niedziela, 31 marca 2013

Rozdział drugi


~Haruni - ślicznie dziękuję. Mam nadzieję, że jednak nie spóźniłaś się do szkoły - z mojej strony byłoby to bardzo niepedagogiczne ^^

~Vivi - cóż, kilka razy? :D Ale i tak dziękuję, to mnie bardzo podbudowywuje ^^

~Akemi - cóż, doskonale zdaję sobie sprawę z własnych przewinień :< Ale miewam czasem mało czasu na pisanie, tym bardziej, że mieszkam z 3 heteroseksualnymi współlokatorami, którzy nie znają pojęcia prywatności =P

~ayanami - ja też tego nie lubię, ale czasem nutka cierpienia potrafi sprawić, że doceniamy to, co mamy =P

~Donia - efekt zamierzony! Tym bardziej się cieszę. Sam też polubiłem Kushinę ;D

~N - odrosną, w sequelu xD Jeszcze nie zdecydowałem w sumie :P

~Ali. - dziękuję, bardzo to doceniam ^^ W fandomie SasuNaru było już chyba wszystko, więc czasem ciężko o coś wielce pomysłowego - staram się, ale nie czytałem wszystkiego co zostało przez ludzi stworzone, i sam już nie wiem czy ktoś pisał coś podobnego :P

~the b. - szybko zużyję :P ostatnio słodzę herbatę 3 łyżeczkami cukru, co na mnie jest ogromną ilością, bo przez całe zycie nie słodziłem herbat :P Kushina nie ma penisa. Wiem, to dość zaskakujące, ale to główny powód dlaczego nie może być główną postacią w yaoi :P Lawl <3

~Edo Mazo - nie można zmienić się w homosa. To nie działa w taki sposób. Gdyby tak było, homoseksualiści by nie istnieli, bo wątpie, żeby ktoś wybrał sobie takie życie :)

~Madeki - fajny zbieg okoliczności, zważywszy na to, że nazwa opowiadania wzięła się z jego charakteru i tego, ze w ten dzień ugotowałem Kurczaka w sosie słodko-kwaśnym ^^ xD Przypominam, że akcja toczy się w Japonii. Herbata jest więc naturalną propozycją wystosowywaną do gościa ;)



Przedstawiam drugi rozdział Out Of Order. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu. Dzięki raz jeszcze za komentarze i przepraszam, za długi czas oczekiwania na rozdział ;)

2.

Obudził się zdecydowanie zbyt wcześnie, jak na wypitą ilość alkoholu. Jego głowę opanował rozdzierający ból. Uchylił lekko oczy, po czym zmrużył je pod naporem prześwitujących przez ciemne zasłony promieni słonecznych. Westchnął cicho, przewracając się na plecy. Nie bardzo pamiętał, w jaki sposób trafił do mieszkania. Wyciągnął się w łóżku i zzuł z siebie kołdrę stopami. Chwilę zabrało mu podniesienie się do pozycji siedzącej. Rozejrzał się po pokoju, po czym przetarł twarz dłońmi. Nadal było mu trochę niedobrze. Zauważył koło łóżka tabletkę i szklankę wody, więc uśmiechnął się do siebie i po nie sięgnął. Jedna szklanka wody nie starczyła jednak, by ugasić pragnienie, więc po chwili wstał chwiejnie z łóżka i skierował się do kuchni. Zastał Sakurę popijającą kawę i wczytującą się w kolorowe czasopismo.
- Dzień dobry – mruknął ospale, podchodząc do zlewu. Sięgnął po szklankę i nalał sobie wody z kranu, po czym duszkiem wypił do dna.
- Chyba nie dla wszystkich. Sucho, co? – zagadnęła Sakura, obrzucając chłopaka figlarnym spojrzeniem.
- Bardzo śmieszne – odburknął, osuwając się na krzesło obok niej. – Byłem nieznośny w nocy, co?
- Faktycznie, mogłeś być trochę przykry – potwierdziła z lekkim uśmiechem, kręcąc głową. – Chociaż było warto się tak nawalić? – zapytała, podsuwając pod jego nos talerzyk z tostami. – Głodny?
- Chyba już nigdy nic nie przełknę – żachnął się blondyn, spoglądając na jedzenie z obrzydzeniem i kładąc dłoń na brzuchu.
- Musisz coś zjeść, wtedy poczujesz się lepiej. Idziesz na zajęcia? – zapytała, chwytając jednego tosta w rękę.
- Nie wiem. Powinienem. W dodatku trochę już mi się opuściło w tym semestrze i balansuję na cienkiej granicy – zauważył, wspierając brodę na dłoni.
- Słusznie. Jakoś wytrzymasz. Masz ciężkie zajęcia?
- Nieee, same wykłady, po prostu muszę na nich wysiedzieć. A jak tam zasnę i zacznę chrapać, to skończy się gorzej niż po jednej nieobecności więcej.
- Idź. Towarzystwo znajomych pewnie ci pomoże, musisz zresztą zając czymś myśli. Sugeruję coś innego niż śmiertelne dawki alkoholu – rzuciła, unosząc w górę brwi. Chłopak jęknął, bo mdłości się nasiliły.
- W takim razie idę się odświeżyć – mruknął niewyraźnie, po czym ruszył w kierunku łazienki.
Sakura patrzyła jak chłopak się oddala. Był w zdecydowanie zbyt słabej kondycji psychicznej. Na szczęście jutro wracał Sai, może jego obecność wpłynie pozytywnie na Naruto.
Ugryzła tosta, wpisując ostatnie słówko w krzyżówkę, kiedy z łazienki jej uszu dobiegł dźwięk prysznica.

