Tak jak zapowiadałem - pojawia się rozdział pierwszy Out Of Order. Jeśli dopatrzycie się błędów - zasygnalizujcie mi to w komentarzach.
Odpowiedzi na komentarze zamieszczone pod ostatnim rozdziałem WMC:
~Mikou - No tak, same głupstwa :P Tak to już jakoś jest, że nie potrafię doceniać tego, co sam napisałem :P Ot co, pewna doza kompleksów autorskich :P Bardzo się cieszę, że jednak postanowiłaś skomentować - to zawsze dodaje autorowi ochoty do pisania :) W takim razie zrobiłem kawał dobrej roboty, przekonując Cię do obu chłopaków ^^ Niektóre komentarze mają to do siebie, że długością prawie przebijają moje rozdziały, co jest niezwykle miłe, mimo wszystko >.<
~Telum - No cóż, odkurzacz z teletubisiów zawsze, moim zdaniem, wydawał z siebie cudowne dźwięki *_*
Ja piszę rozdziały tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę. To wcale nie takie szybkie, miesiąc mija czasami między jednym a drugim posiedzeniem na wordzie :) Ale jak już siadam, to nie ma bata, korzystam z weny do oporu ^^
~Vivi - Ślicznie dziękuję za komentarz. Ręka już w porząsiu ^^ Może to dlatego, że jedynie WMC jest póki co dokończone :P
~Haruni - Nie ma za co, cała przyjemność po mojej stronie ^^ Niebawem poprawię rozdział 37 i on także pojawi się na stronie na dniach dosłownie :)
~Damian Urbański - Nie. To nie tak, że nie potrafię, po prostu nie chcę. W opowiadaniach staram się kierować własnymi upodobaniami, stylem i przemyśleniami, nie cudzymi. Nie będę pisać czegoś, bo ,,inni tak robią''. Nie piszę yaoica, żeby ludzie jarali się scenami seksu; robię to tylko dlatego, żeby pojęli, że w miłości nie o to chodzi. Że płeć obu partnerów nie zmienia tego, jak działa związek między dwoma osobami :''3 W dodatku WMC uważam za ostatecznie zakończone - nie ma więc dla mnie sensu odgrzewać starych kotletów, wolę zabrać się z nową pasją do czegoś innego :)
Pozdrawiam.
Jeszcze tylko jedna sprawa. Jeśli postanawiacie pozostawić po sobie komentarz (co mnie przeogromnie cieszy), podpiszcie się chociaż jakimś nickiem. Bo nagle armia anonimowych komentatorów umieszcza po jednym zdaniu, a jest to dla mnie wysoce dziwne w odbiorze.
Pozdrawiam, zapraszam do czytania i komentowania ;)
Blue.
P.S. - Rozdział 2 HSK jest już prawie ukończony ;)
1.
- Cześć Sakura – mruknął kwaśno, ocierając rękawem
niepowstrzymane łzy.
- Naruto? Boże, co się stało? Jesteś cały mokry! Właź szybko
do środka i ściągaj te mokre… - zamilkła zdziwiona, gdy blondyn bez żadnego
tłumaczenia przylgnął do niej i objął ją ciasno w pasie, łkając cicho w jej
ramię.
Stała przez chwilę sparaliżowana z uniesionymi dłońmi, po
czym powoli przeniosła je na plecy blondyna, przytulając go do siebie. Jej
spojrzenie zatrzymało się na granatowej torbie i laptopie leżących na ziemi.
Naruto drżał jeszcze przez chwilę. Dziewczyna nie
wypuszczała go z uścisku, nie bacząc na to, że całą ją zmoczył. Naruto nigdy
wcześniej się tak nie zachowywał, co tylko zmartwiło ją jeszcze bardziej.
Po dłuższej chwili Naruto wreszcie się od niej odsunął, ocierając
twarz dłońmi.
- Mógłbym się u ciebie zatrzymać na kilka dni? – zapytał
Naruto zachrypniętym głosem.
- Wiesz, że nie umiałabym ci odmówić. Wejdź, dam ci jakiś
ręcznik i pożyczę od Sai’a jakieś suche ubrania.
- Mhm – mruknął cicho blondyn, zabierając swoje torby i wchodząc
za Sakurą do jej mieszkania.
- Idź do kuchni i wstaw wodę, zrobimy herbatę i wszystko
będziesz musiał mi wyjaśnić – rzuciła Sakura, kierując swe kroki do pokoju
swojego chłopaka.
