~Haruni - ślicznie dziękuję. Mam nadzieję, że jednak nie spóźniłaś się do szkoły - z mojej strony byłoby to bardzo niepedagogiczne ^^
~Vivi - cóż, kilka razy? :D Ale i tak dziękuję, to mnie bardzo podbudowywuje ^^
~Akemi - cóż, doskonale zdaję sobie sprawę z własnych przewinień :< Ale miewam czasem mało czasu na pisanie, tym bardziej, że mieszkam z 3 heteroseksualnymi współlokatorami, którzy nie znają pojęcia prywatności =P
~ayanami - ja też tego nie lubię, ale czasem nutka cierpienia potrafi sprawić, że doceniamy to, co mamy =P
~Donia - efekt zamierzony! Tym bardziej się cieszę. Sam też polubiłem Kushinę ;D
~N - odrosną, w sequelu xD Jeszcze nie zdecydowałem w sumie :P
~Ali. - dziękuję, bardzo to doceniam ^^ W fandomie SasuNaru było już chyba wszystko, więc czasem ciężko o coś wielce pomysłowego - staram się, ale nie czytałem wszystkiego co zostało przez ludzi stworzone, i sam już nie wiem czy ktoś pisał coś podobnego :P
~the b. - szybko zużyję :P ostatnio słodzę herbatę 3 łyżeczkami cukru, co na mnie jest ogromną ilością, bo przez całe zycie nie słodziłem herbat :P Kushina nie ma penisa. Wiem, to dość zaskakujące, ale to główny powód dlaczego nie może być główną postacią w yaoi :P Lawl <3
~Edo Mazo - nie można zmienić się w homosa. To nie działa w taki sposób. Gdyby tak było, homoseksualiści by nie istnieli, bo wątpie, żeby ktoś wybrał sobie takie życie :)
~Madeki - fajny zbieg okoliczności, zważywszy na to, że nazwa opowiadania wzięła się z jego charakteru i tego, ze w ten dzień ugotowałem Kurczaka w sosie słodko-kwaśnym ^^ xD Przypominam, że akcja toczy się w Japonii. Herbata jest więc naturalną propozycją wystosowywaną do gościa ;)
Przedstawiam drugi rozdział Out Of Order. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Dzięki raz jeszcze za komentarze i przepraszam, za długi czas oczekiwania na rozdział ;)
2.
Obudził się zdecydowanie zbyt wcześnie, jak na wypitą ilość
alkoholu. Jego głowę opanował rozdzierający ból. Uchylił lekko oczy, po czym
zmrużył je pod naporem prześwitujących przez ciemne zasłony promieni
słonecznych. Westchnął cicho, przewracając się na plecy. Nie bardzo pamiętał, w
jaki sposób trafił do mieszkania. Wyciągnął się w łóżku i zzuł z siebie kołdrę
stopami. Chwilę zabrało mu podniesienie się do pozycji siedzącej. Rozejrzał się
po pokoju, po czym przetarł twarz dłońmi. Nadal było mu trochę niedobrze.
Zauważył koło łóżka tabletkę i szklankę wody, więc uśmiechnął się do siebie i
po nie sięgnął. Jedna szklanka wody nie starczyła jednak, by ugasić pragnienie,
więc po chwili wstał chwiejnie z łóżka i skierował się do kuchni. Zastał Sakurę
popijającą kawę i wczytującą się w kolorowe czasopismo.
- Dzień dobry – mruknął ospale, podchodząc do zlewu. Sięgnął
po szklankę i nalał sobie wody z kranu, po czym duszkiem wypił do dna.
- Chyba nie dla wszystkich. Sucho, co? – zagadnęła Sakura,
obrzucając chłopaka figlarnym spojrzeniem.
- Bardzo śmieszne – odburknął, osuwając się na krzesło obok
niej. – Byłem nieznośny w nocy, co?
- Faktycznie, mogłeś być trochę przykry – potwierdziła z
lekkim uśmiechem, kręcąc głową. – Chociaż było warto się tak nawalić? –
zapytała, podsuwając pod jego nos talerzyk z tostami. – Głodny?
- Chyba już nigdy nic nie przełknę – żachnął się blondyn,
spoglądając na jedzenie z obrzydzeniem i kładąc dłoń na brzuchu.
- Musisz coś zjeść, wtedy poczujesz się lepiej. Idziesz na
zajęcia? – zapytała, chwytając jednego tosta w rękę.
