środa, 27 lutego 2013

Rozdział trzydziesty szósty

Tak jak obiecałem, poprawiam następne rozdziały. Wrzucam 36.
Aż miło sobie powspominać, jakie głupstwa pisało się dawno temu ^^
Ze spraw organizacyjnych - rąsia wyzdrowiała, mogę pisać dalej, więc spodziewajcie się niebawem czegoś nowego :)
Kto znajdzie błędy - proszę o info, poprawię.
Na poprzednie komentarze odpowiem przy nowym rozdziale OoO lub HSK ;)

Jeszcze jedno ważne info. Auto tych opowiadań jest CHŁOPCEM >.<
(Musiałem dać sprostowanie do kilku komentarzy >.<)
Jeśli komentujecie jako anonimowi, podpiszcie post chociaż nickiem, trochę dziwnie mi się odbiera zupełnie anonimowe komentarze, bo nigdy nie wiem, które są od kogo, i jak mam na nie odpowiadać >.<

Pozdrawiam, miłego czytania,
Blue ;)


Rozdział trzydziesty szósty

Funny thing is I’m trying hard and it’s unlike me to get so caught up in things.
But I won’t quit, I won’t quit ’til you smile at me.
Ohh.
And I just cry if you don’t stop to say hello.
It hurts the longer this goes.
I’d cry for you, if you let me.

I will be the one you say goodnight to.
I will be the one you say goodnight to.


