środa, 9 stycznia 2013

Rozdział pierwszy



Rozdział 01


Ta daaaam! Coś dziwnego jest w zbliżającej się sesji, że bardziej mi się chce pisać rozdział, niż uczyć na egzaminy xD
Musicie mi za to obiecać, że będziecie trzymać za mnie kciuki w ten piątek, nast. poniedziałek, i poniedziałek 21 stycznia <3
N. – ślicznie dziękuję za komentarz. Błąd poprawię dziś!
Ankoo - Także dziękuję za komentarz, fajnie, że jeszcze ktoś to czyta :P

Czuję się niedoceniany :C Jestem próznym dupkiem i chciwym komentarzy Niebieskim ;/
Szukać mi tu błędów! Moja beta śpi już o 5 rano, a mi się nie chciało czekać z publikacją, bo nie mogę się doczekać, aż zjedziecie mnie w nielicznych komentarzach :C
1.
Dzień pierwszy zakładu.

- Więc? – spytała Kushina, wyciągając z szafki dwa kubki, z zamiarem przyrządzenia herbaty.
- Hm? – mruknął zamyślony Naruto. Od dłuższej chwili siedział przy kuchennym stole, opierając podbródek na dłoni i wpatrując się znudzonym spojrzeniem w burzę szalejącą za oknem.
- Co myślisz o nowym liceum? – zapytała mama blondyna, wycierając mokre dłonie w fartuszek, po czym zdjęła go z siebie i powiesiła na oparciu krzesła.
Naruto przypatrywał się przez chwilę, jak kobieta zalewa herbatę, po czym chwyta oba kubki i stawia je na stole tuż przed nim.
- Och – wyartykułował, unosząc brwi. Kushina uśmiechnęła się, dostrzegając roztrzepanie syna. Był taki podobny do ojca. – Jest w porządku. Nauczyciele wydają się być wymagający, ale kompetentni.
Rudowłosa kobieta pokiwała głową ze zrozumieniem, wybijając palcami na stole jakiś skomplikowany rytm. Jej bystre spojrzenie krążyło dynamicznie po kuchni, a nogi z czasem dołączyły do rąk i poczęły wystukiwać kontrapunkt w tej dziwnej melodii. Kushina przygryzła ze zniecierpliwienia dolną wargę akurat w momencie, gdy jej syn nie wytrzymał.
Naruto westchnął przeciągle i podniósł na mamę spojrzenie znad parującej herbaty.
- Zaraz wybuchniesz, jeśli wreszcie nie zaspokoisz swojej diabelskiej ciekawości i nie zadasz tych wszystkich pytań, mamo – jęknął chłopak, kręcąc z niedowierzaniem głową i unosząc oczy ku górze. Jego usta wygięły się przy tym w krzywym grymasie, a on sam zaplótł ramiona i oparł się wygodnie o krzesło.
Zawsze to samo. Jego mama była po prostu zbyt ciekawska. Odkąd tylko pamiętał, potrafiła wypytać go o niemal wszystko. O dziewczyny, o chłopców, o to gdzie był, kogo lubi, dlaczego nie powie jej wreszcie, że jest gejem…
Cóż, z reguły była zbyt domyślna, a mimo to zmuszała go do wypowiedzenia co mu leżało na sercu – mimo, że doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Naruto nie mógł mieć o to do niej pretensji. Odkąd pamiętał, zawsze byli bardzo blisko zżyci. Kushina od lat żyła bez partnera, ponieważ po śmierci jego ojca nie chciała się już z nikim wiązać. Naruto doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak bardzo tęskniła za Minato, nawet po tych wszystkich latach jego nieobecności. Po prostu wiedział, że mama potrzebuje się od czasu do czasu wypłakać.
- Po prostu próbuję uszanować to, że dorastasz i nie chcesz, by twoja mama wścibiała nos w nie swoje sprawy… – wytłumaczyła, biorąc w dłonie gorący kubek i okręcając go kilka razy.
- Więc? – zagadnął Naruto zaledwie chwilę później.
- Jest na kim zawiesić oko? – zapytała Kushina, szczerząc wesoło zęby i unosząc jedną brew.