- Nie wiem. Powinienem. W dodatku trochę już mi się opuściło
w tym semestrze i balansuję na cienkiej granicy – zauważył, wspierając brodę na
dłoni.
- Słusznie. Jakoś wytrzymasz. Masz ciężkie zajęcia?
- Nieee, same wykłady, po prostu muszę na nich wysiedzieć. A
jak tam zasnę i zacznę chrapać, to skończy się gorzej niż po jednej
nieobecności więcej.
- Idź. Towarzystwo znajomych pewnie ci pomoże, musisz
zresztą zając czymś myśli. Sugeruję coś innego niż śmiertelne dawki alkoholu –
rzuciła, unosząc w górę brwi. Chłopak jęknął, bo mdłości się nasiliły.
- W takim razie idę się odświeżyć – mruknął niewyraźnie, po
czym ruszył w kierunku łazienki.
Sakura patrzyła jak chłopak się oddala. Był w zdecydowanie
zbyt słabej kondycji psychicznej. Na szczęście jutro wracał Sai, może jego
obecność wpłynie pozytywnie na Naruto.
Ugryzła tosta, wpisując ostatnie słówko w krzyżówkę, kiedy z
łazienki jej uszu dobiegł dźwięk prysznica.
***
- Naruto? Wszystko okey? – zapytał Kiba, kiedy pierwszy
wykład dobiegł końca. – Wyglądasz, jakbyś niedawno nieźle się zachlał – dodał
po chwili, kiedy nie otrzymał od chłopaka innej reakcji niż mętne spojrzenie.
- Tak jakby, trafiłeś w sedno. Co tam? – mruknął
zachrypniętym głosem, podnosząc głowę ze stolika, na którym przeleżał cały
wykład.
- Trzeba było mówić, że idziesz pić, też bym się przyłączył
– odparł chłopak, siadając na świeżo zwolnione miejsce obok blondyna.
- Piłem sam – westchnął, przecierając twarz dłonią. Chciało
mu się spać. W dodatku wykład powodował u niego odruch wymiotny – nie mógł
wytrzymać tej wszechogarniającej nudy i melancholii roztaczanej przez
podstarzałego wykładowce.
- Okey. W czym problem? – zapytał, przyglądając się dłużej
włosom chłopaka. – Wyglądasz jak heteroseksualista z tymi włosami.
- Cóż, dzięki – odparł buńczucznie, marszcząc brwi. – Musisz
popracować nad komplementami.
- Okey, spróbuję. Wyglądasz jak siedem nieszczęść. Lepiej? –
zagaił, wyjmując z torby otwartą czekoladę i podając ją Uzumaki’emu. – Chcesz?
Blondyn tylko pokręcił głową z obrzydzeniem. Kiba wzruszył
ramionami i odłamał sobie spory kawałek, wkładając go w całości do ust i
uśmiechając się szeroko.
- Nie wiesz co tracisz. Więc, ten, zostawić cię samego? – zapytał
chłopak, nie chcąc się narzucać.
- Nieee, nie przeszkadzasz mi.
- Powiesz chociaż jakiego tematu mam unikać? – rzucił
subtelnie, odchylając się na oparcie krzesełka i wpatrując w wykładowcę
tłumaczącego coś nadgorliwym studentom stojącym obok. Pomiędzy wykładami mieli
po piętnaście minut przerwy i z reguły nawet nie chciało się studentom
opuszczać sali wykładowej.
- Sasuke.
- Okey – mruknął wyrozumiale, przełykając czekoladę. –
Trafiłeś wczoraj do domu bez przeszkód, czy po drodze wpadłeś pod kosiarkę
sąsiadów?
- Potrzebowałem zmiany – odparł po chwili. – Poza tym to
robota Sakury – mruknął, wskazując na włosy. – Pomieszkuję póki co u niej –
wyznał cicho, zaplatając palce obu dłoni na stole.
- Uhum – rzucił Inuzuka, zastanawiając się, jak mógłby pocieszyć
chłopaka. – Nie chcesz skoczyć do kina? Chciałem już od dłuższego czasu
zorganizować jakiejś grupowe wyjście, mogłoby być fajnie – zasugerował,
wracając spojrzeniem do zmęczonej twarzy chłopaka.
Blondyn wzruszył ramionami, przygryzając dolną wargę.
- Nie wiem. Średnio mam ochotę udzielać się społecznie.