Obudziło mnie łaskotanie policzka. Uchyliłem pomału jedno oko, rozeznając się w sytuacji. W moich ramionach spał Naruto, a jego blond czupryna łaskotała mnie w nos.
Minęła chwila, zanim przypomniałem sobie, co właściwie stało się w nocy i byłem wdzięczny, że śpiący Naruto nie może dostrzec zaróżowionych policzków.
Ostatnia noc dała mi dużo do myślenia, jednak nie dane mi było roztrząsać tych chwil dłużej.
- Hej – mruknął miękko Naruto, przejeżdżając nosem po mojej szyi.
- Hej – odparłem, poprawiając dłoń na jego biodrze.
- Żałujesz? – zapytał, całując moje ramiona.
- Nie, a ty?
- Odpowiem jak dostane wyniki – rzucił, przejeżdżając dłonią wzdłuż mojego kręgosłupa. – Masz gęsią skórkę.
- A ty śpiocha w oku – mruknąłem, uśmiechając się i wyjmując mu go.
- O której idziemy po wyniki? – spytał, muskając wargami moje usta.
- Nie wiem. Gdzieś za godzinę? – zaproponowałem, kładąc mu dłoń na policzku.
- Może być, chyba zdążę cię jeszcze zgwałcić, co?
Uśmiechnąłem się pod nosem, kiedy Naruto przewrócił mnie na plecy i siadł na moich biodrach.
- Cóż, najwyżej się chwilę spóźnimy – burknąłem,przyciągając go do pocałunku.
***
- Zjedz!
- Nie chcę – mruknął Naruto, marszcząc brwi i odsuwając od siebie talerz.
- Sasuke, powiedz mu coś! – żachnął się Kiba, ponownie stawiając talerz przed blondynem.
- Naruto, jak nie będziesz jadł, to nie będziesz miał siły się bzykać, a sam nie mam zamiaru się produkować za obie strony – zagroziłem, po czym skrzywiłem się. – Kiba, nie pluj – warknąłem.
- Um…Eeee… Naruto…? Sasuke…? Czy ja o czymś nie wiem? – zapytał, ocierając brodę z herbaty i odkładając kubek.
Przyglądałem się szeroko uśmiechnięty, jak na policzki Naruto wpływa szkarłatny rumieniec.
Poczuł się wystarczająco zakłopotany, że sięgnął po jedzenie i niemal schował w nim twarz.
- Jezus, no nie dojdziesz z tymi ludźmi do ładu! – warknął poirytowany szatyn, obracając się pięcie i wychodząc z kuchni.
- Do ładu może i nie, ale dojść jest dość łatwo… – rzuciłem za nim, co skwitował tylko przerażonym spojrzeniem.
- KAAAAMII! – ryknął. – Pakuj się, wyprowadzamy się stąd!
- Nie graj takiej cnotki Kibuś – zarechotał Naruto, po czym obaj wybuchnęliśmy śmiechem.
Kiedy Naruto zjadł śniadanie, a ja dopiłem swoją kawę,powoli zaczęliśmy zbierać się do wyjścia. Naruto się nie spieszył,prawdopodobnie chciał opóźnić poznanie suchych faktów.
- Gotowy? – zapytałem, gdy skończył wiązać buty.
- Wiesz, chyba jestem jeszcze trochę głodny… – zaczął, ale złapałem go za dłoń i otworzyłem drzwi.
- Nie ma co odwlekać, wyniki się nie zmienią. Idziemy –zadecydowałem, po czym wyszliśmy na zewnątrz.
- Nie zostawisz mnie, prawda? – zapytał. Dojrzałem ślady łez na jego policzku gdy się na niego spojrzałem.
- Wiesz, że nie. Nie zostawia się kogoś, kogo się kocha z byle pretekstu. Myślałem, że udowodniłem ci to i owo wczoraj?
- I dziś rano – dodał Naruto, a na jego ustach wykwitł blady uśmiech.
- Dwa razy – podjąłem temat, szturchając go w ramię. –Będzie co będzie, najwyżej Kiba się nami zaopiekuje.
- Nie wiem co gorsze, AIDS, czy opieka Kiby…
- Wiesz, gdy o tym wspomniałeś, bardziej obawiałbym się Kiby. – mruknąłem, po czym wybuchnęliśmy głośnym śmiechem.
Naruto znów śmiał się tak jak dawniej.
Tak jakby wszystkie złe chwile nie miały miejsca, ipozostało już tylko to, co jest między nami.
Proszę, Boże, nie pozwól William’owi zniszczyć mu życia.
- O czym myślisz? – spytał, splatając palce naszych dłoni.
- O twoim pieprzyku – skłamałem, uśmiechając się pod nosem.
- Którym?
- Naprawdę nie wiesz? – zarechotałem, przez co Naruto nadmuchał w gniewie policzki.
- Zboczeniec.
- Nie mów tak, chyba że chcesz znów mnie nakręcić. Myślisz,że w klinice mają łazienki z zamkiem w drzwiach?
- Nie wiem, sprawdź to, a ja ukradnę nam trochę żelu do USG.
- Brzmi jak niezły plan. – rzuciłem, targając mu włosy.
- Mhm – mruknął. W oddali już majaczył budynek, nasz cel.
***
- Dzień dobry, są już może moje wyniki? – spytał, opierając dłonie o blat.
- Nazwisko?
- Uzumaki Naruto.
Pielęgniarka zmierzyła nas obu przenikliwym spojrzeniem, po czym wyszła do gabinetu.
Po chwili wróciła, niosąc ze sobą brązową kopertę.
- Proszę.
Podziękowaliśmy, po czym wyszliśmy na zewnątrz. Twarz Naruto była zielono-fioletowa, co dziwnie kontrastowało z jego włosami. Przytuliłem go, bo cały aż drżał z nadmiaru emocji.
- Otworzysz?
- Nie tutaj.
- Więc gdzie? – zapytałem, przeczesując dłonią jego grzywkę.
- Chodźmy na lodowisko.
- Mhm – mruknąłem, łapiąc go za dłoń.
Dziwnie było iść przez ulice trzymając chłopaka za dłoń.Ludzie przyglądali nam się ciekawie, ale żaden z nas nie chciał puścić drugiego. Może w obliczu takiego wydarzenia, nikt nie przejmowałby się co pomyślą ludzie?
Na lodowisku znaleźliśmy się pół godziny później. Przez całą drogę Naruto kurczowo zaciskał palce na kopercie.
Usiedliśmy na miejscach, z których Naruto często obserwował mnie podczas treningów.
- Ja…ja nie mogę, Sasuke. Otwórz za mnie, proszę – powiedział łamiącym się głosem, wręczając mi kopertę. Uważnie spojrzałem się w jego oczy,pełne burzliwych, sprzecznych emocji.
Kiwnąłem głową, po czym odebrałem kopertę z jego dłoni.Schował w nie twarz, gdy ja rozerwałem zamknięcie.
Wysunąłem pergamin, przelatując wzrokiem po jego zawartości.
Wynik:
- Negatywny – rzuciłem, a całe wstrzymywane powietrze uciekło mi z płuc. Oczy zaszły mi łzami. Kątem zauważyłem, jak Naruto gwałtownie podrywa głowę i patrzy się na mnie rozwartymi źrenicami.
Wyszarpnął mi kartkę z dłoni i rozbieganymi oczami śledził jej treść. Po chwili uśmiechnął się szeroko i rzucił mi się na szyję.
- Negatywny!
- Mówiłem, że tak będzie, młotku.
- Skoro byłeś taki pewny, to dlaczego tak ci serce wali?
- Bo cię kocham.
- Mhm – mruknął, siadając mi na kolana. – No to teraz już mogę powiedzieć, że nie żałuję wczorajszej nocy – dodał, łaskocząc mnie włosami w nos.
- I tak wiedziałem, że nie żałowałeś – prychnąłem.
- Wszystko już się ułoży, prawda? – zapytał łamiącym się od emocji głosem, przytulając policzek do mojego ramienia.
- No ba – rzuciłem, sam także uśmiechając się szeroko. –Będziemy się seksić póki nie wpadniesz w anoreksję od nadmiaru ruchu i braku czasu na jedzenie.
- Mi pasuje – mruknął roześmiany Naruto, całując mnie szybko w usta. – Chodź, pójdziemy obwieścić dobre nowiny Kibie.
- Uke przodem – mruknąłem, wychodząc z lodowiska.
- To się zawsze może zmienić, Sas…uke – rzucił Naruto,wypadając na dwór.
Zmrużył oczy pod naporem słońca i, o ile to w ogóle możliwe,uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Próbuj szczęścia – burknąłem.
***
- Kibuuuuś, jest negatywny! – wrzasnął młotek, tuż po przekroczeniu progu domu.
- Co? – spytał szatyn, schodząc ze schodów.
- Wynik badań…jest negatywny – powtórzył, szczerząc się jak głupi.
Później, co by zbyt dużo nie opowiadać, skakali jak debile w kółko i ogółem byli nie do opanowania. Dlatego też wyszedłem z domu żeby trochę ochłonąć.
- Wrócę pod wieczór – rzuciłem tylko, zanim zatrzasnąłem drzwi.
Dojście do domu Uzumaki’ego nie zajęło mi długo. Serce tłukło mi się boleśnie po żebrach. Z kwaśną miną podniosłem rękę i zapukałem trzy razy.
Długo nikt nie otwierał, i już zamierzałem odejść, gdy drzwi się uchyliły.
Stanął przede mną zaspany Minato. Wyglądał jak siedem nieszczęść.
- Dzień dobry – mruknąłem ostrożnie, gotów uciekać.
- Czego tu szukasz? – powiedział dobitnie, a przez jego głos przebijało się rozgoryczenie.
- Chcę porozmawiać o Naruto – przyznałem, uciekając wzrokiem od jego spojrzenia.
Przez chwilę wahał się, jednak w końcu ze zniesmaczoną miną odsunął się by zrobić mi przejście. Wszedłem do przedpokoju.
- Więc, co chcesz powiedzieć? – spytał ostro, nie bawiąc się w gry słowne.
- Nie wszystko wygląda tak, jak pan myśli – zacząłem, jednak przerwał mi:
- Doprawdy? Wydawało mi się, że dwójka pół nagich nastolatków, z czego jednym był mój syn, zmierzała bezsprzecznie do…
- Do niczego by nie doszło – urwałem mu, marszcząc gniewnie brwi. Człowiek zaczynał mnie irytować.
- Wyglądało na coś innego – skwitował, kpiarsko się uśmiechając.
- Może dlatego, że Naruto nie miał napisane na czole AIDS, ani to, że ukochany przez pana William go zgwałcił – warknąłem, zaciskając zęby.
Wyglądał jakby dostał z liścia w twarz. Uśmiech spełzł mu z twarzy, a ja podświadomie byłem z siebie zadowolony. Chociaż sumienie nie dawało mi spokoju.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- William zgwałcił Naruto. W dodatku było prawdopodobieństwo, że w prezencie dał mu kolorowy wirus – bąknąłem, wkładając ręce do kieszeni.
Nie byłem na to przygotowany, ale w jego oczach pojawiły się łzy.
- Było?
- Owszem, odebraliśmy niedawno wyniki, na szczęście wynik był negatywny.
- Dlaczego mi to mówisz? – spytał po chwili, siadając na szafce i chowając twarz.
- Bo poza sytuacją jaka miała miejsce przed pana oczami, w której dobierałem się do Naruto, łączy nas dużo więcej niż sobie pan wyobraża.I mimo, że Naruto nigdy się na to nie skarżył, to właśnie pana potrzeba mu teraz do szczęścia.
- Więc, jesteście razem?
Pokiwałem głową. Nie udało mu się całkiem ukryć skrzywienia ust, ale przynajmniej się starał.
- Więc Naruto jest gejem?
- A czy pan jest heteroseksualny, skoro spotyka się z kobietami?
- Rozumiem – mruknął kwaśno. – Więc, dlatego umarł William?– spytał, unosząc na chwilę głowę, by spojrzeć mi w oczy.
- Przykro mi to mówić, ale to nie ja się nim zająłem.
- Jesteś głównym podejrzanym.
- Wiem. Dostałem wczoraj list, kontynuacja rozprawy zacznie się za tydzień.
- Co na to Naruto?
- Wolałbym, żeby się tyle nie martwił.
- Rozumiem – mruknął, kiwając głową. – Myślisz, że Naruto mi wybaczy?
- Jeśli pan go naprawdę znał, to nie powinien pan pytać –skwitowałem. – Następny ruch należy do pana – powiedziałem, po czym wyszedłem.