Naruto obrzucił matkę taksującym spojrzeniem. Wszyscy dawni znajomi mawiali, że miał uśmiech po mamie. Wiedział, że nie wypadało mu myśleć w ten sposób, ale Kushina była niepoprawną wariatką.
- Serio? Ze wszystkich możliwych pytań to jedno interesuje cię najbardziej? – sarknął chłopiec, podnosząc kubek do ust i dmuchając w gorący płyn.
- Zmieniasz temat, co jasno daje do zrozumienia, że unikasz odpowiedzi! – powiedziała wesoło kobieta, machając chłopakowi przed nosem palcem wskazującym. – Więc…Jak ma na imię? – zapytała szybko, mrugając energicznie. Uśmiechnęła się zachęcająco, jakby próbowała namówić królika do wskoczenia w pułapkę.
- Nie wiem. Co za różnica, jak mu na imię? – spytał, upijając mały łyczek herbaty. Nie spuszczał przy tym spojrzenia z Kushiny.
- Brunet?
- Co to za różnica? – odburknął, pociągając nosem.
- Wiedziałam! Też zawsze wolałam brunetów… – westchnęła głośno, uśmiechając się szeroko do swoich z-pewnością-zboczonych myśli.
- Tato był blondynem… – przypomniał Naruto, ale mama mu przerwała:
- Kolor włosów nadrabiał pe…pensją – mruknęła, a na jej policzki wpełzł szkarłatny rumieniec.
- Aha – skomentował kwaśno blondyn, wbijając zakłopotane spojrzenie w kubek herbaty. – Nie musiałem tego wiedzieć…
- To było niezręczne – potwierdziła kobieta, kiwając głową, a na jej twarz wpełzł kwaśny grymas.
- Przynajmniej nie mam wątpliwości, po kim mam niewyparzoną gębę – rzucił chłopak, przez co jego mama posłała mu chłodne spojrzenie.
- Swoją drogą, udało mi się raz namówić twojego ojca na zafarbowanie włosów.
- Serio? – zapytał Naruto, unosząc w zdziwieniu brwi.
- Mhm. To był jeden z głupszych pomysłów na jakie wpadłam. Jutro poszukam zdjęć – jestem pewna, że gdzieś je miałam…
- Nie wierzę, że dał się w to wmanewrować – skwitował młody Uzumaki, przypatrując się uważnie matce.
- Cóż, miałam mocne argumenty… – odparła Kushina, poruszając sugestywnie brwiami.
- W to nie wątpię – zapewnił. Upijając łyk herbaty.
- Więc, co zamierzasz odnośnie tego chłopca? – zagadnęła po chwili, kładąc dłonie na stole i uważnie taksując chłopca spojrzeniem.
Naruto nigdy nie mógł się nadziwić, jak spokojnie podchodziła do tematu jego orientacji seksualnej. Zawsze uważał, że jego kontakty z matką kiedyś się przez to popsują. Nic podobnego – przyznanie się do swoich skłonności jedynie ich zżyło.
- Będę się z nim gzić po kątach niczym para nigdy niezaspokojonych królików – bąknął Naruto, kręcąc z irytacją głową.
- Hm… – mruknęła rozmarzona Kushina. – Pamiętam, kiedy z twoim ojcem potrafiliśmy…
- Aaaa! – krzyknął blondyn, zatykając sobie uszy dłońmi. – Mamo! Możesz mi oszczędzić tych szczegółów? – jęknął Uzumaki, kręcąc z niedowierzania głową.
- Tylko, jeśli ty przestaniesz odpowiadać sarkazmem na moje pytania – odparła jego mama, wystawiając przy tym język. Naruto parsknął śmiechem; Kushina potrafiła zachowywać się bardzo infantylnie.
- Zgoda.
Jego mama kiwnęła głową z aprobatą.
- Ale gdybyś potrzebował wskazówek lub kasy na kondomy…
- Mamo! – krzyknął blondyn, a na jego policzkach wykwitł pokaźny rumieniec.
- Totalnie niewinny, zupełnie jak twój ojciec, gdy…
- Robisz to specjalnie, prawda? – warknął blondyn, opierając czoło na stole i wydając z siebie ciche jęki. – Jesteś sadystką.
- Twój tata nie narzekał – odparła, uśmiechając się pod nosem. – Poza tym, nic takiego nie powiedziałam…
