Okeeey. Tak jak obiecałem, jest i następny rozdział Nagrodzonego. Nie chcę sprzedawać taniej, banalnej historii, więc dobór odpowiednich słów jest na pewno tym, co zabiera mi najwięcej czasu przy pisaniu. Mam jednak nadzieję, że jakiś poziom trzymam i, choć rozdział nie jest wybitnie długi, to jednak miło spędzicie czas :)
Rozdział dedykowany wszystkim tęskniącym za swoimi Hamburgerami. :C
Rozdział szósty
Trochę kręciło mu się w głowie, ale przynajmniej nie było mu
zimno. Czuł przy sobie ciepło jakim emanowało ciało Uzumakiego. Uchylił jedno
oko, spoglądając na śpiącego blondyna. Chłopak schował twarz w jego szyi, przy
każdym wydechu łaskocząc go niemiłosiernie.
Znajdowali się w jego pokoju, wraz z kilkoma innymi osobami,
które posnęły na podłodze. Na szczęście łóżko mieli tylko dla siebie.
Naruto poruszył się niespokojnie, przez chwilę obejmując go
w pasie, nim gwałtownie podniósł się do siadu z szeroko otwartymi oczami. Nie
wyglądał najlepiej. Zapewne czuł się gorzej niż wyglądał, a i z tym nie było
najlepiej. Miał przekrwione oczy, włosy w nieładzie, a usta spękane i suche.
- Będziesz rzygać? – zapytał Sasuke, unosząc brwi.
- Nie, nie, po prostu…Dlaczego jesteśmy w jednym łóżku?
- Boisz się, że się ze mną przespałeś? – zaśmiał się Sasuke,
ale jego uśmiech zamarł mu na ustach, kiedy Naruto nie odpowiedział. –
Spokojnie, twoja cnota jest bezpieczna – mruknął, przecierając twarz dłonią.
Naruto opadł na poduszkę koło niego, wzdychając ciężko.
- Mało co pamiętam – wyjaśnił Naruto, obracając twarz ku
Sasuke.
- Nie rób tego – mruknął Sasuke, również zwracając się do
chłopaka.
- Czego?
- Nie udawaj, że nic nie pamiętasz. Że nie pamiętasz, jak
mnie pocałowałeś – szepnął, wędrując spojrzeniem do spierzchniętych ust
blondyna.
Naruto milczał przez chwilę, taksując chłopaka uważnym, choć
nieco przymulonym spojrzeniem.
- Byłem pijany – wydusił z siebie w końcu, zamykając
szczypiące oczy.
- No właśnie, Naruto. Chcesz powiedzieć, że to wszystko
alkohol? Nikt nigdy nie patrzył na mnie w ten sposób, Młocie. Nikt nie całował
w ten sposób. Możesz mówić wszystko, żeby mnie odepchnąć, ale ja wiem, że
gdzieś pod tą maską czujesz to samo, co ja – powiedział, przykładając dłoń do
jego policzka. – Będę upijać cię miliony razy, jeśli za którymś razem zaskoczysz,
że nie ma w tym nic złego.
Ku jego zdziwieniu, Naruto bez słowa przysunął się bliżej i
wtulił z powrotem w rozgrzane ciało, chowając twarz w zgięcie jego szyi.
- Może być. Skoro i tak się nie odczepisz, to chociaż daj mi
jeszcze trochę się zdrzemnąć.
- Mhm – mruknął tylko, nie ufając własnemu głosowi. Miał
ochotę skakać z radości.
***
Kiedy obudził się drugi raz, Naruto nie było już u jego
boku. Zniknął tak samo jak ludzie, którzy spędzili noc na podłodze. Usiadł na
łóżku, przeczesał włosy dłonią i wstał, kierując swe kroki do łazienki. Kiedy
już ogarnął się i wyglądał w miarę przyzwoicie postanowił zejść na dół. W
kuchni zastał większość znajomych Naruto, obsadzonych wzdłuż aneksu kuchennego,
a samego gospodarza krzątającego się po pomieszczeniu i, sądząc po cudownym
zapachu, smażącego jajecznicę.
- Dobry – mruknął, nieco zachrypniętym głosem.
- O, kogo ja widzę! Wyglądasz świeżutko jak Kiba – rzucił
pogodnie Neji, stojąc obok Naruto i krojąc chleb. Sasuke rzucił spojrzenie na
Kibę, który spał z głową na blacie.
- Dzięki. Chyba dopiero mi się kac włączył.
- Nic mi nie mów – burknął Naruto, którego twarz była
aktualnie zielona. – Zrobisz herbaty?