31 komentarzy:

  1. Ja nie jestem za dobra w wyłapywaniu błędów raczej, więc na razie nie czytam powtórnie (skoro zdesperowana przeczytałam już poprzednią wersję na znalezionym starym blogu).
    Wiem, że jesteś "chłopcem", ale mogło się trafić przypadkiem napisać w złym rodzaju, bo cóż za dużo emocji hehe. I jak się pisze z rozpędu to różne rzeczy wychodzą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Awww, a więc to byłaś Ty ;D
      Całkowicie Cię rozumiem, ale było już kilka takich komentarzy od różnych ludzi, więc postanowiłem poruszyć sprawę mojej płci :D

      Usuń
    2. Nu, ja się zawszew podpisuję, ale mam 2 konta tutaj z tym samym podpisem ;). Dobrze, że poruszyłeś tę sprawę, bo koło 5 rano jak pisałam jeden z komentarzy miałam zawiechę, poświęconą rozmyślaniom nad Twoją płcią xD. Płeć nie istotna. Piszesz bossko :)

      Usuń
    3. Zapewniam, moja płeć jest dla mnie bardzo ważna xD

      Usuń
  2. Oj tam, Blue, marudzisz xD Ja się osobiście poczuwam do bycia facetem, więc nie jest ważna. Właśnie, ze wszystkich dziwnych internetowych obrazków wynika, że jestem facetem... Hm...