***

- Naruto? Wszystko okey? – zapytał Kiba, kiedy pierwszy wykład dobiegł końca. – Wyglądasz, jakbyś niedawno nieźle się zachlał – dodał po chwili, kiedy nie otrzymał od chłopaka innej reakcji niż mętne spojrzenie.
- Tak jakby, trafiłeś w sedno. Co tam? – mruknął zachrypniętym głosem, podnosząc głowę ze stolika, na którym przeleżał cały wykład.
- Trzeba było mówić, że idziesz pić, też bym się przyłączył – odparł chłopak, siadając na świeżo zwolnione miejsce obok blondyna.
- Piłem sam – westchnął, przecierając twarz dłonią. Chciało mu się spać. W dodatku wykład powodował u niego odruch wymiotny – nie mógł wytrzymać tej wszechogarniającej nudy i melancholii roztaczanej przez podstarzałego wykładowce.
- Okey. W czym problem? – zapytał, przyglądając się dłużej włosom chłopaka. – Wyglądasz jak heteroseksualista z tymi włosami.
- Cóż, dzięki – odparł buńczucznie, marszcząc brwi. – Musisz popracować nad komplementami.
- Okey, spróbuję. Wyglądasz jak siedem nieszczęść. Lepiej? – zagaił, wyjmując z torby otwartą czekoladę i podając ją Uzumaki’emu. – Chcesz?
Blondyn tylko pokręcił głową z obrzydzeniem. Kiba wzruszył ramionami i odłamał sobie spory kawałek, wkładając go w całości do ust i uśmiechając się szeroko.
- Nie wiesz co tracisz. Więc, ten, zostawić cię samego? – zapytał chłopak, nie chcąc się narzucać.
- Nieee, nie przeszkadzasz mi.
- Powiesz chociaż jakiego tematu mam unikać? – rzucił subtelnie, odchylając się na oparcie krzesełka i wpatrując w wykładowcę tłumaczącego coś nadgorliwym studentom stojącym obok. Pomiędzy wykładami mieli po piętnaście minut przerwy i z reguły nawet nie chciało się studentom opuszczać sali wykładowej.
- Sasuke.
- Okey – mruknął wyrozumiale, przełykając czekoladę. – Trafiłeś wczoraj do domu bez przeszkód, czy po drodze wpadłeś pod kosiarkę sąsiadów?
- Potrzebowałem zmiany – odparł po chwili. – Poza tym to robota Sakury – mruknął, wskazując na włosy. – Pomieszkuję póki co u niej – wyznał cicho, zaplatając palce obu dłoni na stole.
- Uhum – rzucił Inuzuka, zastanawiając się, jak mógłby pocieszyć chłopaka. – Nie chcesz skoczyć do kina? Chciałem już od dłuższego czasu zorganizować jakiejś grupowe wyjście, mogłoby być fajnie – zasugerował, wracając spojrzeniem do zmęczonej twarzy chłopaka.
Blondyn wzruszył ramionami, przygryzając dolną wargę.
- Nie wiem. Średnio mam ochotę udzielać się społecznie.
- No weeeź, dawno nigdzie z nami się nie szlajałeś. Kiba o ciebie zadba, zobaczysz – obiecał, uśmiechając się przekonywująco. Jego białe zęby robiły niezłe wrażenie na laskach.
Chłopak z reguły to wykorzystywał. Coś takiego jak pojęcie moralności nie istniało dla Inuzuki. Pierwiastek nieprzewidywalności zaskakująco skutecznie działał na wyobraźnie dziewczyn, co z zaskakującą łatwością wykorzystywał szatyn. – To jak? Nooo, nie daj się więcej prosić – zaskomlał, wpatrując się w chłopaka błyszczącymi oczami.
- Dobra, niech stracę. Ale zero komedii romantycznych – zażyczył sobie blondyn, dźgając chłopaka w palcem w pierś.
- Okey, okey! – zaśmiał się, po czym wydął dolną wargę. – Więc będzie horror. Krew, zombie, flaki na wierzchu – mruknął mrocznie, poruszając sugestywnie brwiami. – Laski będą mogły się do mnie poprzytulać. A zważywszy na twój humor, tobie też nie odmówię moich barków – bąknął, uśmiechając się półgębkiem.
- Playboy – sarknął Naruto, kładąc się ponownie na ławce. Kolejny wykładowca zajął miejsce swojego poprzednika i właśnie instalował się ze swoim sprzętem. – W takim razie kiedy?
- W piątek. Zdążę wszystkich zebrać i nakłonić. Szykuj kasę – dodał jeszcze, po czym wyprostował się na miejscu i odwrócił przodem do wykładowcy. Starszy mężczyzna przywitał ich krótkim ,,dzień dobry’’ i nie bacząc na zniechęcone miny studentów, zaczął prowadzić wykład.