- No weeeź, dawno nigdzie z nami się nie szlajałeś. Kiba o
ciebie zadba, zobaczysz – obiecał, uśmiechając się przekonywująco. Jego białe
zęby robiły niezłe wrażenie na laskach.
Chłopak z reguły to wykorzystywał. Coś takiego jak pojęcie
moralności nie istniało dla Inuzuki. Pierwiastek nieprzewidywalności
zaskakująco skutecznie działał na wyobraźnie dziewczyn, co z zaskakującą
łatwością wykorzystywał szatyn. – To jak? Nooo, nie daj się więcej prosić – zaskomlał,
wpatrując się w chłopaka błyszczącymi oczami.
- Dobra, niech stracę. Ale zero komedii romantycznych –
zażyczył sobie blondyn, dźgając chłopaka w palcem w pierś.
- Okey, okey! – zaśmiał się, po czym wydął dolną wargę. –
Więc będzie horror. Krew, zombie, flaki na wierzchu – mruknął mrocznie,
poruszając sugestywnie brwiami. – Laski będą mogły się do mnie poprzytulać. A
zważywszy na twój humor, tobie też nie odmówię moich barków – bąknął,
uśmiechając się półgębkiem.
- Playboy – sarknął Naruto, kładąc się ponownie na ławce.
Kolejny wykładowca zajął miejsce swojego poprzednika i właśnie instalował się
ze swoim sprzętem. – W takim razie kiedy?
- W piątek. Zdążę wszystkich zebrać i nakłonić. Szykuj kasę
– dodał jeszcze, po czym wyprostował się na miejscu i odwrócił przodem do
wykładowcy. Starszy mężczyzna przywitał ich krótkim ,,dzień dobry’’ i nie
bacząc na zniechęcone miny studentów, zaczął prowadzić wykład.
Blondyn z całych sił starał się wytrzymać półtora godziny,
jednak zajęcia ciągnęły się dla niego w nieskończoność. Był niewyspany, bolała
go głowa i ostatkiem woli walczył ze swoimi ociężałymi powiekami. W końcu
dotarła do niego lista obecności, więc nabazgrolił na niej swoje nazwisko i
podał dalej.
Wyjął paczkę papierosów z torby i wsunął sobie do kieszeni,
co Kiba skomentował jedynie uniesieniem brwi. Naruto wzruszył ramionami i
przepraszając osoby w jego rzędzie przecisnął się do wyjścia z sali. Kiedy
znalazł się za drzwiami wolnym krokiem udał się na świeże powietrze. Wyjął z
paczki papierosa i wsadził sobie do ust, obmacując dłońmi kieszenie spodni w
poszukiwaniu zapalniczki. Mruknął z zadowoleniem, kiedy wreszcie ją odnalazł i
mógł zaciągnąć się dymem. Ruszył powoli na przechadzkę dokoła budynku. Świeże
powietrze i ruch podziałały na niego zbawiennie, tłumiąc delikatnie ból głowy i
spędzając sen z powiek. Nie mógł wybyć z wykładów na zbyt długi okres czasu,
ale wykładowca z pewnością nie zauważy dziesięciu minut jego nieobecności.
- Naruto? To ty? – usłyszał zdziwiony głos za swoimi
plecami. Kiedy się obrócił dostrzegł starego przyjaciela.
- Gaara? C-co ty tu robisz? – wydukał, wyrzucając
niedopalonego papierosa i przydeptując go nogą.
- Wpadłem do jednego z wykładowców, miałem do niego sprawę.
A ty?
- Cóż, odpoczywam od wykładów – bąknął chłopak, chowając
dłonie w kieszenie spodni.
- To widzę – rzucił, spoglądając dziwnym wzrokiem na leżący
niedopałek. – Od kiedy palisz?
- Świeża sprawa – odburknął Naruto, wzruszając ramionami.
- Em, słuchaj…trochę się aktualnie spieszę, ale może byśmy
się spotkali? Konohamaru pewnie też się za tobą stęsknił, więc może wpadłbyś do
nas z Sasuke? Młody pewnie by coś upichcił, a przy okazji napilibyśmy się
czegoś, jak za starych dobrych lat – zaproponował, uśmiechając się. Jego włosy
śmiesznie podrygiwały na wietrze, co złagodziło nieco paskudny humor
Uzumaki’ego tego dnia.
- Nie jesteśmy już razem – mruknął blondyn, zaciskając
szczękę.
- Ouć. Przepraszam, nie wiedziałem.