    W każdym razie, miałam Cię ochrzanić, że już dawno jest po "coś koło 20" i właściwie to myślałam, że będzie nowy rozdział HSK, a Ty mnie tu tak w bambuko robisz xD. W sumie może przeczuwałeś, że po kolejnej części najprawdopodobniej Ci się oświadczę, dlatego nie wstawiłeś... Jest mi bardzo smutno, że nawet podświadomie odwlekasz moje oświadczyny, naprawdę.

    Także tego... Nie słuchaj mnie xD Chyba mam gorączkę xD. Ale wiedź, że bacznie obserwuję Twojego bloga. No!

    Trzymaj się cieplutko i nie rób sobie już nic w rąsie, tylko dbaj o nią, żebyś mógł pisać dużo i często :"D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie dbaj o obie rąsie xD Dwiema piszę się wygodniej. Naprawdę! xD

      Usuń
    2. Nie wnikam xD
      No coś koło 20 to okres między 10-30 <3 Więc jeszcze mieszczę się w terminie ^^
      HSK się pisze, OOO się pisze, AiM się pisze... tylko tak małymi kroczkami do celu :D
      A co wnosisz w posagu? =P Bo ja chętnie pojmę Cię za żonę, jeśli dobrze gotujesz i nie chrapiesz po nocach :D
      Też mam gorączkę :<

      Usuń
    3. O. To "OOO" brzmi obiecująco :"D

      W posagu... Hm... Kradzioną kawę i stos niedokończonych tekstów. W gratisie moje marudzenie.

      Gotowanie, nie chrapanie? Toć palnął xD Wiesz, że w związkach trzeba iść na kompromisy? xD Dorzucę do posagu stopery, a co do gotowania: mam namiary na dobrą pizze i kebaba xD I zawodowo umiem obierać ziemniaki, więc jakoś przeżyjemy :"D

      To gorączka wenowa, mówię Ci :D

      Usuń
  3. Tak migasz na tym gg i migasz - sprawdzam, a tu tylko to wspaniałe cudo, które już całe wychwaliłam na onecie wieki temu ;)
    Tak wiec czekam na hsk lub ooo, bo ja potrzebuje nowości .. dużo, żeby nie myśleć o tym, że mam matury za dwa miesiące .. ;_;
    I dobrze, że już rączka cała, teraz będziesz wiedział, że kończyny górne to skarb i będziesz o nie dbał i pisał dla nas .. prawda, prawda? ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak tak, oczywiście :D Od wczoraj zabrałem się ostro (no dobra, pół-ostro) do roboty i co chwilę coś tam sobie skrobię ^^

      Usuń
  4. Twierdzisz, że napisałeś głupstwa, jednak jest to jedno z moich ulubionych opowiadań, które stworzyłeś. Przeczytałam (połknęłam na raz?) wszystko w bardzo krótkim czasie (mówię o całej Twojej twórczości), ale dopiero teraz postanowiłam napisać ^^. Nigdy nie czytywałam Sasunaru/Narusasu, ale tylko gdy trafiłam tutaj, bam, spodobało mi się to bardzo. Masz duże poczucie humoru, nie dramatyzujesz w poważniejszych momentach, wywołujesz szeroki uśmiech na twarzy. Niektóre momenty czytałam kilkakrotnie (zwłaszcza te, przy których wykładałam się ze śmiechu). Powiem też, że strasznie podoba mi się tutaj osobowość Kiby, taki pozytywnie pieprznięty idiota ^v^.
    Przyczepię się od razu jednak do jednej rzeczy, a mianowicie do tego zdania: Nie zostawia się kogoś, kogo się kocha z byle pretekstu. - To trochę nie ma sensu. Wychodzi na to, że Sasuke mówi, iż kocha Naruto z byle pretekstu, a wiem, że miało być, że "nie zostawi go z byle pretekstu" ^ ^. Wystarczy zmienić kolejność i będzie w porządku.
    Mam zaledwie 15 lat, więc też nie doszukuje się błędów w opowiadaniach innych, bądź też ich nie dostrzegam, gdy są zbyt dobre. Jestem niezmiernie ciekawa, jak to będzie dalej z tym sądem, dlatego gorąco wyczekuję kolejnych rozdziałów (jak i pozostałych opowiadań, zwłaszcza HSK, przy której dobrze się uśmiałam). Będę tu zaglądać bardzo często (i tak to robiłam). I cieszę się, że już z Twoją ręką w porządku. Jesteś świetny, dzięki tobie spodobały mi się fanficki z Sasuke i Naruto, więc chcę, żebyś był świadomy mojej wdzięczności ^v^. Kłaniam się nisko (tak nisko jak potrafię) i co, życzę weny, weny i jeszcze raz weny. Serdecznie Cię pozdrawiam C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O w mordę, mam nadzieję, że długość tego komentarza Cię nie przestraszyła >D

      Usuń
  5. Wchodzę sobie ładnie na laptopa po szkole, użalając się nad sobą, że znowu muszę wstać w sobotę i tracić pół dnia na jakąś głupotę... A tu widzę, nowy wpis. Wielbię cię, wielbię, wielbię, wielbię. Daj jakieś zdjęcie, to sobie zrobię ołtarzyk. ;_;
    Oj tam, głupstwa. Całe to opowiadanie pochłonęłam niczym odkurzacz z Teletubisiów. Swoją drogą, rzeczywiście, miło mi było przypomnieć sobie jeden z tak fajnych opowiadań, chociaż tylko jeden rozdział. Wiem, jestem leniwa. Przepraszam.
    Jak ty to robisz, że piszesz nowy rozdział co tak krótki czas? Mi zwykle jeden rozdział zajmuje... Ha, tak jakby jakiś chciało mi się kończyć. Chociaż nie, ostatnio zmieniłam sposób pisania, ale i tak pisanie idzie opornie i beznadziejnie. Pomocy ;_; Chociaż nie, nie miałam się tu użalać. Boże, to brzmi jak komentarz osoby z jakąś chorobą psychiczną.