Blondyn z całych sił starał się wytrzymać półtora godziny, jednak zajęcia ciągnęły się dla niego w nieskończoność. Był niewyspany, bolała go głowa i ostatkiem woli walczył ze swoimi ociężałymi powiekami. W końcu dotarła do niego lista obecności, więc nabazgrolił na niej swoje nazwisko i podał dalej.
Wyjął paczkę papierosów z torby i wsunął sobie do kieszeni, co Kiba skomentował jedynie uniesieniem brwi. Naruto wzruszył ramionami i przepraszając osoby w jego rzędzie przecisnął się do wyjścia z sali. Kiedy znalazł się za drzwiami wolnym krokiem udał się na świeże powietrze. Wyjął z paczki papierosa i wsadził sobie do ust, obmacując dłońmi kieszenie spodni w poszukiwaniu zapalniczki. Mruknął z zadowoleniem, kiedy wreszcie ją odnalazł i mógł zaciągnąć się dymem. Ruszył powoli na przechadzkę dokoła budynku. Świeże powietrze i ruch podziałały na niego zbawiennie, tłumiąc delikatnie ból głowy i spędzając sen z powiek. Nie mógł wybyć z wykładów na zbyt długi okres czasu, ale wykładowca z pewnością nie zauważy dziesięciu minut jego nieobecności.
- Naruto? To ty? – usłyszał zdziwiony głos za swoimi plecami. Kiedy się obrócił dostrzegł starego przyjaciela.
- Gaara? C-co ty tu robisz? – wydukał, wyrzucając niedopalonego papierosa i przydeptując go nogą.
- Wpadłem do jednego z wykładowców, miałem do niego sprawę. A ty?
- Cóż, odpoczywam od wykładów – bąknął chłopak, chowając dłonie w kieszenie spodni.
- To widzę – rzucił, spoglądając dziwnym wzrokiem na leżący niedopałek. – Od kiedy palisz?
- Świeża sprawa – odburknął Naruto, wzruszając ramionami.
- Em, słuchaj…trochę się aktualnie spieszę, ale może byśmy się spotkali? Konohamaru pewnie też się za tobą stęsknił, więc może wpadłbyś do nas z Sasuke? Młody pewnie by coś upichcił, a przy okazji napilibyśmy się czegoś, jak za starych dobrych lat – zaproponował, uśmiechając się. Jego włosy śmiesznie podrygiwały na wietrze, co złagodziło nieco paskudny humor Uzumaki’ego tego dnia.
- Nie jesteśmy już razem – mruknął blondyn, zaciskając szczękę.
- Ouć. Przepraszam, nie wiedziałem.
- Cóż, to też jest świeża sprawa. Muszę przyznać, że jestem zaskoczony jak długo wytrzymujecie razem z Konohamaru – powiedział, uśmiechając się kwaśno.
- Zmierzasz do czegoś…? – zapytał Gaara, mrużąc oczy.
- Nie. Przepraszam, to zbyt gorzkie, nawet jak na mój aktualny stan. Chyba po prostu jestem zazdrosny, że wy nadal jesteście razem – wyznał szczerze, uśmiechając się przepraszająco. Niegdyś Gaara był jego najlepszym przyjacielem. Kiedy chłopak zmienił kierunek studiów, nagle wszystko się posypało. Każdy znalazł sobie swój własny świat, a z dawnej zażyłości nie pozostało im wiele.
- Cóż, w takim razie i tak powinieneś do nas wpaść. Oderwiemy cię trochę od zmartwień, zobaczysz.
Naruto pokiwał niepewnie głową, przygryzając dolną wargę.
- W takim razie umowa stoi. Mogę zabrać ze sobą Sakurę? Ostatnio siedzi w domu bez Sai’a, pewnie też by się chętnie gdzieś wyrwała.
- Jasne, że tak. Będę już leciał, ale mam twój numer, więc zadzwonię wieczorem i obgadamy całą sprawę. Konohamaru się ucieszy – zapewnił Gaara z uśmiechem wymalowanym na twarzy. Jego oczy błyszczały. Naruto nie pamiętał, kiedy Gaara emanował taką radością. Kiedyś był zdecydowanie bardziej zamknięty w sobie. Tak jakby nagle zamienili się miejscami. On stawał się z minuty na minutę coraz bardziej zgorzkniały i mrukliwy, za to Gaara uśmiechał się szeroko i bił od niego optymizm.
Widocznie związek z Konohamaru mu służył, zupełnie tak jak kiedyś jemu służyła bliskość Sasuke.
- Okey. Do usłyszenia.
- Mhm – odmruknął Naruto, spoglądając przez chwilę za odchodzącym przyjacielem, jednak zaraz odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku wejścia do budynku. Przynajmniej nie chciało się mu dłużej spać.