- Uhum – mruknął, sunąc do przodu i rzucając krótkie
spojrzenia na przyjaciół Naruto. Nikt nie wyglądał kwitnąco. Może poza Nejim.
A to dupek.
Zrobił herbatę z cytryną, a gdy Uzumaki dokończył
przygotowywanie śniadania zasiadł z całą resztą, wystarczająco blisko, by jego
kolano stykało się z udem blondyna.
- Kiba, wstawaj, trzeba coś zjeść! – rzucił pogodnie Neji,
odbierając talerz od Naruto.
- Nie jestem pewny, czy powinienem cokolwiek jeść – burknął
Uzumaki, wpatrując się z obrzydzeniem w talerz. – Nigdy więcej nie piję –
dodał, co wywołało falę żartów i protestów ze strony przyjaciół. – Dzięki za
wsparcie i wyrozumiałość – sarknął, wbijając widelec z wściekłością w
jajecznicę i zabierając się do jedzenia.
Sasuke wolał milczeć, niż uczestniczyć czynnie w rozmowie.
Dużo lepiej słuchało mu się przekomarzanek Naruto z resztą.
Jedzenie i ciepła, kwaśna herbata były tym, czego
potrzebował. Od razu poczuł się lepiej.
- To co, szczęśliwego nowego roku! – zawołał Neji po tym,
jak wszyscy skończyli jeść, stawiając na stół w połowie opróżnioną butelkę
wódki. – Patrzcie co mamy na deser – zaproponował, po czym wybuchnął śmiechem,
gdy na większości twarzy jedynym widocznym uczuciem było obrzydzenie.
- Cipki. W takim razie będzie trzeba kiedyś to dokończyć.
Najlepiej przed przyszłym rokiem - zadecydował, posyłając Sasuke dziwne
sygnały, zapewne dotyczące Uzumakiego.
- Okey. Popili, pospali, pojedli, czas się brać za
sprzątanie – zadecydował blondyn, wstając ze swojego miejsca i zbierając brudne
naczynia. – Kto nie czuje się na siłach, albo ma palące sprawy, może spieprzać.
Rachunek podeślę pocztą – mruknął zmęczonym głosem, ale mimo wszystko się
uśmiechnął. O dziwo zostali wszyscy, poza Kibą, który walnął się na łóżko w
sypialni Uzumakiego.
- Cipa – powtórzył Neji, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Ty w ogóle coś piłeś, że taki rześki? – zapytał Sasuke,
zabierając się za zmywanie. Neji krążył po kuchni, zbierając w tym czasie
wszystko, co nadawało się jedynie do kosza na śmieci.
- Definitywnie o jeden szampan za mało, by mieć miłą noc –
prychnął Neji, wrzucając z łoskotem butelki do śmietnika.
- Zabawne – sarknął Sasuke.
- Więc, to coś na poważnie teraz? Wyglądasz na zmęczonego,
ale mimo wszystko zadowolonego? – zapytał brunet, wąchając zawartość
plastikowego kubka. Wzdrygnął się nagle, nim odsunął kubek jak najdalej od
siebie. – Yh.
- Nie wiem. Chyba? Mam nadzieję. Nie dyskutowaliśmy o
ślubie, ale… - zaczął Sasuke, po czym zamilkł i uśmiechnął się sam do siebie. –
Chyba jest ok. No, ciut lepiej niż ok. Ale nie mam zamiaru zbudować sobie
ogromnych nadziei, żeby ewentualny upadek mniej bolał. Co nie?
- Nom. Wyglądaliście całkiem słodko. Chcesz zobaczyć
zdjęcia? – zaproponował Neji, uśmiechając się dziarsko i machając telefonem,
który trzymał w prawej ręce.
- Z-zdjęcia? – zająknął się brunet, patrząc z
niedowierzaniem na przyjaciela.
- Ano, zdjęcia. Dałem radę zapełnić całą kartę pamięci nim
Naruto wystartował do toalety, żeby nieco oczyścić żołądek…
- Uh. Nie musiałem tego wiedzieć.
- Mówisz o zdjęciach, czy… - zaczął Neji, ale przerwał, gdy
Sasuke posłał mu groźne spojrzenie.
- Domyśl się. I usuń te fotki, zanim ktoś niepowołany je
zobaczy.
- Spokojnie, tylko leżycie razem w łóżku, no, nieco
przytuleni, ale jednak – mruknął Neji, po czym wzruszył ramionami i wrócił do
sprzątania. – Nie to, żebym ustawił to na tapetę na telefonie Uzumakiego…
- Że co?! – krzyknął Uchiha, skupiając na sobie uwagę
przyjaciół Naruto, posyłających mu zdziwione spojrzenie.