    Dobra, nieważne. Cieszę się, że ręka wyzdrowiała. Ogólnie, piękna pogoda i świadomość nowych rozdziałów za jakiś czas, czego chcieć więcej?

    Weny życzy Telum. (Do niedawna N. lub Nemezis, która przeprasza za tak nagłe zmienianie nicku i mieszanie.)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam to opowiadanie chyba z 10 razy...
    I jak już wcześniej pisałam kocham Twój styl pisania!!! A opowiadanie WMC jest jednym z moich ulubionych.
    Cieszę się, że rękę masz już sprawną więc czaruj nam tu i nowe rozdziały opowiadań... :)
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski, boski, boski!! Blue tyle na to czekałam *u* jejejej i się nie rozczarowałam <33 uwielbiam Ciebie i te twoje opowiadania. Oby taak dalej ^u^
    Życzę weny i powodzenia,
    Haru <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Móglyś napisać np. rozdzial dodatkowy jak Naruto i Sasuke mają swój pierwszy raz ? =) Bo w wielu opowiadanich to piszą :)


    Damiann

    OdpowiedzUsuń
  9. Opowiadanie świetne~! Dawno nie czytałam tak dobrego, chociaż, dziwiąc się sama sobie, początek mi się trochę bardziej podobał :D Ale i tak z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały.
    Powodzenia :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, tak, taaak! Znalazłam! *U*
    Nie ma to jak znaleźć bloga, którego wcześniej się czytało i teraz zobaczyć, że się nadal tworzy *3*
    Juuuż chyba kiedyś pisałam, ale wtedy to chyba było na onetowskiej wersji... W każdym razie, nim wezmę się do nadrabiania zaległości, chciałabym oznajmić, że nominowałam Cię do konkursu Liebster Awards, o ;3
    daten-shi-yaoi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Wczoraj dopiero dorwałam się do twojego bloga i muszę powiedzieć, że stałeś się moim ulubionym autorem. Cudowne opowiadanie, zabieram się do czytania innych. Powodzenia w pisaniu ^^.

    Midori~.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak mnie zatkało, że od jakichś pięciu minut, zastanawiam się, co by tu napisać. Przebrnęłam (chociaż nie, to złe słowo, bo wcale nie cudem) do końca i zbieram właśnie szczękę z podłogi.
    Opowiadanie zaczęłam czytać kilka dni temu i tak szczerze, to na początku niespecjalnie mi się podobało. Niby fajnie, a jednak czegoś było mi brak. Zrobiłam sobie jakiś dzień, może dwa przerwy i oto znów wchodzę tu i wracam do czytania (bodajże do 6 rozdziału). I co? Przez ciebie zarywam noc. Co więcej w niektórych momentach musiałam się trochę potrząść ze zniecierpliwienia, przestraszyć, zasmucić i gdybym miała wypisać teraz wszystkie uczucia, które towarzyszyły mi przy tej lekturze, to pisałabym komentarz do rana. Momentami byłam zła i miałam ochotę cię porządnie zdzielić za unieszczęśliwianie (znowu!) tych biedaków (z tym zdzieleniem, to ja nie żartuję!). Innym razem nie mogłam usiedzieć w miejscu, bo tak mnie ciągnęło do tego, co będzie dalej. Swoją drogą cieszę się, że wcześniej nie trafiłam na twojego bloga (to jest przeniesiony, tak?) bo bym chyba zwariowała, gdyby się okazało, że przerwałeś rozdział w którymś z tych momentów, które ciekawiły mnie najbardziej.
    Zapomniałam, co miałam pisać.
    Ach, no tak.
    Człowieku, piszesz niesamowicie. Od razu zaznaczam, że nie lubię opowiadań pisanych w pierwszej osobie, w ogóle mi to nie podchodzi, jednakże ty zrobiłeś coś cudownego i pochłonęłam całość z ogromną przyjemnością. Żeby nie było tak zupełnie bezkrytycznie. Styl mnie nie powala, widziałam wiele blogów napisanych z reguły lepiej, jednak (znowu słodzimy!) twoje opowiadanie ma coś w sobie takiego, że czyta się z niesamowitą przyjemnością i lekkością i mimo, iż nie jest ono idealne, w ogóle przy lekturze nie zwraca się na to uwagi.
    To teraz skomentujmy fabułę. Oryginalna, niekiedy zbytnio naciągana, jednak na tyle wciągającą, że czytelnik przejmuje się nawet największym absurdem. Ogromny plus, że Naruto jednak nie ma AIDS, bo chyba bym zwariowała już z nadmiaru nieszczęścia i w ogóle nie była w stanie zasnąć. I tutaj (uwaga!) groźba, jak zrzucisz na nich zbyt wiele nieszczęść, to cię znajdę i zatłukę :)
    Tym przemiłym akcentem zakończę mój błyskotliwy komentarz.
    To przechodząc do życzeń: mam nadzieję, że wena spadnie na ciebie jak największa ulewa, czas również tobą nie pogardzi i już niedługo będę mogła przeczytać dalszy ciąg tej historii ;]
    Pozdrawiam :)