***

Kiedy wrócił do mieszkania, już dawno na zewnątrz panował mrok. Potrzebował dłuższego spaceru, dlatego zamiast tak jak zawsze złapać tramwaj do domu, zdecydował przejść się pieszo. Kiedy drzwi mieszkania zamknęły się za nim, zzuł ze stóp buty, odwiesił płaszcz na wieszak i rzucił klucze na szafkę. Od razu skierował kroki do kuchni. Odłożył zrobione po drodze zakupy na szafkę, ignorując zdziwione spojrzenie Sakury.
- Mam coś ugotować? – zapytała zdziwiona, nie rozumiejąc co działo się z jej przyjacielem.
- Nie. Muszę czymś zająć myśli, więc pomyślałem, że przygotuję nam obiady na kilka kolejnych dni. Lubisz pikantne? Mam ochotę na coś ostrego – zasugerował, próbując nie dać się wciągnąć w kolejny sakurowaty temat o uczuciach. Potrzebował teraz wielu rzeczy, ale z pewnością jedną z nich nie była jej litość. Był silnym chłopakiem, więc powinien przestać płakać po nocach i skupić się na życiu teraźniejszym. Życie w samotności też miało swoje plusy. Będzie mógł nie oglądać się na innych, robić to, o czym zawsze marzył. Zacznie spełniać swoje marzenia, pomijając te o związku z pełnym zaangażowaniem obu stron.
Odgoniwszy niepotrzebne myśli zaczął wypakowywać zakupione rzeczy na stół. Wyjął deskę i umył warzywa, które następnie pokroił i wrzucił na krótką chwilę na patelnię.
- Kiedyś nie gotowałeś – zauważyła dziewczyna, podglądając jego poczynania przez jego ramię.
- Kiedyś karmiłem tylko siebie, ale kiedy… um, po prostu potrzebowałem odmiany. Nie można żyć przez całe życie jedząc tylko ramen.