- Wariatka – bąknął blondyn. – To tylko jakiś koleś, którego wcale nie znam! Poza tym mówiłem ci – tym razem skupiam się na nauce. Nie chcę się znów przeprowadzać!
- Naruto…Nie możesz wiecznie uciekać od tego, kim jesteś – powiedziała Kushina, wpatrując się w syna dziwnym wzrokiem. W jej spojrzeniu było coś niesamowicie miękkiego, co podziałało na Naruto niczym balsam. Chłopak odruchowo zgarbił się i przygryzł wargę.
Wcale nie uciekał, prawda?
Po prostu miał swoje priorytety. To wszystko.
- Łatwo ci mówić. To nie ty jesteś jakimś pieprzonym gejem! – warknął, wstając i zanosząc kubek do zlewu. Odkręcił kurek z wodą i nalał trochę płynu na gąbkę, by go wyszorować.
- Na swój sposób, jestem – zaoponowała Kushina, uśmiechając się pod nosem.
- Bardzo śmieszne – mruknął, odstawiając czysty kubek na suszarkę. – Sama powinnaś sobie poszukać, a nie ciągnąć mnie za język i wypytywać o kogo tylko się da.
- Już nic na to nie poradzę, że jestem ciekawa – odburknęła Kushina, upijając łyk z kubka. – Moja młodość już minęła, teraz moje romanse ograniczają się do wyboru odpowiednich dresów, w których będę się czuła wygodnie, i tabliczek ulubionej czekolady zjadanych w zaskakującym tempie.
- Powinnaś się za siebie wziąć, zamiast się poddawać – zauważył Naruto, wycierając dłonie w ręcznik.
- Ta, jasne. Między pracą, gotowaniem, a oglądaniem ulubionych seriali ciężko znaleźć chwilę wolną od obowiązków.
- Więc zrezygnuj z seriali – rzucił blondyn, wzruszając ramionami.
- Prędzej zrezygnuję pracy i skończysz na ulicy, błagając ludzi o kromkę chleba – odparła naburmuszona kobieta, zakładając sobie ręce na klatce. – Swoją drogą, nie powinieneś iść się pouczyć?
- Tak, tak. Już lecę – mruknął, kierując swe kroki do swojego pokoju. Idąc w górę schodów ściągnął z siebie koszulkę i roztrzepał włosy. Marzył o ciepłej kąpieli i miękkim łóżku.
Otworzył przed sobą drzwi, rzucając koszulkę na podłogę i zaczął rozpinać spodnie, gdy dobiegło go gwizdanie.
Szybko podniósł głowę, a jego źrenice rozszerzyły się w szoku, gdy spostrzegł siedzącego na parapecie bruneta.
- No no, nie lubisz marnować czasu na gry wstępne – mruknął chłopak, bawiąc się w dłoni łańcuszkiem zawieszonym na szyi.
Naruto przełknął szybko ślinę, nie wiedząc co powiedzieć. Jego ręce zastygły na rozporku, a wzrok spoczywał na niezapowiedzianym gościu.
- Tak. Możesz zapiąć spodnie, nie mam takich intencji… – sarknął brunet, kręcąc z niedowierzaniem głową.
Naruto w końcu się opamiętał i dopiął guziki, zamykając drzwi i podchodząc do gościa.
- Jak się tu dostałeś? – burknął chłopak, marszcząc w konsternacji brwi.
- Dostałem klucz od jakiejś wariatki na ulicy. Krzyczała, że ona ci już nie wystarczała i… – urwał, unosząc sugestywnie brwi. Z zadowoleniem przyglądał się, jak na twarzy blondyna pogłębiają się szkarłatne rumieńce.
- B-bardzo zabawne – wykrztusił chłopak, po czym odkaszlnął. – Więc? Czemu zawdzięczam tę wizytę…? – rzucił, machając dłonią w stronę chłopaka.
- Sasuke. Mam na imię Sasuke.
- Sasuke. Więc? – ponowił w ten sposób pytanie, oczekując, że chłopak da radę jakoś rozsądnie z tego wybrnąć.
- Nie przyszedłeś na imprezę – odparł brunet, pocierając dłonią prawe przedramię.
- Przecież powiedziałem, że nie przyjdę! – zdumiał się blondyn, wbijając spojrzenie w jakąś przestrzeń za oknem.