    Aaa, no i jeszcze jedno. Każdą, nawet najmniejszą niedorzeczność tego komentarza już z góry zrzucam na porę. Z reguły o 23 jestem trupem i w ogóle nie myślę, nie wspominając tym bardziej o 4. Ach, jak ja się jaram tym, że jeszcze nie poszłam spać ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetne,Świetne ,Świetne <33 One-shoty, opowiadania, wszystko w twoim wydaniu już pochłonęłam. Więc teraz idę z pytaniem , czy masz zamiar jeszcze pisać nowe rozdziały ,, W mroku ciszy '' ?? Bo już nie ma co czytać, tylko twoje blogi są interesującee!! ^_^ Gratuluje pomysłów ;D pisz dalej ;* ^_^

    OdpowiedzUsuń
  14. A-ale.. będą od tego opowiadania dalsze rozdziały, tak?
    Bo to intrygujące... No i taka akcja... Pół dnia spędziłam na to jedno opowiadanie...
    (co do płci, to mój nick nie jest wyznacznikiem...)

    OdpowiedzUsuń
  15. Geez.~ Nawet się człowiekowi wypowiedzieć nie dadzą! -.- Ze względu na długość mojego komentarza, a raczej limitu 4 096 znaków, zostałam zmuszona przedzielić moją cudowną opinię na dwie części. >.<" Gdyby mój komentarz był łączny, robił by większe wrażenie, zaskakując swoją nienaganną długością. *.* Ale nie, bo jakiemuś baranowi się limitów zachciało...! :O Jeej...znowu zaczynam gadać głupoty...xDD

    Nareszcie. Wreszcie postanowiłam skomentować, to opowiadanie, po ponad roku. Tak, jest mi głupio, że nie zabrałam się za to wcześniej, ale nie mogłam znaleźć tego bloga, by to zrobić. A w trakcie czytanie, nie pomyślałam by to zrobić. Można powiedzieć, że byłam "bierna" w tej sprawie. Innymi słowy, czytałam, ale nie dałam o sobie znać, ani nie wyraziłam żadnej opinii, w zamian za twój czas poświęcony temu opowiadaniu i nam. Przepraszam za to, ale teraz chcę to nadrobić. Tak, wiem. Jeden komentarz z mojej strony, to niewiele, ale zawsze coś. Coś dla mnie. Zrobi mi się lżej na duszy. I myślę, że teraz jestem bardziej dojrzalsza, by napisać coś mądrzejszego i dłuszego. Zacznę od tego, że jestem zaskoczona, że autorem jest przedstawiciel płci męskiej. Nigdy nie myślałam, że kolesi interesuję pisanie. To znaczy, spotkałam się już z "męską" twórczością, ale żadne z tych opowiadań nie było tak cudowne jak to. Do opowiadania "W Mroku Ciszy", mam pewnien sentyment. Z pewnością jest, to spowodowane tym, iż jest to moje PIERWSZE opowiadanie z gatunku yaoi. Wcześniej nie interesowały mnie takie rzeczy. Można powiedzieć, że ty to zmieniłeś. Już nie pamiętam jakim sposobem wpadłam na tego bloga (a w zasadzie tego poprzedniego), ale pamiętam jakie pozytywne uczucia, twoje opowiadanie na mnie wywarło. Pamiętam, że była zima, a ja z kubkiem gorącej czekolady, zagłębiałam się w tym cudownym świecie. Dopiero zagłębiałam się w Japonii i anime. Nawet kiedy dziś przypomnę sobie tamten czas, czuję takie przyjemne uczucie, które mimowolnie wyciska uśmiech na mojej twarzy. Coś wspaniałego! Na początku nie wiedziałam jak reagować na miłość między dwoma mężczyznami. Było to dla mnie coś nowego. Obawiałam się tego. Ale ty, to opowiadanie w tak świetny sposób opisałeś, że powoli zaczęłam się całkowicie wkręcać. Stopniowo opisywałeś relację między chłopakami i nie wyjechałeś od razu z jakąś ostrą sceną seksu. Wręcz przeciwnie. Wszystko rozpisałeś tak, by nie zrazić czytelnika. Wielkie brawa. Z przyjemnością mogę polecić to opowiadanie osobą, które dopiero "wprowadzają" się w świat yaoi. Przy pierwszych rozdziałach, zauważyłam komentarze osób narzekających na zbyt wolny rozwój akcji. Z tego, co napisałam wcześniej, można wywnioskować, że ja uważam inaczej. Wolę, kiedy historia rozwija się powoli, stopniowo zapoznając nas z bohaterami, ich poglądami, charakterami...to jest to, co lubię. A nie od razu jakieś pieprzenie (przepraszam za słownictwo) po kontach lub gwałt, który okazuję się zapoczątkowaniem wielkiej miłości. To jest żałosne, a nie dobre. Choć niestety zauważyłam, że większość yaoistek, to lubi. Każdy woli co innego. Ja jestem cierpliwa. Poza tym, kiedy dłużej się na coś oczekuję, przyjmuję się to "intensywniej". Na przykład, pierwszy pocałunek głównych bohaterów, ich pierwsze zbliżenie...Gdy na to długo czekamy, staję się bardziej magiczne i bardziej zapamiętywalne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Teraz czas na drugą część męczarni tych, którzy zaczęli to czytać. =^.^= Wcale nie powiedziałam, że mój komentarz będzie interesujący! xD