- Nie możesz jeść tylko ramen – stwierdził dobitnie brunet, kradnąc mu z dłoni świeżo zakupione opakowanie. – To niezdrowe. Zrobimy dzisiaj coś smacznego na obiad. A ty mi w tym pomożesz – zdecydował, wskazując palcem blondyna.
- Zdrowe jedzenie? Odbiło ci! – zaczął histeryzować, próbując wyrwać chłopakowi posiłek z dłoni. – Zapłacisz mi za to – syknął, odwracając się na pięcie i wychodząc z pomieszczenia. Rzucił się na kanapę i włączył telewizję, udając, że nic go nie obchodzi brak obiadu.
Minęło trochę czasu nim wreszcie się poddał i podreptał niepewnie do kuchni. Wychylił się zza rogu i podglądał chwilę Sasuke krzątającego się po kuchni.
- Będziesz tak obserwować, czy może mi pomożesz? – zapytał Sasuke, obtaczając filety z kurczaka w bułce tartej.
- Um. Nie wiem? Co robisz? – zapytał blondyn, podchodząc do pleców chłopaka i wyglądając mu przez ramię.
- To się nazywa gotowanie – sarknął brunet, uśmiechając się pod nosem. – Mógłbyś się kiedyś nauczyć.
- Akurat – parsknął Naruto, obserwując ciekawie poczynania chłopaka.

Z jego palca sączyła się krew. Nawet nie wiedział, kiedy się zaciął przy krojeniu – dopiero krzyk Sakury go orzeźwił. Przyssał się ustami do rany, czując w ustach nieprzyjemny, metaliczny posmak. Sakura wyszła i po chwili wróciła, trzymając w dłoniach apteczkę. Pomogła mu opatrzyć rany.
- Niepotrzebnie tak się nade mną trzęsiesz. Nic mi nie jest – zapewnił Naruto. – To tylko mała ranka.
- Nie tą raną się przejmuję – zripostowała kwaśno, pomagając mu skroić pozostałe warzywa.
- Nie podoba mi się ta mina. Po prostu daj mi trochę czasu, żebym się otrząsnął. Nie zacznę skakać z radości z powodu tego, co się stało. Ale jedyne, co osiągasz takim nadskakiwaniem mi, to moja irytacja i żal. Możesz po prostu mnie traktować normalnie? – wyrzucił przyjaciółce, opuściwszy głowę w dół i wbijając hardo spojrzenie w deskę do krojenia.
- Okey, panie delikatny. Już nic nie mówię – fuknęła Sakura, zaciskając mocno usta. Jedyne, czego chciała, to pomóc, a Naruto jeszcze na nią warczył…
Przez dłuższy czas gotowali w ciszy, po czym Naruto spróbował skleić jakąś niezobowiązującą rozmowę.
- Spotkałem dziś Gaarę. Zaprosił nas do siebie. Chcesz iść? – zapytał, wyjmując z siatki wino. Znalazł w górnej szafce dwa kieliszki i przeniósł je na stół. – Widziałaś gdzieś korkociąg?
- Jest w szufladzie po lewej. Chętnie wyskoczę, od kiedy Sai wyjechał tylko przesiaduję albo na uczelni, albo zamknięta w domu. Wyjście gdzieś zrobi mi dobrze.
- Nie tak jak zwykł robić to Sai – sarknął Uzumaki, uśmiechając się pod nosem.
- Bardzo dojrzałe – odparła Sakura, wpatrując się z uśmiechem w chłopaka. – Przepraszam. Chyba zachowywałam się trochę zbyt opiekuńczo. Sam pewnie wiesz, co dla ciebie najlepsze. Po prostu się martwię – przyznała, wzruszając ramionami.
- Wiem. I naprawdę to doceniam. Tyle, że nie potrzebuję roztrząsania ostatnich wydarzeń. Chcę ruszyć dalej tak szybko, jak to możliwe.
- Mhm – mruknęła Sakura, zmniejszając płomień na kuchence.
Kiedy posiłek był gotowy, Naruto przygotował dwie porcje i postawił je na stole. Otworzył wino i rozlał je do kieliszków, co Sakura przyjęła z aprobatą wymalowaną na twarzy.
- Robisz postępy. Kiedyś kupiłbyś mi frytki i zaserwował browara – zauważyła, wydymając dolną wargę.
- Nie jesteśmy już dziećmi, a od tamtej pory wiele się nauczyłem. Ale cieszę się, że doceniasz moje starania – odparł, zajmując miejsce naprzeciwko niej. Uniósł swój kieliszek.
- Za miłość – zasugerował chłopak, stukając delikatnie w kieliszek Sakury.
- Za miłość? – powtórzyła zdziwiona, nic nie rozumiejąc.
- Jakkolwiek teraz boli, samo uczucie wiele mi dało. I chyba niczego nie żałuję, poza sposobem, w jaki się rozstaliśmy.
- Cóż, w takim razie, za miłość – zapewniła dziewczyna, upijając łyk.
Spożyli posiłek dyskutując na wiele tematów, z pominięciem ostatnich wydarzeń w życiu uczuciowym blondyna. Zupełnie, jak za starych dobrych lat. Obgadywali znajomych, komentowali ostatnie wydarzenia i śmiali się z wzajemnych docinek.
Sakura nie mogła uwierzyć, jak dobre rzeczy potrafił ugotować Naruto. Może faktycznie miłość, nawet ta skończona nieszczęśliwie, potrafi wzbogacić nasze życie. Może dla Naruto zerwanie z Sasuke wcale nie jest końcem, tylko początkiem czegoś nowego?
Po posiłku Naruto wyszedł do łazienki, a Sakura zaczęła zbierać ze stołu brudne naczynia.
Miała zamiar zacząć zmywać, kiedy telefon zostawiony przez Naruto zaczął dzwonić.
- Naruto! Telefon! – krzyknęła do chłopaka, podwijając rękawy koszuli.
- Nie mogę! Odbierz proszę!
Sakura pokręciła głową i chwyciła ze stołu telefon.
Numer zastrzeżony
Wcisnęła zieloną słuchawkę i przyłożyła do ucha.
- Halo?
Odpowiedziała jej cisza. Powtórzyła halo jeszcze kilka razy, ale nikt jej nie odpowiedział, więc się rozłączyła i odłożyła telefon w chwili, kiedy do kuchni wszedł Naruto.
- Kto dzwonił?
- Nie wiem, chyba pomyłka.
- Oks! – rzucił nagle blondyn, klaszcząc w dłonie. – Może pomogę ci zmywać?
- A już myślałam, że nigdy nie zaproponujesz! – ucieszyła się Sakura, uśmiechając się szeroko.