Blondyn zdjął kurtkę rozwieszając ją w przedpokoju i zzuł ze
stóp buty, po czym udał się do kuchni. Było to niewielkie pomieszczenie,
utrzymane w stylu retro. Wszystko wydawało się idealnie tam pasować. Waniliowe
ściany przyozdobione zdjęciami ślubnymi Sakury i Sai’a, ciemnobrązowe półki, na
których stały doniczki z ziołami, okrągły stolik pod oknem, na którym leżały
nierozpakowane zakupy. Po przeciwnej stronie znalazły miejsce meble w starym
stylu, wraz z zabudowaną lodówką i kuchenką. W zlewie stało kilka brudnych
filiżanek. Naruto przyglądał się zdjęciom ze ślubu Sakury z żywym
zainteresowaniem, dopóki w tle kilku z nich nie dostrzegł siebie w objęciach
Sasuke. Poczuł się jakby ktoś wymierzył mu w tym momencie policzek. Oczy
zapiekły go niemiłosiernie. Osunął się powoli na krzesło przy stoliku i zapatrzył
w zimowy krajobraz malujący się za oknem.
- Trzymaj – mruknęła Sakura, kładąc na stoliku ręcznik i
stosik ciuchów. – Powinny pasować. Idź się wykąpać, a ja zaparzę herbaty.
- Mhm – odparł lakonicznie, unosząc puste spojrzenie na
dziewczynę. – Dziękuję – odparł sucho, zbierając rzeczy ze stolika i ruszając
do łazienki.
Wszedł do pomieszczenia utrzymanego w niebieskiej tonacji.
Drobne, mozaikowe płytki powodowały u niego oczopląs. Westchnął, po czym
rozebrał się. Odkręcił kurki z wodą i wszedł pod prysznic, przejeżdżając dłonią
po przydługich włosach. Sasuke zawsze lubił, gdy jego włosy były zdecydowanie
dłuższe niż przed ich poznaniem. Blondyn przygryzł wargę, drżąc i zanosząc się
nagłym szlochem.
Otarł drżącą ręką oczy i spróbował wziąć się w garść. Piekły
go oczy. Miał ochotę zasnąć i nigdy więcej się nie obudzić.
Kiedy wyszedł spod prysznica poczuł się dużo lepiej. Wytarł
się do sucha i ubrał rzeczy Sai’a, a swoje mokre ciuchy rozwiesił na sznurkach.
Opuścił łazienkę poprawiając na ramionach stary sweter. Ubranie
trochę go gryzło, ale przynajmniej było ciepłe. Sakura siedziała przy stoliku i
zakreślała coś na gazecie, popijając parującą herbatę.
Naruto podszedł cicho i osunął się powoli na krzesło
naprzeciwko dziewczyny.
Sakura rzuciła mu przelotne spojrzenie, po czym podsunęła mu
granatowy kubek.
- Dzięki – mruknął chłopak, czując się nieco nieswojo. Kiedy
razem z Sasuke odwiedzali przyjaciółkę, zwykle to brunet dostawał napój w tym
kubku.
Naruto przełknął ślinę, próbując wypchnąć z głowy niewygodne
myśli. Ten rozdział życia był już zamknięty i nigdy do niego nie będzie mógł
wrócić.
Siedzieli przez dłuższy czas w ciszy, przerywanej jedynie
przez skrobanie długopisem na gazecie. Sakura czekała cierpliwie, aż jej
przyjaciel postanowi się otworzyć. Od czasu do czasu posyłała mu ciepłe
spojrzenia, jednak blondyn siedział z opuszczoną głową wpatrując się w kubek i
nie był w stanie ich dostrzec.
- Sasuke ze mną zerwał – szepnął po dłuższym czasie,
odruchowo się garbiąc. Napił się chłodnej już herbaty, po czym jego twarz
wykrzywił gorzki uśmiech.
- Wiem – odparła spokojnie Sakura, odkładając gazetę na bok
i kładąc dłoń na dłoni blondyna. – Będzie dobrze, zobaczysz. Może to tylko
chwilowe problemy? – próbowała go pocieszyć, jednak Naruto zaprzeczył, kręcąc
głową.
- Nie. Ma kogoś innego – powiedział, po czym odchrząknął, by
pozbyć się chrypy. – Po prostu mnie już nie kocha – podsumował cicho, czując,
jak znów rośnie mu w gardle gula. Jego głos był cichy i roztrzęsiony. Dopiero
kiedy to wypowiedział na głos, uświadomił sobie, że to prawda. Że nic nie da
się już zrobić w tej sprawie.
- Poddałeś się? – zapytała dziewczyna, pocierając kciukiem
wierzch dłoni blondyna.
- Sasuke mnie nie chce. Nieważne, jak bardzo chciałbym, żeby
tak nie było, nic tego nie zmieni – odparł chłodniej, niż zamierzał. Jego
spojrzenie zmętniało, wbite hardo w stół, byleby tylko nie musieć spoglądać
dziewczynie w oczy.