    CO?!! Znowu się nie za dłużo słów?! Nie noo! To jakiś żart...! :O Znowu muszę przedzielać...(_ _)"

    Dobrym tego przykładem jest opowiadanie "Szkole Życie", którego autorką jest Grellka. Do tej pory ma ono 93 solidne rozdziały, a dopiero w tym 93 bohaterowie przyznali się do swoich uczuć i zaszło między nimi coś więcej, lecz nie mam na myśli seksu. I oto właśnie chodzi! Podziwiam Grellcie, za to, że całą akcje rozwinęła tak umiejętnie, że bohaterowie nawet jeszcze nie uprawiali seksu. A ja przez kilka dni przeżywałam, to ich "zbliżenie" czując motylki w brzuchu. Innym, taka powolnie rozwijająca się fabuła, może wydać się nudna, dla mnie jest wspaniała. Powiem więcej, jest to do tej pory moje ulubione opowiadanie. Ale co będę opowiadała. Jeśli ktoś chciałby dokładniej dowiedzieć o co mi chodzi, zapraszam do czytania: http://black-and-white-opowiadania-yaoi.blogspot.com/2012/06/i-szkolne-zycie.html Jestem pewna, że kiedy ktoś przeczyta, to opowiadanie, będzie równie oczarowany, co ja. ^^ Jeju! Przepraszam, że tak odbiegam od treści! :< Kiedy się rozgadam, to końca nie widzać. Przepraszam, przepraszam, przepraszam! :O Od teraz postaram się, pisać na temat. Tak więc, na czym skończyłam i co miałam powiedzieć...? Hmm. Może, wypowiem się na temat bohaterów. Naruto. Trochę nudny i stereotypowy. Mam na myśli to, że w każdym, no prawie każdym opowiadaniu, jego postać i charakter są takie same. Czyli wesoły, nieco nieogrnięty chłoptaś. To tak, jakby wszyscy autorzy wzorowali się na postaci z anime. Krok, w krok identyczny. Wcześniej bym tego nie powiedziała, ale od czasu opowiadania "W Mroku Ciszy", czytałam wiele innych i zauważyłam, że każdy popełnia ten sam błąd. A co, gdyby Naruto chociaż RAZ był taki chłodny i obojętny? Może i wygląda na takiego głupolka, którego dobry humor udziela się wszystkim na około, który ma mega dobre serce...Przykro mi, ale to stało się już nudne. Jestem zaskoczona, że nikt wcześniej o tym nie wspomniał. Widocznie innym podoba się tak jak jest. I jeszcze ta jazda figurowa...(_ _) Rozumiem, że może ciebie to jara , ale mnie nie. Poza tym, nie widzę Naru w tym sporcie. Jest on według mnie taki ... typowo dla dziewczyn, a to, że Naruto już od urodzenia objął rolę Uke w związku, nie oznacza, że musi być taki...kobiecy. Nie mógł to być inny sport? Lub gra w jakimś zespole rockowym? Tak wiem, mam wygórowane wymagania, ale nic na to nie poradzę. Sorry, jeśli w jakiś sposób Cię uraziłam, krytykując jazdę figurową. To nie było celowe. I jeszcze jedno! Chętnie przeczytałabym opowiadanie, z takim innym Naruto, ale nie będę szukała takowych w sieci. Chciałabym, byś ty takie napisał. Wiesz, dlaczego? Ponieważ masz ogromny talent, a twoje twory czyta się z przyjemnością i uśmiechem na ustach. Poza tym, to ty obudziłeś we mnie uśpioną cząstke zaciekłej yaoistki, którą jestem do dziś. Dziękuję Ci za to. Dobra, dobra. Tyle tego cukrowania. ^.*< Wracając do postaci. Sasuke. I tu znowu ten sam problem co z Naruto. Przynajmniej na początku. W pierwszych rozdziałach, Sasu przedstawiany był jako chłodny drań. Takie pseudo-emo-podobne-coś. Ale nie mogę na jego osobę zbytnio najeżdżać, ponieważ zmienił się z czasem. I to na dobre. Masz szczęście...;D

    OdpowiedzUsuń
  17. I ciąg dalszy...na szczęście ostatni! xD No chyba, że z czasem zacznę sobie przypominać pewne rzeczy o których zapomniałam wspomnieć. Lepiej żeby tak nie było, bo nigdy się mnie nie pozbędziesz...xD