- Cóż, to też jest świeża sprawa. Muszę przyznać, że jestem
zaskoczony jak długo wytrzymujecie razem z Konohamaru – powiedział, uśmiechając
się kwaśno.
- Zmierzasz do czegoś…? – zapytał Gaara, mrużąc oczy.
- Nie. Przepraszam, to zbyt gorzkie, nawet jak na mój
aktualny stan. Chyba po prostu jestem zazdrosny, że wy nadal jesteście razem –
wyznał szczerze, uśmiechając się przepraszająco. Niegdyś Gaara był jego
najlepszym przyjacielem. Kiedy chłopak zmienił kierunek studiów, nagle wszystko
się posypało. Każdy znalazł sobie swój własny świat, a z dawnej zażyłości nie
pozostało im wiele.
- Cóż, w takim razie i tak powinieneś do nas wpaść.
Oderwiemy cię trochę od zmartwień, zobaczysz.
Naruto pokiwał niepewnie głową, przygryzając dolną wargę.
- W takim razie umowa stoi. Mogę zabrać ze sobą Sakurę?
Ostatnio siedzi w domu bez Sai’a, pewnie też by się chętnie gdzieś wyrwała.
- Jasne, że tak. Będę już leciał, ale mam twój numer, więc
zadzwonię wieczorem i obgadamy całą sprawę. Konohamaru się ucieszy – zapewnił
Gaara z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Jego oczy błyszczały. Naruto nie
pamiętał, kiedy Gaara emanował taką radością. Kiedyś był zdecydowanie bardziej
zamknięty w sobie. Tak jakby nagle zamienili się miejscami. On stawał się z
minuty na minutę coraz bardziej zgorzkniały i mrukliwy, za to Gaara uśmiechał
się szeroko i bił od niego optymizm.
Widocznie związek z Konohamaru mu służył, zupełnie tak jak
kiedyś jemu służyła bliskość Sasuke.
- Okey. Do usłyszenia.
- Mhm – odmruknął Naruto, spoglądając przez chwilę za
odchodzącym przyjacielem, jednak zaraz odwrócił się na pięcie i ruszył w
kierunku wejścia do budynku. Przynajmniej nie chciało się mu dłużej spać.
***
Kiedy wrócił do mieszkania, już dawno na zewnątrz panował
mrok. Potrzebował dłuższego spaceru, dlatego zamiast tak jak zawsze złapać
tramwaj do domu, zdecydował przejść się pieszo. Kiedy drzwi mieszkania zamknęły
się za nim, zzuł ze stóp buty, odwiesił płaszcz na wieszak i rzucił klucze na
szafkę. Od razu skierował kroki do kuchni. Odłożył zrobione po drodze zakupy na
szafkę, ignorując zdziwione spojrzenie Sakury.
- Mam coś ugotować? – zapytała zdziwiona, nie rozumiejąc co
działo się z jej przyjacielem.
- Nie. Muszę czymś zająć myśli, więc pomyślałem, że
przygotuję nam obiady na kilka kolejnych dni. Lubisz pikantne? Mam ochotę na
coś ostrego – zasugerował, próbując nie dać się wciągnąć w kolejny sakurowaty
temat o uczuciach. Potrzebował teraz wielu rzeczy, ale z pewnością jedną z nich
nie była jej litość. Był silnym chłopakiem, więc powinien przestać płakać po
nocach i skupić się na życiu teraźniejszym. Życie w samotności też miało swoje
plusy. Będzie mógł nie oglądać się na innych, robić to, o czym zawsze marzył.
Zacznie spełniać swoje marzenia, pomijając te o związku z pełnym zaangażowaniem
obu stron.
Odgoniwszy niepotrzebne myśli zaczął wypakowywać zakupione
rzeczy na stół. Wyjął deskę i umył warzywa, które następnie pokroił i wrzucił
na krótką chwilę na patelnię.
- Kiedyś nie gotowałeś – zauważyła dziewczyna, podglądając
jego poczynania przez jego ramię.
- Kiedyś karmiłem tylko siebie, ale kiedy… um, po prostu
potrzebowałem odmiany. Nie można żyć przez całe życie jedząc tylko ramen.
- Nie możesz jeść
tylko ramen – stwierdził dobitnie brunet, kradnąc mu z dłoni świeżo zakupione
opakowanie. – To niezdrowe. Zrobimy dzisiaj coś smacznego na obiad. A ty mi w
tym pomożesz – zdecydował, wskazując palcem blondyna.
- Zdrowe jedzenie?