- Rozmawiałeś z nim?
- Nie było wiele do tłumaczenia. Poza tym, postawił sprawę
jasno. Po prostu uciekłem – rzucił, wzruszając ramionami. Ledwo powstrzymywał
cisnące się do oczu łzy.
Spojrzał przez okno. Powoli zmierzchało. Krople deszczu
osadziły się na szybie, nadając widokowi smutny nastrój. Naruto ziewnął,
podwijając rękawy swetra. Przez chwilę poruszał bez przekonania łyżeczką w
kubku, jednak szybko się znudził. Nadal piekły go oczy, a gdzieś w klatce
piersiowej czuł nieprzyjemne kłucie.
- Co teraz zamierzasz? – zapytała Sakura, a Naruto coś
przekręciło się w brzuchu na widok litości wymalowanej na jej twarzy. Nie
chciał, by ludzie się nad nim litowali.
- Poszukam jakiegoś mieszkania. Wyrzucę go ze znajomych z
facebook’a i przestanę chodzić do naszych kawiarni, pizzeri i galerii. Będę
biegać innymi szlakami, omijać punkty, w których mógłbym się na niego natknąć.
A za rok, może dwa… Cóż, kiedyś będzie musiało mi przejść – powiedział, jednak
w jego głosie nie było przekonania. – Co innego mógłbym zrobić?
- Walczyć o niego?
- Zapomnij. Dał mi wyraźnie do zrozumienia – bąknął Naruto,
podciągając nosem.
- W takim razie możesz zostać u mnie ile zechcesz.
Przygotuję ci stary pokój Sai’a, teraz i tak go nie używamy, odkąd urządziliśmy
wspólną sypialnię.
- Kiedy wraca? Nie będzie mieć do ciebie pretensji?
Oczywiście dorzucę się do czynszu – zaznaczył, pocierając palcami czoło.
- Naruto, dobrze wiesz, że Sai traktuje cię jak przyjaciela.
Na pewno nie miałby nic przeciwko. Poza tym, nie jestem w twoim guście, co nie?
– zagadnęła, puszczając do niego oczko i wymuszając na ustach uśmiech.
Naruto pokiwał głową jak w amoku, po czym dopił swoją zimną
herbatę.
- Masz w piwnicy jeszcze moją starą maszynkę do strzyżenia?
– zapytał po chwili, przypatrując się swojemu odbiciu w szybie. Chciał się
pozbyć wszystkiego, na co kiedykolwiek miał wpływ Sasuke. Nielogicznie –
również dłuższe włosy zaczęły mu przeszkadzać.
Sakura wpatrywała się w niego szeroko otwartymi oczami, nic
nie rozumiejąc.
- Chciałem ściąć włosy. Pójdę poszukać, jeśli znajdę…
pomożesz mi z tym? – zapytał blondyn, wskazując kciukiem na swoje roztrzepane,
mokre włosy. Zdaniem Sakury, wyglądały atrakcyjnie.
- Mhm – mruknęła dziewczyna, przygryzając dolną wargę.
Martwiła się o chłopaka. Naruto zawsze był bardzo uczuciowym chłopakiem. Miała
tylko nadzieję, że chłopak nie zrobi nic głupiego. Lepiej niech Sai wróci z
delegacji szybko, bo ona może sobie sama nie dać rady.
Nie minął kwadrans nim blondyn wrócił, trzymając w ręku
stare opakowanie po maszynce.
Marszcząc brwi potrząsał pudełkiem, jak gdyby sprawdzając
jego zawartość. Uniósł brwi wymieniając z Sakurą spojrzenia. Dziewczyna wstała
i wygładziła na sobie bluzkę.
- Ma być…bardzo krótko? – zapytała, z nadzieją, że chłopak
jednak zmieni zdanie. Lubiła jego włosy.
- Tak. Wygolone boki, krótka grzywka – bąknął chłopak,
zanosząc jedno z kuchennych krzeseł do łazienki.
- Będziesz tego żałować – zaznaczyła dziewczyna, biorąc w
palce jego grzywkę i unosząc ją do góry, oceniając uważnym spojrzeniem. Jej
mina była kwaśna, jak gdyby miała zrobić coś bardzo nieprzyjemnego. – Ja już
żałuję. Geje nie noszą krótkich włosów… - poskarżyła się jęcząc i kręcąc głową.
Naruto uśmiechnął się nieco pod nosem, jednak nie zmienił swojego zdania.
***
- Efekt jest…niespodziewany – mruknął Naruto, przyglądając
się sobie w łazienkowym lustrze. Przejechał dłonią po włosach, czując przyjemne
drapanie pod dłonią. To także było dziwne uczucie. Od dobrych dziesięciu lat
jego włosy ani na moment nie były krótsze niż do czoła. Brak grzywki był
dziwny. Zdecydowanie.