- Pójdę sprawdzić jak się czuje Kiba – wystrzelił nagle
Neji, wycofując się w głąb pomieszczenia, po czym obrócił się na pięcie i
uciekł po schodach na górę.
Sasuke potarł dłonią czoło, nie mogąc uwierzyć, że Hyuga był
zdolny do takich czynów.
- Wszystko w porządku? – zapytał Naruto, mijając chłopaka z
miską wspartą na brzuchu, do której zaczął ładować brudne naczynia.
- Nie sprawdzałeś dziś telefonu, prawda? – zapytał brunet,
spoglądając spod byka na Uzumakiego.
- Nieee, a co? Wysłałeś mi…- przerwał, gdy wyciągnął z
kieszeni telefon. – Och.
- Jeśli cię to uspokoi, to tylko Neji. W dodatku urwę mu
łeb, gdy tylko zejdzie na dół. Byłem zdecydowanie zbyt zmęczony, by za nim
pognać.
- Nieee, coś ty – burknął Uzumaki, wpatrując się w
wyświetlacz. – To całkiem ładne zdjęcie – zapewnił, podnosząc spojrzenie na
chłopaka. Sasuke zadrżał, gdy na ustach blondyna pojawił się delikatny uśmiech.
– Ale niestety będę musiał zmienić tapetę, jeśli chcemy mieć trochę prywatności
dla siebie – postanowił, chowając telefon do kieszeni i wracając do zbierania
naczyń.
- Yup. Chcę mieć dużo twojej prywatności dla siebie, gwoli
ścisłości – mruknął Uchiha, przechodzą koło chłopaka i całując go krótko w
ramię, by nikt nie zauważył drobnego gestu.
- Zobaczę co da się zrobić – rzucił pogodnie blondyn,
uśmiechając się jeszcze szerzej. – Kończmy już to sprzątanie, bo mój żołądek
wariuje.
- Romantyk – sarknął Sasuke, wkładając zebrane naczynia do
miski Naruto.
***
- Lubię twoje piegi – rzucił luźno Sasuke, podążając palcem
po policzku Uzumakiego. Znów wrócili na łóżko Naruto, gdy tylko posprzątali po
imprezie i pożegnali znajomych.
- Są okrooopne. A w lato jest jeszcze gorzej – burknął
blondyn, zamykając powieki i, na przekór swoim słowom, uśmiechając się
delikatnie. – To miłe.
- Co? Piegi?
- Nie. Trzymanie ciebie blisko siebie.
- Wiem – odparł cicho, podnosząc się na łokciach tak, by ich
twarze były naprzeciwko siebie. - I nie mam nic przeciwko robieniu tego
częściej – szepnął. Po krótkim namyśle cmoknął chłopaka w nos.
- Usta mam niżej – zasugerował, po czym oblizał wargi i nie
czekając na reakcję Sasuke, podniósł się na łokciach, by połączyć ich usta w
krótkim pocałunku.
- Umyłeś zęby po wymiotowaniu, prawda? – spytał dla
pewności.
- Potrafisz zepsuć nastrój – zironizował Naruto, opadając na
poduszkę.
- To znaczy nie?
- Umyłem. Dupek z ciebie – fuknął Naruto, obracając się na
prawy bok, plecami do Sasuke. Uśmiechnął się czując, jak brunet przylgnął do
jego pleców. Nim się obejrzał jego głowa spoczywała na ręce chłopaka, a jego
druga ręka obejmowała go ciasno w pasie.
Naruto westchnął cicho, kładąc swoją dłoń na dłoni Sasuke,
spoczywającej na jego brzuchu.
- Znając życie zaraz do pokoju wparuje moja mama – zauważył,
wbijając spojrzenie w zegarek stojący na szafce przy łóżku. Kushina już dawno
powinna pojawić się w domu.
- To dobrze. Skoro sama wymaga, by przed wejściem zapukać,
to musi zacząć stosować się do swoich zasad. Chyba, że chce nas kiedyś przyłapać
na bardziej…niepokojących czynnościach.
- Na przykład? – zapytał Naruto, nie mogąc nic poradzić na
cisnący mu się na usta uśmiech.
- Miałem na myśli wspólną naukę.
- O tak, to by ją z pewnością nauczyło, by pukać przed
wejściem – sarknął Naruto, przymykając oczy, gdy Sasuke zaczął całować jego
szyję.
- Kiedyś będziesz mi musiał się pokazać w swoim szkolnym
mundurku – zadecydował Sasuke, gładząc kciukiem brzuch blondyna.
- No wiesz? Ledwo się znamy, a ty już chcesz mnie oglądać w
ciuchach?