Chłopak jedynie prychnął, skubiąc dolną wargę zębami. Od tego widoku blondynowi aż zakręciło się w głowie.
- Jesteś raczej mega aspołecznym typem, co? – rzucił, stając na nogi i podchodząc do regału stojącego przy łóżku. Obrzucił bacznym spojrzeniem każdą z półek, po czym pokręcił z niedowierzaniem głową. – Same książki. Wiesz w ogóle co to zabawa? – jęknął, okręcając się na pięcie.
- A ty wiesz, co to prywatność? – odburknął blondyn, na co Sasuke wzruszył jedynie ramionami. Naruto zaplótł ręce na piersi, wzdrygając się kiedy poczuł na nagiej skórze chłodniejsze powietrze napływające zza okna.
- Naruto, nie wiesz może czyje… – zaczęła Kushina, wchodząc do pokoju i zatrzymując się nagle. Jej wzrok powędrował od półnagiego blondyna do czarnowłosego gościa i z powrotem wrócił na syna. – Okey. Zapytam później – mruknęła, czmychając z pokoju.
- Świetne wyczucie czasu, mamo! – krzyknął za nią Naruto, po czym wybuchnął szaleńczym śmiechem. A dopiero co jej mówił, że nic go nie łączy z żadnym brunetem i że skupi się jedynie na nauce. To ci dopiero żenująca sytuacja! – Grunt, że miałem już zapięte spodnie – bąknął, po czym do jego śmiechu dołączył rechot Sasuke, krztuszącego się niemal przy jego biblioteczce.
Kiedy obaj się opanowali, blondyn podszedł do komody i wyciągnął szary t-shirt, który od razu na siebie wciągnął. Na samą myśl o tłumaczeniu tego matce uśmiech spełzł mu z ust. To będzie niczym wrzucenie go do pralki i odwirowywanie, dopóki wszystkiego jej nie opowie.
- Swoją drogą, masz niezłą mamuśkę – zauważył brunet, rozsiadając się na łóżku chłopaka. – I całkiem miękkie łóżko.
- Sasuke! To moja matka, nie mów tak o niej! – krzyknął chłopak, siadając na krzesełku przy biurku. – Poza tym, nie wiem co tutaj jeszcze robisz – rzucił, podjeżdżając krzesełkiem w górę, by dodać sobie nieco autorytetu.
- To był komplement, idioto – żachnął się Uchiha, uśmiechając się szeroko. – Jest naprawdę ładna – poprawił się, klepiąc dłońmi w poduszkę, którą trzymał na kolanach. – Więc, co będziemy robić? – zapytał, drapiąc się w nos.
- My? My nic nie będziemy robić! Ja będę się uczyć, a ty wracasz do swojego domu! – warknął zirytowany blondyn, pocierając dłonią czoło. Wziął głęboki oddech, próbując się uspokoić. Czuł się strasznie podenerwowany obecnością bruneta w jego pokoju.
- Nie mogę – bąknął chłopak, wydymając dolną wargę. – Brat tarabani w domu jakąś laskę i kazał mi nie przeszkadzać – wyznał, zaskakując tym blondyna.
- No to też idź do jakiejś laski ją ,,potarabanić’’ i daj mi święty spokój – powiedział Naruto, nie mogąc uwierzyć, na jakie tematy rozmawiają.
- Oto jestem – zauważył brunet, rozkładając ręce szeroko na boki i wzruszając ramionami. – Gdzie mam cię potarabanić? – zapytał, po czym wybuchnął gromkim śmiechem, gdy blondyn opuścił czoło na biurko i jęknął.
- Zagrajmy w grę – rzucił po chwili Naruto, przykładając policzek do blatu i wpatrując się w bruneta, leżącego teraz wygodnie na jego pościeli. Zrobiło mu się gorąco, gdy przez jego myśli przeleciały słowa takie jak ,,łóżko’’, ,,Sasuke’’ i ,,tarabanić’’. Przełknął ślinę. – Ja się ciebie zapytam, jak mogę się ciebie pozbyć, a ty dasz mi prostą i przyjemną odpowiedź – dokończył, spostrzegając z zadowoleniem, jak brwi chłopaka wędrują w zdziwieniu w górę.