- Jak nie jesteś zadowolony, trzeba było iść do
profesjonalnego fryzjera – żachnęła się Sakura, nadymając policzki.
- Nie, nie. Jestem bardzo zadowolony! – zapewnił Naruto,
uśmiechając się, choć wcale nie miał na to ochoty. – Po prostu nie pamiętam
siebie w takim wydaniu – rzucił, na powrót kładąc dłoń na głowie. To było
całkiem przyjemne uczucie – mieć krótkie włosy.
Kiedy Sakura zabrała się za porządkowanie łazienki, blondyn
natychmiast ją wygonił z pomieszczenia. Już wystarczająco mu pomagała, żeby
miał być jeszcze ciężarem na jej głowie. Co jakiś czas wracał dłonią do włosów,
uśmiechając się gorzko.
Kiedy skończył porządkowanie łazienki wyszedł i skierował
się do pokoju przygotowywanego przez Sakurę. Wszedł do pomieszczenia,
rozglądając się dokoła. Ściany były w kolorze jaki doskonale zapamiętał. Zanim
pojawił się tu Sai to właśnie on mieszkał razem z Sakurą. Zawsze się wspierali,
nawet kiedy Naruto określił przy niej swoje preferencje, jak sam to zwał. Skończyli
razem liceum i postanowili wspólnie wybrać się na studia – swoje rodzinne domy
zostawiając daleko za plecami. Dopiero kiedy poznał Sasuke i postanowił się do
niego przeprowadzić, po dośc długim czasie, Sakura znalazła nowego
współlokatora – Sai’a. Wcale się nie zdziwił, kiedy na ich drugim roku
dziewczyna oświadczyła mu, że połączyło ją z Sai’em coś więcej.. Brunet z
pewnością miał swoje dziwactwa, jednak Naruto po prostu przymykał na nie oczy.
Tak samo jak Sakura, która przecież była z nim szczęśliwa od dłuższego czasu,
pomimo trzech lat różnicy w wieku.
Chłopak postawił swoje torby przy łóżku i wydął dolną wargę.
- Wiele to się tu nie zmieniło – zauważył, rozsiadając się
na swoim dawnym łóżku. Sakura założyła mu nową pościel, kiedy sprzątał
łazienkę.
Dziewczyna przysiadła się obok niego.
- Sai jest minimalistą, dobrze o tym wiesz. Poza tym tak
szybko się między nami wszystko poukładało, że nie czekaliśmy długo z jego
przeprowadzką do mojego pokoju… - przyznała, a jej policzki pokryły się
szkarłatem.
- Mogę to sobie wyobrazić – mruknął zniesmaczony Naruto,
kręcąc głową, ale uśmiechając się delikatnie pod nosem. Jako homoseksualista
nigdy nie mógł zrozumieć związków heteroseksualnych. Przecież w kobietach nie
było nic pociągającego…
Westchnął głośno, odganiając głupie myśli. Sasuke na pewno
zrozumiałby ją lepiej, samemu będąc biseksualnym.
Na samą myśl o brunecie, coś go zakłuło w klatce piersiowej.
Sapnął i wstał z łóżka, sięgając po torbę. Musiał czymś zająć myśli, żeby nie
ześwirować.
- Jeśli będę mogła w czymś pomóc, zawołaj. Twoje stare
klucze od mieszkania są na szafce w przedpokoju. No i ten… czuj się jak u
siebie, nie? – rzuciła luźno Sakura, uśmiechając się łagodnie i przyglądając
zgarbionym nad torbą plecom Uzumaki’ego. Chciała móc zrobić coś więcej. W jakiś
sposób go pocieszyć. Jednak jedyne, co w tej chwili mogła zrobić, to dać mu
pomyśleć w samotności, przystosować się do nowej sytuacji i mieć nadzieję, że
Naruto sobie poradzi.
Rozpakowanie swoich rzeczy zajęło blondynowi więcej czasu,
niż się spodziewał. Skrzywił się wyciągając z torby swoje zdjęcie z byłym
partnerem. Odłożył je szybko na komodę, wierzchem do powierzchni mebla. Kiedy
wszystko miał już poukładane, odpalił laptopa i siadając na łóżku ze
skrzyżowanymi nogami zaczął usuwać z dysku wszystko, co przypominało mu Sasuke.