Odbiło ci! – zaczął histeryzować, próbując wyrwać chłopakowi posiłek z dłoni. –
Zapłacisz mi za to – syknął, odwracając się na pięcie i wychodząc z
pomieszczenia. Rzucił się na kanapę i włączył telewizję, udając, że nic go nie
obchodzi brak obiadu.
Minęło trochę czasu
nim wreszcie się poddał i podreptał niepewnie do kuchni. Wychylił się zza rogu
i podglądał chwilę Sasuke krzątającego się po kuchni.
- Będziesz tak
obserwować, czy może mi pomożesz? – zapytał Sasuke, obtaczając filety z
kurczaka w bułce tartej.
- Um. Nie wiem? Co
robisz? – zapytał blondyn, podchodząc do pleców chłopaka i wyglądając mu przez
ramię.
- To się nazywa
gotowanie – sarknął brunet, uśmiechając się pod nosem. – Mógłbyś się kiedyś
nauczyć.
- Akurat – parsknął Naruto,
obserwując ciekawie poczynania chłopaka.
Z jego palca sączyła się krew. Nawet nie wiedział, kiedy się
zaciął przy krojeniu – dopiero krzyk Sakury go orzeźwił. Przyssał się ustami do
rany, czując w ustach nieprzyjemny, metaliczny posmak. Sakura wyszła i po
chwili wróciła, trzymając w dłoniach apteczkę. Pomogła mu opatrzyć rany.
- Niepotrzebnie tak się nade mną trzęsiesz. Nic mi nie jest –
zapewnił Naruto. – To tylko mała ranka.
- Nie tą raną się przejmuję – zripostowała kwaśno, pomagając
mu skroić pozostałe warzywa.
- Nie podoba mi się ta mina. Po prostu daj mi trochę czasu,
żebym się otrząsnął. Nie zacznę skakać z radości z powodu tego, co się stało. Ale
jedyne, co osiągasz takim nadskakiwaniem mi, to moja irytacja i żal. Możesz po
prostu mnie traktować normalnie? – wyrzucił przyjaciółce, opuściwszy głowę w
dół i wbijając hardo spojrzenie w deskę do krojenia.
- Okey, panie delikatny. Już nic nie mówię – fuknęła Sakura,
zaciskając mocno usta. Jedyne, czego chciała, to pomóc, a Naruto jeszcze na nią
warczył…
Przez dłuższy czas gotowali w ciszy, po czym Naruto
spróbował skleić jakąś niezobowiązującą rozmowę.
- Spotkałem dziś Gaarę. Zaprosił nas do siebie. Chcesz iść? –
zapytał, wyjmując z siatki wino. Znalazł w górnej szafce dwa kieliszki i
przeniósł je na stół. – Widziałaś gdzieś korkociąg?
- Jest w szufladzie po lewej. Chętnie wyskoczę, od kiedy Sai
wyjechał tylko przesiaduję albo na uczelni, albo zamknięta w domu. Wyjście gdzieś
zrobi mi dobrze.
- Nie tak jak zwykł robić to Sai – sarknął Uzumaki,
uśmiechając się pod nosem.
- Bardzo dojrzałe – odparła Sakura, wpatrując się z
uśmiechem w chłopaka. – Przepraszam. Chyba zachowywałam się trochę zbyt
opiekuńczo. Sam pewnie wiesz, co dla ciebie najlepsze. Po prostu się martwię –
przyznała, wzruszając ramionami.
- Wiem. I naprawdę to doceniam. Tyle, że nie potrzebuję
roztrząsania ostatnich wydarzeń. Chcę ruszyć dalej tak szybko, jak to możliwe.
- Mhm – mruknęła Sakura, zmniejszając płomień na kuchence.
Kiedy posiłek był gotowy, Naruto przygotował dwie porcje i
postawił je na stole. Otworzył wino i rozlał je do kieliszków, co Sakura
przyjęła z aprobatą wymalowaną na twarzy.
- Robisz postępy. Kiedyś kupiłbyś mi frytki i zaserwował
browara – zauważyła, wydymając dolną wargę.
- Nie jesteśmy już dziećmi, a od tamtej pory wiele się
nauczyłem. Ale cieszę się, że doceniasz moje starania – odparł, zajmując
miejsce naprzeciwko niej. Uniósł swój kieliszek.
- Za miłość – zasugerował chłopak, stukając delikatnie w
kieliszek Sakury.
- Za miłość? – powtórzyła zdziwiona, nic nie rozumiejąc.