    Co do reszty nie mam zastrzeżeń. Może dlatego, że kluczowymi bohaterami byli Naru i Sasu, a to było wyraźnie podkreślane. Reszta tworzyła tylko sztyczny tłum. xD Poza tym, nie wychaczyłam nikogo wyjątkowego. Jeśli chodzi o fabułe. Bardzo mi się podoba. Może dlatego, że nie spotkałam jeszcze niczego podobnego. No i nie mogę zapomnieć, że to w ogóle moje pierwsze tego "typu" opowiadanie jakie przeczytałam, więc nie mogę powiedzieć nic złego, gdyż samemu można sobie wyobrazić jak bardzo mi sie spodobało, skoro dalej brnęłam w czytanie yaoi, a później nawet oglądanie. Cieszę się, że w polsce są jeszcze tacy znakomici autorzy jak ty. Mam nadzieję, że będziesz dalej pisał, zachwycając nas swoją twórczością i wprowadzając nas w ten cudowny świat swojej niesamowitej wyobraźni, która pozostawia u nas wszystkich śladowe ilości pozytywnych uczuć. Pozdrawiam i życzę weny. :> O! I przepraszam, za liczne błędy, które z pewnością wystąpiły w mojej wypowiedzi, ale nie mam czasu ich sprawdzać i poprawiać. Wybacz również, jeśli mój komentarz jest nie składny, bądź momentami niezrozumiały, ale pisany był pod wpływem chwili i tego co pozostało mi w głowie. ;3

    Muahahahaha!~~~ Chyba udało mi się stworzyć najdłuższy komentarz z wszystkich! ;D Ha~ Cieszę się. Czasami lubię się rozpisać i później podziwiać widok. Nawet jeśli będzie to jakiś bezsensowny bełkot. Ważne, że jest, a ja jestem z siebie dumna. \(*o*)/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ałaaa~ ;(( Moje palce! :< Nawet nie wiesz jak się ocierpiałam pisząc to wszystko...! Ale swoją drogą, robi wrażnie cooo? xDD Nie, noo. W zamian domagam się jakiegoś cudownego One Shot'a spełniającego moje wymagania. Najlepiej takiego mrocznego, ale z dobrym zakończeniem. Muahahahahha~~~~ xDDDD Żartuuuje!~ :3 Cieszę się, że wreszcie znalazłam czas, by dodać ten komentarz. Mogę odejść z czystym sumieniem. Bye. <,3

      "Odejść" oczywiście w przeności! Już nigdy nie zostawie tego bloga! Nie po tym jak omęczyłam się by go znaleźć! xD Tak, więc będę tu częstym bywalcem obserwującym twoją aktywność. :DDD

      Usuń
  18. Kiedyś, dawno temu zaczęłam czytać to opka, ale jakoś tak wyszło, że nie skończyłam. Więc teraz je odkopałam i jeszcze raz ogarnełam całość. I jest bardzo dobre. Ładny opis uczucia, które się powoli pojawia. Są wesołe momenty i smutne chwile i kłótnie. Jedyne czego może było trochę za mało to tych całych łyżew. Na samym począku myslałam, że to będzie bardzije opko o łyżwach, a one potem poszły tak trochę w zapomnienie przez to, że się skupiłes na Sasuke i Naruto.
    A i jeszcze musze się przyczepić tego, że nie było żadnej ładnej sceny seksu opisanej.
    Ale koniec ładny, taki otwarty. No i jest Happy End. CHociaż nie wypbrażam sobie, żeby wyszło, że Naruto jest chory.
    Dobra, idę czytać następne coś Twojego.
    Anelka

    OdpowiedzUsuń
  19. Wszystko zbliża się ku końcowi :< musze się z tym pogodzić xd
    moja biedna psychika nie pojmuje dlaczego Ty tu CZEGOŚ nie opisałeś. Tego pierwszego cholernego razu który zawsze w opowiadaniach jest przedłużany xD
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. PS: ja się pytam dlaczego JESZCZE tu nie ma rozdziałów 37,38 i 39 ;-;

    OdpowiedzUsuń
  21. Jezuuu miałam BAAARDZO DŁUDI komentarz, a internet mi się wyłączył! ;-;
    Napiszę teraz krótszy, bo mnie palce bolą xD
    Sasu TAAAAAKI KOCHANY! <3
    Haha xD No ojciec w końcu się dowiedział ^^
    Szkoda, że nie opisałeś TEGO momentu *śmiech zboczeńca* xD

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale ze to juz koniec?! Tak bez zakończenia?! No weeeeź! Historia jest niesamowita ale brakuje jej zakończenia... Takiego wielkiego HAPPYEND'u... Wybacz mi brak komentarzy pod większością odcinków ale w pewnym momencie nie byłam w stanie oderwać wzroku od telefonu... Nie spałam prawie całą noc... Jak juz pisałam, historia jest świetna... Taka slodko- gorzka, dokładnie czegoś takiego było mi teraz potrzeba... Kiedy czytałam o gwalcie, było mi tak cholernie źle... Szczerze?! Dzięki Bogu ze ten Dupek nie żyje! Sasuke jest moim mistrzem! Niby taki zimny a jednak nie... Jest tak pełen uczuć ze to aż boli... Kocham cie jako autora ale znajdę i zabiję jeżeli nie dokończysz tej historii!

    Pozdrawiam cieplutko i życzę weny Niebieski Cosiu ;)

    OdpowiedzUsuń