Znalazł łącznie ogromne ilości zdjęć, wiadomości w historii komunikatora i
piosenek podsyłanych mu przez bruneta. Przez cały czas czuł kłucie w sercu,
jednak nie miał najmniejszych wątpliwości, że postępuje słusznie. Kiedy
skończył z czyszczeniem dysku zalogował się na portal społecznościowy,
ignorując ikonkę wiadomości pochodzącej od Uchihy. Westchnął boleśnie,
koncentrując wzrok na przycisku usuwającym bruneta ze znajomych. Potrzebował
zaledwie chwili, by zmusić się do naciśnięcia przycisku, jednak po wszystkim
poczuł się choć trochę lepiej.
Kiedy skończył ze wszystkim, co sobie zaplanował, opadł
głową na poduszkę i wpatrywał się tępo w sufit. Był ciekaw, gdzie podziewa się
teraz Sasuke. Co robi, czy zjadł kolację, czy nie jest mu zimno. Zamknął oczy,
czując, jak pod powiekami gromadzą mu się łzy. Nie potrafił żyć bez Sasuke.
Albo nie chciał, w obu przypadkach i tak nie dostrzegał różnicy.
Musiał czymś zająć myśli. Wstał, zanim w ogóle zorientował
się, co zamierza. Narzucił na siebie bluzę i wymknął się z pokoju. Po drodze
zajrzał do pokoju Sakury, cicho pukając. Dziewczyna już spała, więc blondyn
jedynie wzruszył ramionami i przeszedł do przedpokoju. Zgarnął klucze, ubrał
buty i wyszedł na zewnątrz. Świeże powietrze go orzeźwiło. Deszcz sprawił, że
nie było na zewnątrz parno, a powietrze nabrało przyjemnego zapachu.
Chłopak ruszył przed siebie, wciskając ręce w kieszenie i co
kilka kroków kopiąc jakiś kamień, jak gdyby mu przeszkadzał. Starał się nie
myśleć o niczym. A już na pewno nie o tym, w czyich ramionach powinien się o
tej porze znajdować. Za kilka godzin będzie musiał pójść na zajęcia na
uczelnię. Zmuszony do udawania, że wszystko jest w porządku, że nic się nie
stało. Że nadal jest tylko rozgadanym, nadpobudliwym blondynem. Podciągnął
nosem, unosząc głowę. Zbliżał się do sklepu. Postanowił tam wejść, bo od
południa czuł potrzebę, żeby zapalić. Sasuke zmusił go, by rzucił, a teraz
wreszcie nikt go nie ograniczał.
Kupił paczkę. Zapalił jednego. Z każdą chwilą nienawidził
się coraz bardziej, ale ciężar w piersiach przestawał tak strasznie dokuczać.
Nie należał już do Sasuke i to uczucie było wyzwalające, w pewnej mierze.
Chociaż wolność wcale nie łagodziła bólu. Chłopak podjął decyzję, że nauczy się
tolerować ból. Nauczy się iść przez życie samemu, a kto wie, może kiedyś spotka
go jeszcze coś dobrego. Brak miłości to jeszcze nie koniec świata.
Skierował się do klubu, do którego chodził, kiedy jeszcze
nie znał Sasuke. Potrzebował się teraz porządnie upić.
***
- Naruto? – zapytała zaskoczona Sakura, otwierając mu drzwi
tuż przed nosem. Dziewczyna dziwnie się chwiała. Albo przedpokój. Bo przecież z
jego wzrokiem musiało być wszystko w porządku. – W ciągu doby pukasz do moich
drzwi dwukrotnie, za każdym razem pojawiając się w coraz gorszym stanie –
westchnęła dziewczyna, kręcąc z niedowierzaniem głową. A dopiero co
zastanawiała się, czy Naruto nie zrobi czegoś głupiego…
- Czeeeśdź. Mogę cię zjeśdź? – zapytał blondyn, błogo się
uśmiechając i w jego mniemaniu - ,,szarmancko’’ opierając się o ścianę. Albo to
ściana opierała się o niego, bo była niezwykle ciężka, zdaniem Naruto.
- Właź matole. Mam nadzieję, że nie będziesz rzygać –
bąknęła dziewczyna, biorąc chłopaka pod ramię.
- Dzię…kuję – wymruczał chłopak, robiąc się siny na twarzy.
Po chwili ponownie uniósł głowę do góry i zamrugał energicznie, odzyskując
nieco barw na buzi. – Jaki obraliśmy kurs? – zapytał nie wiadomo kogo,
poruszając się w rytmie podłogi.
Sakura zaklęła pod nosem, chwiejąc się pod ciężarem
chłopaka. Odstawiła go do jego pokoju i delikatnie opuściła na łóżko. Chłopak
usiadł posłusznie, bezrozumnie wpatrując się w biust dziewczyny.
- Cycki są obleśne – wyartykułował, co zabrzmiało bardzo
trzeźwo, jak na jego stan.