- Jakkolwiek teraz boli, samo uczucie wiele mi dało. I chyba
niczego nie żałuję, poza sposobem, w jaki się rozstaliśmy.
- Cóż, w takim razie, za miłość – zapewniła dziewczyna,
upijając łyk.
Spożyli posiłek dyskutując na wiele tematów, z pominięciem
ostatnich wydarzeń w życiu uczuciowym blondyna. Zupełnie, jak za starych
dobrych lat. Obgadywali znajomych, komentowali ostatnie wydarzenia i śmiali się
z wzajemnych docinek.
Sakura nie mogła uwierzyć, jak dobre rzeczy potrafił
ugotować Naruto. Może faktycznie miłość, nawet ta skończona nieszczęśliwie,
potrafi wzbogacić nasze życie. Może dla Naruto zerwanie z Sasuke wcale nie jest
końcem, tylko początkiem czegoś nowego?
Po posiłku Naruto wyszedł do łazienki, a Sakura zaczęła
zbierać ze stołu brudne naczynia.
Miała zamiar zacząć zmywać, kiedy telefon zostawiony przez
Naruto zaczął dzwonić.
- Naruto! Telefon! – krzyknęła do chłopaka, podwijając
rękawy koszuli.
- Nie mogę! Odbierz proszę!
Sakura pokręciła głową i chwyciła ze stołu telefon.
Numer zastrzeżony
Wcisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła do ucha.
- Halo?
Odpowiedziała jej cisza. Powtórzyła halo jeszcze kilka razy, ale nikt jej nie odpowiedział, więc się
rozłączyła i odłożyła telefon w chwili, kiedy do kuchni wszedł Naruto.
- Kto dzwonił?
- Nie wiem, chyba pomyłka.
- Oks! – rzucił nagle blondyn, klaszcząc w dłonie. – Może pomogę
ci zmywać?
- A już myślałam, że nigdy nie zaproponujesz! – ucieszyła się
Sakura, uśmiechając się szeroko.
No, troche się trzeba było na rozdział naczekać ;) Kiba jest tu fantastyczny i dosłownie można go sobie wyobrazić. Rozdział ogólnie super, no i nie wiem co jeszcze dodać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;3
Pięknie :D Kibę lubię w każdym opowiadaniu, oczywiście, kiedy jest zabawny, głupi i leci na wiele osób, jak u ciebie.
OdpowiedzUsuńWątek z Gaarą na swój sposób był potrzebny, bo gdyby nie zaproszenie, Naru zamieniłby się w Sakurę i jego życie ograniczałoby się do uczelnia-dom, a przecież on musi wychodzić i pokazać Sasowi,że potrafi żyć bez niego! xD
Właśnie, co do Sasuke, to wydaje mi się, że to on zadzwonił. Chciał po prostu usłyszeć głos Naruu, bo się stęsknił, ale, jak na przekór, odebrać musiała Sakura :P W każdym razie, tak sądzę i mam nadzieję, że się nie mylę xD
Pozdrawiam i czekam na kolejne części tego, jak i HSK :3
...
OdpowiedzUsuńI jak zwykle się nie zawiodłam... :)
Kiba jest po prostu genialny, momentalnie ta postać powoduje uśmiech na mojej twarzy... (zwłaszcza opisana przez Ciebie)
Co do rozdziału to tylko zaostrzyłeś mój apetyt i dzięki Tobie nie myśle już o niczym innym tylko o tym kiedy pojawi się następny rozdział...
Czekam na więcej! Blue... no ok... yyy... dobra brak mi słów uznania dla Twojego talentu... :)
Dzięki... :)
Pozdrawiam i życzę weny oraz prywatności...;p
Jestem bardzo ciekawa tego tajemniczego telefonu, a co do opo - calkiem fajny pomysl. Weny zycze i wesolych swiat :D
OdpowiedzUsuńKtos :d
Wiem to baredzo dobrze ^^. Tylko zachowanie Sasuke mnie denerwuje. Jak coś czuję to niech uderza^6. Notka świetna i zaskoczyłaś mnie z tym że Gaara jest Konohamaru. Jestem zdziwiona pozytywnie ^^
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
http://something-like-yaoi.blogspot.com/
Gara i Konohamaru ?! Yyyy ... okej. o.o - takiej pary to przyznam szczerze nigdy bym nie wymyśliła, jak wpadłeś na pomysł żeby ich dwóch połączyć? :P
OdpowiedzUsuńTajemniczy telefon - możliwe, że to był Sasuke, ale gdybania, że chciał usłyszeć głos Naru są chyba troche mało prawdopodobne, w końcu zakochał się w kimś innym (a raczej wątpie, by tak szybko zmądrzał i się nawrócił), choć, kto wie - mam nadzieje, że mu sie szybko w tej łepetynie ponaprawia.