24 komentarze:

  1. No, troche się trzeba było na rozdział naczekać ;) Kiba jest tu fantastyczny i dosłownie można go sobie wyobrazić. Rozdział ogólnie super, no i nie wiem co jeszcze dodać.
    Pozdrawiam i życzę weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie :D Kibę lubię w każdym opowiadaniu, oczywiście, kiedy jest zabawny, głupi i leci na wiele osób, jak u ciebie.
    Wątek z Gaarą na swój sposób był potrzebny, bo gdyby nie zaproszenie, Naru zamieniłby się w Sakurę i jego życie ograniczałoby się do uczelnia-dom, a przecież on musi wychodzić i pokazać Sasowi,że potrafi żyć bez niego! xD
    Właśnie, co do Sasuke, to wydaje mi się, że to on zadzwonił. Chciał po prostu usłyszeć głos Naruu, bo się stęsknił, ale, jak na przekór, odebrać musiała Sakura :P W każdym razie, tak sądzę i mam nadzieję, że się nie mylę xD
    Pozdrawiam i czekam na kolejne części tego, jak i HSK :3

    OdpowiedzUsuń
  3. ...
    I jak zwykle się nie zawiodłam... :)
    Kiba jest po prostu genialny, momentalnie ta postać powoduje uśmiech na mojej twarzy... (zwłaszcza opisana przez Ciebie)
    Co do rozdziału to tylko zaostrzyłeś mój apetyt i dzięki Tobie nie myśle już o niczym innym tylko o tym kiedy pojawi się następny rozdział...
    Czekam na więcej! Blue... no ok... yyy... dobra brak mi słów uznania dla Twojego talentu... :)
    Dzięki... :)
    Pozdrawiam i życzę weny oraz prywatności...;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem bardzo ciekawa tego tajemniczego telefonu, a co do opo - calkiem fajny pomysl. Weny zycze i wesolych swiat :D

    Ktos :d

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem to baredzo dobrze ^^. Tylko zachowanie Sasuke mnie denerwuje. Jak coś czuję to niech uderza^6. Notka świetna i zaskoczyłaś mnie z tym że Gaara jest Konohamaru. Jestem zdziwiona pozytywnie ^^