- Sai nie narzeka – warknęła Sakura, zirytowana niedojrzałym
postępowaniem chłopaka. Złapała twarz chłopaka w dłonie i spojrzała mu w oczy.
– Dużo wypiłeś?
Chłopak zmarszczył brwi w konsternacji, próbując nad czymś
pomyśleć. Po chwili pochylił się i pocałował dziewczynę, co Sakura przyjęła z
nieumiejętnie ukrytym zaskoczeniem. Odsunęła się, robiąc zdegustowaną minę. Nie
lubiła smaku alkoholu.
- Sasuke lepiej całował. Gdzie on teraz jest, Sakura? –
zapytał Naruto płaczliwym tonem, obejmując ją i przytulając się do niej całym
ciałem, pragnąc cudzej bliskości. Dziewczyna odwzajemniła uścisk. Jej twarz
wyrażała w tej chwili jedynie współczucie.
- Jego już nie ma, Naruto – szepnęła cichutko, głaszcząc
świeżo strzyżone włosy chłopaka. Kiedy załkał głośniej, zakołysała się razem z
nim, szepcząc uspokajająco. – Ciii, wszystko będzie dobrze, zobaczysz.
- B-bez Ssasuke nic nie będzie dobrze – wydukał, wzmacniając
uścisk.
- Daj sobie trochę czasu. Zobaczysz, że jest wiele innych
osób, które cię kochają, słyszysz?
Chłopak niemrawo pokiwał głową, odsuwając się i spoglądając
wilgotnymi od płaczu oczami na twarz dziewczyny. Po chwili opuścił wzrok,
mrucząc coś pod nosem.
- Co? – zapytała dziewczyna niedosłyszawszy słów, które
padły z jego ust.
Chłopak tylko zerwał się z łóżka i pobiegł do łazienki.
- Och – wyartykułowała Sakura, kiedy doszły ją dźwięki
wymiotowania. – Przynajmniej zdążył – westchnęła, idąc do kuchni po miskę i
zanosząc ją do pokoju chłopaka. Naszykowała mu też szklankę chłodnej wody, a na
szafce nocnej położyła tabletki, które miały uratować go przed poranną mordęgą.
- Następnym razem to ja się upiję, a on będzie musiał się
mną zajmować – obiecała sobie pomrukując, kiedy blondyn z nieciekawą miną
wrócił do pomieszczenia. – Poradzisz już sobie? – zapytała, chcąc wrócić do
przerwanego snu.
Chłopak zerknął z konsternacją na miskę ustawioną przy
łóżku, po czym powrócił spojrzeniem na dziewczynę i niepewnie kiwnął głową.
- Dzięki. I przepraszam za…- zaczął, ale dziewczyna machnęła
lekceważąco dłonią, przerywając mu.
- Nie ma za co. Od tego ma się przyjaciół.
Naruto niepewnie oparł się o szafkę, próbując ściągnąć z
siebie spodnie. Po chwili cudem sobie poradził, czkając jak opętany. Zrzucił
jeszcze skarpetki ze stóp, po czym skierował się do łóżka. Dziewczyna odchyliła
kołdrę.
- Kładź się – mruknęła, a kiedy chłopak znalazł się na
materacu, przykryła go szczelnie kołdrą. Ucałowała go w czoło, uśmiechając się
przy tym krzywo. – Dobranoc Naruto.
- Branoc Sasuke – wymruczał chłopak, nie kontaktując już
prawie wcale.
Dziewczynę zakłuło coś w piersiach na myśl, przez co musiał
przechodzić jej przyjaciel.
Poskładała jego spodnie, zostawiając je na fotelu i opuściła
pomieszczenie, cicho zamykając za sobą drzwi.
Ojojo.... smutek, tak bardzo smutek T_T. Nie mogę sobie wyobrazić Pana N z krótkimi włosami... Jeszcze nachlał się w trzy dupy i zamiast pomóc, alkohol jeszcze pogorszył sytuację :X. Nie zmienia to faktu, że rozdział suuper :D
OdpowiedzUsuńPozdrawia - Waćpan Niepozpozorny.
Jak mogłeś opitolić Naru na krótko?! D: Nie potrafię sobie wyobrazić, jak teraz wygląda, a nawet nie chcę. Ehh... głupi Sasuke, wszystko jego wina.
OdpowiedzUsuńSasuke bi? Robi się ciekawie, nie zdziwiłabym się, gdyby to z jakąś dziewką miał romans, a tym bardziej gdyby była to Sakura! Hehe, na pewno tak nie będzie xD Tylko ja potrafię tak fabułę mieszać.