- Jesteś pyskaty – zauważył brunet, obracając się na lewy bok. Naruto mógł teraz podziwiać plecy chłopaka, który przez dłuższy moment zachowywał milczenie. – Twoja poduszka śmierdzi tobą – bąknął po chwili.
Blondynowi zrobiło się strasznie głupio. Sasuke zaśmiał się głośno i obrócił na drugi bok, patrząc prosto w oczy chłopaka.
- Od kiedy to wiesz, jak pachnę? Chyba mnie nie obwąchujesz na zajęciach? – zapytał blondyn, wpatrując się w chłopaka leżącego na jego łóżku.
- Czy ty próbujesz ze mną flirtować? – zapytał Sasuke, przejeżdżając policzkiem po jego poduszce. – Ty perwersie! – jęknął, wiercąc się biodrami na jego łóżku, w skutek czego jego koszulka podwinęła się i ukazała kawałek brzucha. Naruto przełknął ślinę, co nie uszło uwadze jego gościa.
- Bardzo śmieszne – bąknął blondyn, kiedy zdołał wreszcie przestać się na gapić, a jego spojrzenie wróciło na twarz bruneta.
Czy on w ogóle miał pojęcie, jak seksownie teraz wyglądał?
Blondynowi robiło się gorąco od samego patrzenia na przeciągającego się chłopaka. Żałował teraz, że ubrał tą koszulkę, bo czuł, jak na plecach osadza mu się pot. Jak tak dalej pójdzie, to zaraz zacznie się jąkać i nerwowo chichotać. Jakby był rozhisteryzowaną nastoletnią fanką yaoi, którą oczywiście nie był…
- To jakaś prowokacja? O co ci chodzi z tymi całymi wygibasami na moim łóżku? Nawet idiota domyśliłby się, że do czegoś dążysz – warknął chłopak, na co brunet zastygł w miejscu.
Przez chwilę widać było, że Sasuke nad czymś myśli. Po chwili wzruszył jedynie ramionami i opuścił wzrok.
- I tak wszyscy już wiedzą, że jesteś gejem. A ja jestem próżny, co też wszyscy wiedzą, i byłem po prostu ciekaw, czy na mnie polecisz – rzucił beznamiętnie, nie spoglądając na Naruto.
- Nie jestem gejem – rzucił automatycznie Naruto, czując, jak w jego gardle rośnie gula. Mięśnie na jego twarzy napięły się, a plecy wyprostowały. Jakby się na coś szykował. Czuł zagrożenie. Sasuke nie sądził, że jego słowa wywołają taki efekt.
- Hej, hej! Spokojnie Amigo! – rzucił, zrywając się z łóżka i w kilku krokach docierając do chłopaka. Położył szybko dłoń na jego barku, czując na sobie twarde spojrzenie blondyna.
- Widzisz? Dotykam cię. Nie zhomofobuję cię! Spokojnie, nie świruj młocie! – zaczął panikować, gdy blondyn zaczął niespokojnie szybko oddychać, nie potrafiąc się uspokoić. Chłopak zerwał się z krzesełka, podbiegł do regału i wyciągnął z niego inhalator, po czym osunął się na ziemię wkładając go do ust i pobierając dawkę leku.
Usta Sasuke ściągnęły się w wąską kreskę, kiedy podchodził do chłopaka, by go podciągnąć i posadzić na łóżku. Chwilę później klęczał przed nim, patrząc mu hardo w oczy.
- Hej, w porządku? – zapytał, przygryzając dolną wargę. Oczy blondyna były zamknięte, a ręce delikatnie drżały, jednak jego oddech się uspokoił.
- Możesz sobie już iść? – zapytał Naruto, bojąc się otworzyć oczy i znów zmierzyć ze spojrzeniem pełnym nienawiści, tak jak w jego poprzednim mieście.
- Mmmm, nie – rzucił, udając oburzenie. W sumie rozumiał zażenowanie blondyna. Musiał przyznać, że nie tak to sobie planował rozegrać. – Och, głupku, otwórz oczy i patrz na mnie. Oni wiedzą. Kilka osób, póki co. I nie, to nie moja wina. Prędzej czy później się wyda, powinieneś być na to przygotowany – powiedział, zaskakująco delikatnym głosem. Po raz pierwszy Naruto zobaczył w chłopaku jakieś pozytywne uczucia.