    Pozdrowienia
    http://something-like-yaoi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Gara i Konohamaru ?! Yyyy ... okej. o.o - takiej pary to przyznam szczerze nigdy bym nie wymyśliła, jak wpadłeś na pomysł żeby ich dwóch połączyć? :P
    Tajemniczy telefon - możliwe, że to był Sasuke, ale gdybania, że chciał usłyszeć głos Naru są chyba troche mało prawdopodobne, w końcu zakochał się w kimś innym (a raczej wątpie, by tak szybko zmądrzał i się nawrócił), choć, kto wie - mam nadzieje, że mu sie szybko w tej łepetynie ponaprawia.
    A najbardziej mnie chyba interesuje fakt - kto jest Saska nowym wybranikiem or wybranką - w końcu z taką ilością różnych ludziów go w fikach mieszali, że można się wszystkiego spodziewać (po pierwszym rozdziale nawet myślałam, że może to być Gara, ale jak widać jednak nie)
    Kibuś Kibuś Kibusienieczek ! - jest nasz pierszorzędny podrywacz lasek - co to by było za opowiadanie, kiedy nie było by go u boku słodkiego blondaska, żeby przy pomocy alkoholu i niewybrednych żartów postawić go na nogi :D
    Naczekałam się, naczekałam i jestem szczęśliwym człowiekiem, a teraz czekam dalej na HsK or next OoO ;)
    Weny życze i żeby świąteczne placki nigdy się nie skończyły ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zawsze wyszło świetnie. :D Zastanawiałam się czy Naruś będzie z kimś zanim wróci do Sasuke (bo co do tego, że wróci to chyba mnie nie zawiedziesz, ne? xD)
    Co do telefonu to jestem prawie przekonana, że to Sasuś. Ale dlatego "prawie", bo niespodzianki są mile widziane XD
    Mam nadzieje, że wena ci dopisze i będzie szybko kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Yaaay, w końcu coś, co mogło mnie na chwilę oderwać o myśleniu o maturze >.> Dzięki :). Czyżby dzwonił psychopatyczny gwałciciel, który wpierw będzie nękać a potem dobierze się do oszczyżonego - Naruto ;>? ,,W dodatku wykład powodował u niego odruch wymiotny'' to takie smutne :C ale w sumie prawdziwe. Oj biedny Naaaruuu, ale trzeba się nad nim trochę poznęcać, nie ma w życiu lekko :D

    Weny, weny i żeby Tobie też nie chciało się wymiotować na wykładach ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej!
    Nareszcie dodałeś rozdział ^^
    Nie masz prywatności? No co to za współlokatorzy, którzy jej nie dają?! ;D
    Kocham Kibusia w twoich opowiadaniach, zawsze jest super :P A, pairing Gaara x Konohamaru? Tym mnie zaskoczyłeś (chyba lubisz zaskakiwać ludzi xD)... Ciekawe kto dzwonił... Może to Sasek? Chociaż równie dobrze może być to ktoś inny... Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, chociaż przyznam, że bardziej nie mogę się doczekać opowieści słodko-kwaśnej ^^ Jakoś tak to jest bardziej moim faworytem na Twoim blogu ;P Co nie znaczy że nie wyczekuję tej historii, chociaż jest smutna...
    No, to chyba tyle. Życzę Ci WENY! I trzymam kciuki byś jak najszybciej dodał kolejny rozdział ^^
    ~Akemi

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy jest spotkałam się z połączeniem Gaary i Konohamaru o.o Ciekawa jestem, jak ich związek wygląda xD
    Uwielbiam Twoje opowiadania, a to, mimo że dopiero tak krótkie mogę zaliczyć do swoich ulubionych. Masz ciekawy styl, który przyciąga i lekko opisujesz fabułę. Szkoda, że tak długo trzeba czekać na kolejne rozdziały ;___;
    Życzę weny i by szybciej pojawiały się rozdziały :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Nic dodać nic ująć <3 A i tak na marginesie, to spóźniłam się na tę historię T^T ale to nie przez Ciebie XD W każdym razie znowu podziwiam za rozwój sytuacji itd. Zresztą sam wiesz najlepiej jak świetnie piszesz ^^ No to chyba na tyle. A i jeszcze jedno, połączenie Gaary i Konohamaru? Odważnie ;p Ale muszę przyznać, że to całkiem niezły pomysł :D
    Z utęsknieniem wyczekuje kolejnych rozdziałów <3
    Pozdrowionka i weny życzę,
    Haruni (przemianowałam się na Kyuu, bo teraz mnie tak wszyscy wołają ._.)