Pijany Naruto wyszedł ci naprawdę ciekawie. Trochę się zdziwiłam, kiedy pocałował różową, jednak na powrót zrobiłam się smutna przez zamartwienia blondyna. Podobało mi się to, jak zapytał się, gdzie jest Sasuke, to było takie... słodkie i jednocześnie bardzo przytłaczające. Jeszcze to branoc na koniec ^^
Ale oczywiście, jak w każdym twoim dziele, były też śmieszne momenty np. to z cyckami XD
Nadal nie wierzę, że Naru dał się ostrzyc... normalnie baka z niego xD
Pozdrawiam i z niecierpliwieniem czekam na HSK!!
Ciarki mnie przeszły po plecach ... a przy tym dobranoc moje oczy zrobiły sie podejrzanie mokre i coś mnie zakuło w klatce piersiowej. Boszzz .. czemu ja to tak strasznie przeżywam.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem jak sensowny komntarz sklecić.
Głupie fikcyjne postacie. Głupi Sasuke - co za cham normalnie, mam teraz nieodparta ochotę zwyzywać go od najgorszych!
Biedny Naru - ale czemu go tak skrzywdziłeś ... i obciąłeś mu włosy (nie ważne, że rękami Sakury, ale to była Twoja wina)
T-T
Czekam na ciąg dalszy. I na niepijącego i niepalącego Naruto pozbawiaonego nałogów i nie będącego z nikim innym poza Sasuke, bo mi serce pęknie na pół ... chociaż Uchiha to gbur nie zniose blondyna z kimś innym.
Ja wiem, że nie powinnam, biorąc pod uwagę stan psychiczny Naruto, ale moment, gdy przychodzi pijany do Sakury był po prostu genialny, uśmiałam się jak nigdy ;_; No i Sakura! Wypadła zadziwiająco dobrze, od razu wzbudziła moją sympatię, chociaż ogólnie nie jestem ani z antyfanek ani z wielbicielek... Błędów nie znalazłam, nie wiem, czy to z powodu tego, że połknęłam rozdział w całości. I tym razem odkurzacza Teletubisiów nie brakło, chociaż było to raczej wciąganie tubisiowego kremu... Czy tam grzanek. Oj, mniejsza o to.
OdpowiedzUsuńDziękuję za to, że chociaż na chwilę zapomniałam o tym, że jutro ten przeklęty poniedziałek. Przeżyję. Skoro rozdział HSK też niedługo będzie to muszę. Przepraszam, że tak krótko, ale ze względu na brak snu i tego, że nadal czuję się, jakbym nadal była "pod wpływem" rozdziału nie jestem w stanie napisać nic konstruktywnego. Z resztą, gdzieś podziało się moje zamiłowanie do czepiania się. Albo kosmici zrobili mi pranie mózgu...
Ja czekam i dziękuję za to, że dajesz mi tyle zabawy tymi opowiadaniami, czuję się czasem jakby oni naprawdę istnieli. (ISTNIEJĄ! Nie wiem gdzie, ale gdzieś muszą ;_; Mój mózg to przecież też jakieś miejsce...)
Pozdrawiam i życzę duuuuużo weny, kawy, ciastek i dobrego humoru.
Blue...
OdpowiedzUsuń(wdech i wydech)...
Rozdział boski i przeczytany przeze mnie na jednym wdechu albo jak koleżanka wyżej określiła "wciągnięty" (Telum przepraszam za cytowanie). Powiedz mi czym mnie jeszcze zaskoczysz? Mimo, że rozdział jest smutny i depresyjny to wplotłeś też wątek humoru i powiem, że było to świetne!
Dołączam się do podziękowań... dzięki Tobie jakoś znosze mojego promotora, którego z chęcią bym... (no filetowanie brzmi obiecująco:))
Dzięki że dla nas piszesz!
Pozdrawiam i życzę weny, weny i jeszcze raz weny... :)
To się porobiło dattebayo... Jak zwykle wspaniałe opowiadanie w Twoim wydaniu. Z niecierpliwością będę czekał na kontynuację. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNudyyyyyyyyyyy! Tzn ja po prostu wolę wartką akcję a tego typu rozdziały strasznie mi się dłużą. Mogłeś opisać pobyt w klubie czy gdzie on tam polazł. Poza tym fajnie to napisałeś dużo emocji wycieka na początku historii, a to jest przyjemne i jak zawsze podobają mi się opisy miejsc.
OdpowiedzUsuńConoo
Dołączam sie do grupy niezadowolenia z nowej fryzury Naruto. Ale mam nadzieję, że odrosną :) W ogóle to na dużo, rzeczy mam nadzieje odnośnie tego ficka. Bo cały czas marzę, że w końcu się znowu zejdą. Z trudem powstrzymywałam się przed płaczem. Niecierpię płakać, ale serce sie kraja jak się czyta o biednym Naruto :<
OdpowiedzUsuńAhhhh no i zaś będę czekać w zniecierpliwieniu co będzie dalej;O rzeczywiście Sakura tutaj jest sympatyczniejsza...Naruto mnie powalił "obleśnicą cyckową" xD ale kurcze co będzie z nimi dalej ! No co no co! ;O I co z Sasuke?! Oby wena dopisała!