- Co ty o tym wiesz, co? – sarknął, otwierając oczy i uśmiechając się krzywo, jakby do ust napłynęła mu żółć.
- Coś tam wiem. Nie wtrącaj nosa w cudze sprawy – burknął upominająco, po czym dodał:
- Posuń się.
Kiedy Naruto, wciąż lekko zaskoczony, przesunął się na drugą stronę łóżka, brunet rzucił się na materac i położył wygodnie na plecach, wpatrując w sufit.
- Nie to, żebym się czepiał, ale ,,zhomofobuję’’? Seeeerio? Skąd ty w ogóle wziąłeś takie słowo?
- Uległem dramatyzmowi sytuacji. Nie kłam, że nie zrozumiałeś o co mi chodzi – mruknął brunet, obracając się na lewy bok, przodem do siedzącego po turecku blondyna. Przejechał palcem po jego kolanie. – Widzisz? Nie wzdrygam się od dotyku geja. Chociaż, nie ukrywajmy, właśnie przez myśli przeleciało ci dwanaście różnych pozycji, w jakich chciałbyś to ze mną zrobić – dodał, podrygując sugestywnie brwiami.
- Chyba śnisz – odwarknął blondyn, strącając palec chłopaka, na co ten zaśmiał się głośno. – Jesteś głupim, aroganckim gnojkiem – zauważył blondyn, kręcąc z niedowierzania głową.
Cała ta sytuacja była jak z jakiegoś serialu o aspołecznych, zdegenerowanych nastolatkach.
- Laski to lubią – bronił się Sasuke, szczerząc do chłopaka swoje białe zęby. – Geje są dobrymi skrzydłowymi. Chcesz pomóc mi podrywać laski?
- Czyli przyznajesz, że zawsze potrzebujesz pomocy przy podrywaniu? – zarechotał Naruto, usatysfakcjonowany niekorzystnymi dla bruneta słowami, które padły z jego własnych ust.
Sasuke otworzył usta, jakby przez chwilę chciał coś powiedzieć, jednak moment później je zamknął, robiąc obrażoną minę.
- Pyskaty gnojek.
- Arogancki tupeciarz.
- Jakbyś był laską, to bym się za ciebie wziął – burknął po chwili Sasuke, spoglądając uważnie na blondyna. Ten, gdyby coś pił, z pewnością by się zakrztusił.
- Okeeeeej. Masz naprawdę niespotykanie zawoalowane komplementy. Ludzie pewnie z reguły nie wiedzą, czy kogoś obrażasz, czy komuś schlebiasz, co?
Brunet jedynie wzruszył ramionami.
- Mogę nic nie mówić – zauważył, obracając się plecami do chłopaka.
Naruto przygryzł wargę i uległ pokusie, by przejechać palcem od dłoni chłopaka, aż do jego barku.
Spojrzenie Sasuke utkwione było w jakimś punkcie na regale.
- Jak może ci to nie przeszkadzać? – zapytał Naruto, kiedy jego palec skierował się w drugą stronę.
- Dotyk jak dotyk. Chyba, żebyś miał cycki – rzucił Sasuke, obracając się na plecy. Ich spojrzenia na chwile się skrzyżowały.
- Więc, nie uciekniesz z piskiem?
- Uchiha nigdy nie uciekają z piskiem, to niemęskie – burknął brunet, marszcząc zabawnie brwi.
- W takim razie zostań. Dopóki twój brat nieprzetarabani tej laski… – zironizował, uśmiechając się pod nosem.
- To nie jest śmieszne! Co jeśli spółkują na moim łóżku? – jęknął, nakrywając twarz poduszką. – Swoją drogą, jeśli pachniesz jak ta poduszka, to tym bardziej bym cię tarabanił, gdybyś miał niezbędne…elementy.
- Powinieneś przestać tak gadać – zauważył skonsternowany Naruto, skubiąc dolną wargę.
- Czemu? – zapytał zdziwiony Sasuke, zerkając jednym okiem spoza krawędzi poduszki. – Kręci cię to?… och taaaaak, ty cherubinkowaty perwersie, szalejesz na moim punkcie! – ucieszył się brunet, szczerząc zęby.
- Och, udław się – burknął Naruto, po czym położył się obok chłopaka i obrócił do niego plecami.