A najbardziej mnie chyba interesuje fakt - kto jest Saska nowym wybranikiem or wybranką - w końcu z taką ilością różnych ludziów go w fikach mieszali, że można się wszystkiego spodziewać (po pierwszym rozdziale nawet myślałam, że może to być Gara, ale jak widać jednak nie)
Kibuś Kibuś Kibusienieczek ! - jest nasz pierszorzędny podrywacz lasek - co to by było za opowiadanie, kiedy nie było by go u boku słodkiego blondaska, żeby przy pomocy alkoholu i niewybrednych żartów postawić go na nogi :D
Naczekałam się, naczekałam i jestem szczęśliwym człowiekiem, a teraz czekam dalej na HsK or next OoO ;)
Weny życze i żeby świąteczne placki nigdy się nie skończyły ;>
Jak zawsze wyszło świetnie. :D Zastanawiałam się czy Naruś będzie z kimś zanim wróci do Sasuke (bo co do tego, że wróci to chyba mnie nie zawiedziesz, ne? xD)
OdpowiedzUsuńCo do telefonu to jestem prawie przekonana, że to Sasuś. Ale dlatego "prawie", bo niespodzianki są mile widziane XD
Mam nadzieje, że wena ci dopisze i będzie szybko kolejny rozdział :D
Yaaay, w końcu coś, co mogło mnie na chwilę oderwać o myśleniu o maturze >.> Dzięki :). Czyżby dzwonił psychopatyczny gwałciciel, który wpierw będzie nękać a potem dobierze się do oszczyżonego - Naruto ;>? ,,W dodatku wykład powodował u niego odruch wymiotny'' to takie smutne :C ale w sumie prawdziwe. Oj biedny Naaaruuu, ale trzeba się nad nim trochę poznęcać, nie ma w życiu lekko :D
OdpowiedzUsuńWeny, weny i żeby Tobie też nie chciało się wymiotować na wykładach ^^
Hej!
OdpowiedzUsuńNareszcie dodałeś rozdział ^^
Nie masz prywatności? No co to za współlokatorzy, którzy jej nie dają?! ;D
Kocham Kibusia w twoich opowiadaniach, zawsze jest super :P A, pairing Gaara x Konohamaru? Tym mnie zaskoczyłeś (chyba lubisz zaskakiwać ludzi xD)... Ciekawe kto dzwonił... Może to Sasek? Chociaż równie dobrze może być to ktoś inny... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, chociaż przyznam, że bardziej nie mogę się doczekać opowieści słodko-kwaśnej ^^ Jakoś tak to jest bardziej moim faworytem na Twoim blogu ;P Co nie znaczy że nie wyczekuję tej historii, chociaż jest smutna...
No, to chyba tyle. Życzę Ci WENY! I trzymam kciuki byś jak najszybciej dodał kolejny rozdział ^^
~Akemi
Pierwszy jest spotkałam się z połączeniem Gaary i Konohamaru o.o Ciekawa jestem, jak ich związek wygląda xD
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje opowiadania, a to, mimo że dopiero tak krótkie mogę zaliczyć do swoich ulubionych. Masz ciekawy styl, który przyciąga i lekko opisujesz fabułę. Szkoda, że tak długo trzeba czekać na kolejne rozdziały ;___;
Życzę weny i by szybciej pojawiały się rozdziały :3
Nic dodać nic ująć <3 A i tak na marginesie, to spóźniłam się na tę historię T^T ale to nie przez Ciebie XD W każdym razie znowu podziwiam za rozwój sytuacji itd. Zresztą sam wiesz najlepiej jak świetnie piszesz ^^ No to chyba na tyle. A i jeszcze jedno, połączenie Gaary i Konohamaru? Odważnie ;p Ale muszę przyznać, że to całkiem niezły pomysł :D
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem wyczekuje kolejnych rozdziałów <3
Pozdrowionka i weny życzę,
Haruni (przemianowałam się na Kyuu, bo teraz mnie tak wszyscy wołają ._.)