- Cóż mogę rzec, jesteś tak atrakcyjny, że mam ochotę cię
ubrać, tu i teraz.
- To przestaje brzmieć jak komplement – burknął Naruto,
przechylając głowę do tyłu.
- Prawda? – zapytał Sasuke, po czym zaśmiał się wesoło.
***
Tak jak przypuszczał Naruto, niedługo później do pokoju
wpadła Kushina. Uzumaki przenosił przez chwilę spojrzenie z matki, na Sasuke i
z powrotem, nie mogąc zdecydować, które z nich jest bardziej zmieszane.
- O – wydusiła z siebie kierowniczka ośrodka. Zagryzła dolną
wargę i rzuciła bliżej niezidentyfikowane spojrzenie synowi. – To ja może
jednak wrócę później – zaproponowała, z zamiarem opuszczenia pokoju.
- Nie nie, to ja będę uciekać. I tak powinienem już dawno
być w domu, ale przez całe to zamieszanie z Sylwestrem byłem wykończony i
zasnąłem – tłumaczył brunet, podnosząc się z łóżka i przeczesując dłonią włosy.
– No, to ja uciekam – bąknął, wycofując się tyłem w stronę drzwi. - Do
zobaczenia jutro?
- Jasne – rzucił Naruto, podpierając głowę na dłoni i
obserwując z rozbawieniem dezercję Uchihy i zdezorientowanie matki.
- Do widzenia – wydukał Sasuke, mijając Kushinę w drzwiach.
Niemal zjechał po schodach i nim się obejrzał, zmierzał ulicą w stronę własnego
domu. Nie wybaczyłby sobie, gdyby Naruto miał problem z mamą przez to, co czuli
do siebie.
***
- Druga baza?
- Uhum – potwierdził Naruto, podnosząc się i opierając o
wezgłowie łóżka. Kushina usiadła na czarnym fotelu, stojącym przy biurku
chłopaka.
- Chcesz pogadać o zabezpieczeniach?
- Nope.
- Dzięki bogu. Nawet nie wiedziałabym, od czego zacząć. To
ten, ufam, że zachowasz czystość do ślubu, a Sasuke przed zaręczynami zgłosi
się do mnie z prośbą o twoją rękę?
- Sugerujesz, że będę kobietą w tym związku? – obruszył się
Naruto, spoglądając z niedowierzaniem na mamę. Nie mógł powstrzymać cisnącego
się na usta uśmiechu.
- Ja nic nie sugeruję. Boże dopomóż. Wystarczająco ciężko
byłoby mi gadać o tych sprawach z heteroseksualnym synem.
- Wydawałoby się, że masz jakieś doświadczenie z
mężczyznami, którym mogłabyś się ze mną podzielić. Z drugiej jednak strony,
większość z nich dotyczy zapewne taty, więc chyba po prostu powinniśmy odpuścić
ten temat – zasugerował Naruto, marszcząc brwi i posyłając mamie zniesmaczone
spojrzenie.
- Jestem za. Idę zrobić coś lekkiego na obiad. Zejdziesz
potem? – zapytała, podnosząc się z miejsca i chwytając za klamkę od drzwi.
- Jasne. Ogółem zaraz zejdę, to trochę ci pomogę.
***
#creepy. Moja mama
chyba cię lubi. Dziękuję za wczoraj.
Chwilę się wahał, zanim wysłał wiadomość.
- To jak? Co robimy? – zapytał, zajmując miejsce obok mamy i
podbierając jej kawałek marchewki.
- Skoro już tu jesteś, to ktoś musi obrać mi ziemniaki. Wiesz,
że tego nie cierpię.
- Yup – potwierdził, chrupiąc z zaangażowaniem warzywo i
przysuwając do siebie ziemniaki.
- Więc, jak to z tobą jest? Same dziewczyny zdołałam już
wykluczyć. Dziewczyny i chłopcy, czy po prostu chłopcy? – zapytała Kushina,
płucząc skrojone warzywa i wrzucając je do garnka.
- Um, sam nie wiem. Coś jak sześćdziesiąt do czterdziestu.
- Sześćdziesiąt dla chłopców, czy dziewczyn?
- Sześćdziesiąt dla Sasków. Reszty wolę nie roztrząsać, bo
jeszcze skończę na jakiejś terapii – prychnął Naruto, sięgając po więcej
ziemniaków.
- Będziemy musieli ustalić kilka zasad – zaczęła Kushina, ogarniając
szmatką blaty.
- Musimy? Przecież raczej wiem, co ujdzie a co nie ujdzie.