14 komentarzy:

  1. no, przeczytałam i stwierdzam, że mi się podoba xD a szczególnie rozmowy między Sasuke i Naruciakiem i już nie mogę się doczekać, co będzie dalej. zabijasz właśnie moje streszczenie, ale co tam. poinformowałbyś biedną ayanami o następnej notce, co? byłabym wdzięczna xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne. Trzeci raz próbuję wstawić ten komentarz ale internet się ma słaby. Takie życie. No ale notka jak wcześniej wspomniałam super. I zgadzam się z ayanami, że najlepsze są rozmowy Sasuke i Naruto. Niemoge doczekać się następnej notki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie! Dawaj ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. super. zgadzam się z poprzednikami

    OdpowiedzUsuń
  5. nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  6. Więcej! Proooooszę! To jest poprostu zajebiste :D bardzo mi sie podobają dialogi, czekam na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. To ja tu byłam? Byłam pewna, że pierwszy raz czytam! xDDD Kurczę, serio, które opko komentowałam? Mam dziury w pamięci QQ

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne :) I poganiam z tym tarambanieniem (nie znam w ogóle tego określenia, więc pewnie źle wymawiam xD).
    Ja w przeciwieństwie do Naruto hihotałam jak fanka yaoi ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kushina, kocham Cie <3 chcialabym taka mame :( opowiadanie zapowiada się swietnie, będę wchodzic co chwile i sprawdzac czy cos dodales :3 buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Sie usmialam xD Przede wszystkim - dialogi. Sa swietne...takie smiechowe (><''). Narus to jednak pecha ma, z kim by nie gadal na na jedno wychodzi. A mianowicie na moje niekontrolowane ataki parskania (smiac sie nie moge bo brat spi O.o) Nie bede sie zbytnio rozpisywac tylko lece czytac dalej ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. boże XD Czytam i tak śmiesznie XD Kushina też świetna. Szkoda tylko że Minato nie ma ; _ ; dialogi z Naruto i Sasuke XDDD miałam czasem łzy w oczach ze śmiechu (przy godzinie jakiej to czytałam musiałam tłumić emocje :'c) w ogóle strasznie mi się podobają Twoje opowiadania :3 Pooozdrawiam i życzę super weny :3

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetne, świetne, świetne i jeszcze raz świetne. Zapowiada się bardzo ciekawie i chcę już następny rozdział. Mam nadzieję, że się nie zawiodę, chociaż jeszcze nigdy się nie zawiodłem :D
    Także powodzenia i szczęścia we wszystkim!

    /Przy okazji zapraszam na bloga. ;P

    OdpowiedzUsuń
  13. "Jakby był rozhisteryzowaną nastoletnią fanką yaoi"-boskie

    OdpowiedzUsuń
  14. Haha xD Dobre, uśmiałam się xD
    Te rozmowy Saska z Narutem buły genialne! :3

    OdpowiedzUsuń