Po Twoim ostatnim one shocie zajrzałam tutaj, niestety domysł, że to mógł dzwonić Sasuke to trochę za mało, żbey mnie pocieszyć. To Sasuke dzwonił, prawda? Jeśli go rzucił tak na prawdę, to nie powinien dzwonić, bo tylko sypałby sól na rany Naruto. Chociaż mam cichą nadzieję, że zerwał z Naruto nie dlatego, że przestał go kochać, a z jakichś innych powodów. Dlatego miłość mogłaby zwyciężyć, jak to się dzieje w dobrych bajkach i żyli by razem, długo i szczęśliwie! :D
OdpowiedzUsuńMiło, że Naruto jakoś dochodzi do siebie, ale oni oboje, bez siebie już nie są tacy sami :<
Czekam na kolejne rozdziały i czekam, aż włosy odrosną.
Witam, witam,
OdpowiedzUsuńrozdział mi się bardzo podobał, Gaara z Konohamaru, trochę zazdrosny Naru o to, że przyjacielowi się dobrze wiedzie w związku. Naru powoli wychodzi z tego stanu otępienia po rozstaniu. Mam dziwne przeczucie, że to właśnie dzwonił Sasuke, tylko po co? Rozdrapuje rany, które jeszcze się nie zagoiły...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Świetny rozdział... świetne opowiadanie! Cud, miód i po.. rm hehe.. malina ^^ Czekam na następny rozdział... jestem ciekawa jak potoczą się losy naszych kochanych bohaterów ^^ Życzę duuużo wenyy :)
OdpowiedzUsuń~Hotaru~
Mam dziwne przeczucie, że wiem kto dzwonił...nie będę się rozpisywać więc powiem tylko: Więcej~!
OdpowiedzUsuńWitam. Bardzo podobał mi się ten rozdział. Trafiłam na twojego bloga niedawno i twój styl pisania tak cholernie (przepraszam za wyraz) mi sie spodobało, że przeczytałam wszystkie opowiadania w 2 dni. Rozdział tak jak mówiłam fantastyczny. Też jak pare inych osób nie wpadłabym na tą parę z gaarą i konohamaru.:-) strasznie ciekawi mnie kto dzwonił, chociaż mam pewne domysłyxD czekam na dalszą część opowiadania, gdyż strasznie chcę wiedzieć jak to sie wszystko potoczy. I czy Sasuke wreszcie się ogarniexDD Super, że wplotłeś tam Kibę.<3 ok. Nie zasypuję cię już swoimi nudnymi komentarzami i czekam na dalsze rozdziały!! Życzę dużooooo dużooo weny. Acharii.:-)
OdpowiedzUsuńno eeeeeeej, kiedy następna część? nie mogę się doczekać! :D to jest po prostu wspaniałe i naj naj naj <3
OdpowiedzUsuń~Zuzia
Ciekawie się kończy Q.Q co będzie dalej? ah! Kurde, super napisane. Chce następny rozdział!
OdpowiedzUsuńŁadnie, nawet bardzo ładnie. Smutno, czyli tak jak lubię. Nic dodac nic ująć. TYlko teraz czekac na ciąg dalszy... Niech on nastanie jak najszybciej.
OdpowiedzUsuńKońcówka bardzo ciekawa. Czyżby Sasuke albo jego nowa miłośc się martwiła? Już sobie wyobrażam jak Sasuke strocił tamtą osobę i chce wrocić do Naruto. Wydaje mi się po prostu, że to nie jest za dobrze, że akurat Sakura odebrała ten telefon. No ale zobaczymy
Anelka
Kiedy nowy rozdział? ;<
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?? :(
OdpowiedzUsuńŻyjesz tam z tym opowiadaniem? Mam szczerą nadzieję że tak. Genialny pomysł na fabułę, a Kiba to mraaaa playboy~! °₩°
OdpowiedzUsuńCzekam mimo wszystko na next. Pozdrawiam i weny! Niech ci pojawi się Inpacto! (~°Г°)-> }}}}
Blue! Żyjesz tam? ;w; Wracaj i napisz kolejny rozdział ;w; Rozumiem,że masz swoje życie,ale jestem tu od wakacji 2012r i nadal czekam na twoją aktywność :/ Nie wiem,zmieniłeś bloga czy co? :C
OdpowiedzUsuńCiekawe czy autor chciał w tym opowiadaniu pokazać fałszywość przyjaciół bo zawsze mnie to zastanawiało ale jakoś nie miałam odwagi się zapytać. Magda
OdpowiedzUsuń