    OdpowiedzUsuń
  12. Po Twoim ostatnim one shocie zajrzałam tutaj, niestety domysł, że to mógł dzwonić Sasuke to trochę za mało, żbey mnie pocieszyć. To Sasuke dzwonił, prawda? Jeśli go rzucił tak na prawdę, to nie powinien dzwonić, bo tylko sypałby sól na rany Naruto. Chociaż mam cichą nadzieję, że zerwał z Naruto nie dlatego, że przestał go kochać, a z jakichś innych powodów. Dlatego miłość mogłaby zwyciężyć, jak to się dzieje w dobrych bajkach i żyli by razem, długo i szczęśliwie! :D
    Miło, że Naruto jakoś dochodzi do siebie, ale oni oboje, bez siebie już nie są tacy sami :<
    Czekam na kolejne rozdziały i czekam, aż włosy odrosną.

    OdpowiedzUsuń
  13. Witam, witam,
    rozdział mi się bardzo podobał, Gaara z Konohamaru, trochę zazdrosny Naru o to, że przyjacielowi się dobrze wiedzie w związku. Naru powoli wychodzi z tego stanu otępienia po rozstaniu. Mam dziwne przeczucie, że to właśnie dzwonił Sasuke, tylko po co? Rozdrapuje rany, które jeszcze się nie zagoiły...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział... świetne opowiadanie! Cud, miód i po.. rm hehe.. malina ^^ Czekam na następny rozdział... jestem ciekawa jak potoczą się losy naszych kochanych bohaterów ^^ Życzę duuużo wenyy :)


    ~Hotaru~

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam dziwne przeczucie, że wiem kto dzwonił...nie będę się rozpisywać więc powiem tylko: Więcej~!

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam. Bardzo podobał mi się ten rozdział. Trafiłam na twojego bloga niedawno i twój styl pisania tak cholernie (przepraszam za wyraz) mi sie spodobało, że przeczytałam wszystkie opowiadania w 2 dni. Rozdział tak jak mówiłam fantastyczny. Też jak pare inych osób nie wpadłabym na tą parę z gaarą i konohamaru.:-) strasznie ciekawi mnie kto dzwonił, chociaż mam pewne domysłyxD czekam na dalszą część opowiadania, gdyż strasznie chcę wiedzieć jak to sie wszystko potoczy. I czy Sasuke wreszcie się ogarniexDD Super, że wplotłeś tam Kibę.<3 ok. Nie zasypuję cię już swoimi nudnymi komentarzami i czekam na dalsze rozdziały!! Życzę dużooooo dużooo weny. Acharii.:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. no eeeeeeej, kiedy następna część? nie mogę się doczekać! :D to jest po prostu wspaniałe i naj naj naj <3

    ~Zuzia

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawie się kończy Q.Q co będzie dalej? ah! Kurde, super napisane. Chce następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ładnie, nawet bardzo ładnie. Smutno, czyli tak jak lubię. Nic dodac nic ująć. TYlko teraz czekac na ciąg dalszy... Niech on nastanie jak najszybciej.
    Końcówka bardzo ciekawa. Czyżby Sasuke albo jego nowa miłośc się martwiła? Już sobie wyobrażam jak Sasuke strocił tamtą osobę i chce wrocić do Naruto. Wydaje mi się po prostu, że to nie jest za dobrze, że akurat Sakura odebrała ten telefon. No ale zobaczymy
    Anelka

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy nowy rozdział? ;<

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedy następny rozdział?? :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Żyjesz tam z tym opowiadaniem? Mam szczerą nadzieję że tak. Genialny pomysł na fabułę, a Kiba to mraaaa playboy~! °₩°
    Czekam mimo wszystko na next. Pozdrawiam i weny! Niech ci pojawi się Inpacto! (~°Г°)-> }}}}

    OdpowiedzUsuń
  23. Blue! Żyjesz tam? ;w; Wracaj i napisz kolejny rozdział ;w; Rozumiem,że masz swoje życie,ale jestem tu od wakacji 2012r i nadal czekam na twoją aktywność :/ Nie wiem,zmieniłeś bloga czy co? :C

    OdpowiedzUsuń
  24. Ciekawe czy autor chciał w tym opowiadaniu pokazać fałszywość przyjaciół bo zawsze mnie to zastanawiało ale jakoś nie miałam odwagi się zapytać. Magda

    OdpowiedzUsuń