- Chodzi o to, że nie bardzo wiem, jakie granice powinnam
ustawiać nieletniemu synowi, który umawia się z innym chłopakiem. W ciążę
raczej żaden z was nie zajdzie, więc nie dam rady przestraszyć was przed seksem
i w ogóle…
- Cóż, zawsze pozostaje HIV, AIDS i cała kolorowa gama
chorób wenerycznych. Plus konieczność lewatywy, ewentualne wypadanie odbytnicy
czy ogółem ból.
- Widać wychowałam cię lepiej niż sądziłam – zachichotała Kushina,
kręcąc z politowaniem głową. – Skąd wiesz o takich rzeczach?
- Dużo czytam.
- Mam wrażenie, że nie są to książki, które poleciłabym
nieletnim chłopcom.
- Duuuh, żyjemy w dwudziestym pierwszym wieku. Internet
potrafi zdjąć człowiekowi klapki z oczu – zauważył Naruto, płucząc obrane
ziemniaki w zimnej wodzie.
- Nie mam nic przeciwko, dopóki jedynie czytasz – zauważyła Kushina.
– Ale gdybyś miał wątpliwości, wiesz, że możesz przyjść pogadać?
- A teraz co robimy?
- Na razie dałeś radę odstraszyć mnie od seksu analnego.
- A myślałem, że to twoja rola w wychowaniu dziecka? –
zaśmiał się Naruto, wstawiając garnek z ziemniakami na kuchenkę. Wytarł mokre
ręce w ręcznik kuchenny i rzucił okiem na zegarek.
- Mam wrażenie, że z tym wychowaniem ciebie jest jak z grą w
ping ponga. Za dobrze odbijasz piłeczki.
- Spodziewałbym się takich tekstów od Sasuke, nie od ciebie.
- Ugh. Zdecydowanie za wcześnie dla mnie na takie
insynuacje. Boże, czy wszyscy nastoletni chłopcy są teraz tak wyszczekani,
kiedy przychodzi do rozmawiania na te tematy?
- Jesteś już dużą dziewczynką mamuś, możesz używać słowa seks.
- Wychodzę! – zawołała, obracając się na pięcie i znikając
za drzwiami do salonu.
Naruto zachichotał, po czym podreptał za Kushiną.
To było mega odprężające i jak dla mnie w sam raz :)
OdpowiedzUsuńRelacja Naruto z Kushiną jest boska i świetnie idzie Ci pisanie dialogów między nimi, generalnie połykam to opowiadanie jak głodny pelikan i jest numerem 1 na mojej liście ulubionych w trakcie tworzenia.
Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału, pozdrawiam i życzę weny =3
Dałeś radę Niebieski Cosiu ;) nie pamiętam kiedy ostatni raz tak po prostu się uśmiechała... Bardzo ci za to dziękuję :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie że Naruto nie zwiał w popłochu kiedy obudził się przytulony do Sasuke...
Kontakt jaki Naruto ma z Kushiną jest niesamowity!
Ogólnie, odcinek jest świetny ;)
Pozdrawiam cieplutko i życzę weny Niebieski Cosiu ;)
To było genialne :D Dawno się tak nie śmiałam przy czytaniu :)
OdpowiedzUsuńHaha, Neji rozwala xD Chciałabym zobaczyć te zdjęcia :'D
,,- Dobry – mruknął, nieco zachrypniętym głosem.
- O, kogo ja widzę! Wyglądasz świeżutko jak Kiba – rzucił pogodnie Neji, stojąc obok Naruto i krojąc chleb. Sasuke rzucił spojrzenie na Kibę, który spał z głową na blacie. " Zdecydowanie mój ulubiony moment ^^
Ta rozmowa Naruto i Kushiny też boska :)
Super rozdział :D
Kushina you made my day :) Rozmowa Kushiny z Naruto zdecydowanie najlepsza xD I tak panie autorze zdecydowanie utrzymujesz poziom o to martwić się nie musisz bo rozdział jest świetny lekki i pozostawia uśmiech na twarzy :)
OdpowiedzUsuńTo było świetne, chociaż dość krótkie jak dla mnie. Jak zwykle, ciągle się śmiałam - nie idzie tego nie robić czytając Twoje opowiadania :D Końcówka rozwala <3
OdpowiedzUsuńNapisałam tak o, żebyś wiedział że czytam (bo nic sensownego do powiedzenia nie mam).
Życzę Ci dużo weny.
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och coś się jednak rozwija między Naruto a Sasuke, i ta rozmowa Naruto z Kushiną boska...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Uwielbiam, kocham, chce więcej, nie mogę się doczekać dalszych rozdziałów, oby tak dalej ♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuń` Ruda.