OdpowiedzUsuńO rany, Blue. To jest smutne, ale bardzo ciekawe i wciągające. Sakura również zyskała moją sympatię, dobrze że nie robisz z niej Tej Złej. ;) Fakt, nie przepadam za nią w mandze i anime, chociaż powoli mój stosunek do niej się zmienia, bo zaczyna być przydatna.
OdpowiedzUsuńNo i uśmiałam się na tym momencie, kiedy Naruto wszedł pijany do mieszkania.
"- Czeeeśdź. Mogę cię zjeśdź? – zapytał blondyn, błogo się uśmiechając i w jego mniemaniu - ,,szarmancko’’ opierając się o ścianę. Albo to ściana opierała się o niego, bo była niezwykle ciężka, zdaniem Naruto." - Mistrzostwo. ;) To samo z ruszającą się podłogą. ^^
I, nie wiem dlaczego, ale rozbawiło mnie to, że Naruto wyrzuca Sasuke ze znajomych na facebooku. To takie prosto z XXI wieku : D Rozwiązuje wszystkie problemy. xD
Czekam, co dalej wymyślisz, drogi Blue. <3 Pozdrawiam cię serdecznie, Ski. :D
Trafiłam na tego bloga ostatnio i wiem, że na pewno zostanę na dłużej. Nie chciałam komentować poprzednich rozdziałów, bo mało autorów takowe czyta. :D Co do samego rozdziału to jest smutny. Wiem, wykazałam się kunsztem literackim xD Lubie dramaty, a to opowiadanie zapowiada się naprawdę ciekawie. Chociaż nie obraziłabym się, jeśli nie będziesz się znęcał nad Naruto. Rozumiem, że to musi być smutne i melancholijne, ale nawet w dramatach ludzie mogą być szczęśliwi, ne?? :D
OdpowiedzUsuńDobra już się zamykam xD
Życzę weny, żebyś szybko pisał kolejne rozdziały dla swoich czytelników. :)
Jak zwykle pięknie. Eh, jak ludzie mogą żyć bez dostępu do owoców twojego talentu? Nie ogarniam... no nic. To ja się ciesze że wstawiłeś coś nowego. I czekam na następną notke. Zmykam bo zaraz zacznę świrować omotana twym talentem. :*
OdpowiedzUsuń~Smail
Loo...pizdzi smutkiem na kilometr xD Wiem, jestem malo oryginalna, ale wejscie pijanego Naruto bylo bardziej epickie od wejscia smoka...>< nie biore odpowiedzialnosci za slowa tu napisane :P Co do nieszczesnego filozofowania (dziwne slowo...) Narusia na temat :kto tu kogo podpiera-sciana Jego, czy On sciane...zacytuje Pania od fizyki. "wszystkie oddzialywania sa wzajemne tzn. Jezeli jedno cialo dziala na drugie to drugie dziala na pierwsze". O! XD A tak na serio to klimat jest...taka melancholia wszechobecna #.#cos jak ja przed chemia jutrzejsza o_O Jashin pomoze... Na pewno! xD Koniec malokonstruktywnego komentarza. Za wszelkie bledy interpunkcyjne, ortograficzne i zlaczone wyrazy przepraszam, ale pisze z telefonu :d
OdpowiedzUsuństrasznie smutno :( chyba nigdy sie nie zakocham, bo potem jak mnie zostawi to mi odbije i tez zetne włosy :( xd czekam na nastepny rozdział :3
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne opowiadanie! W niewielu emocje są tak dobrze opisane, ale widać, że Ty masz do tego talent. Dopiero niedawno zaczęłam czytać Twojego bloga, ale już jestem Twoją stałą fanką. :3
OdpowiedzUsuńCharakter Sasuke, opiekuńczość Sakury i załamanie Naruto. Perfekcja. Podziwiam :D
Pisz dalej, a w przerwach zapraszam na mojego bloga.
Gomen, że komentarz dopiero teraz, ale na phonie się nie da, a przed sek. odzyskałam laptopa ;-; Jak zwykle rozdział cudowny, boski i w ogóle taki, na jaki stać tylko Ciebie Blue <3 Dziękuje za odpowiedź i jak najbardziej czekam na 37 ^u^ Ale właściwie to wszystko mi jedno co wstawisz pierwsze, bo na każde czekam z takim samym utęsknieniem :> Cóż mogę powiedzieć więcej...na pewno powodzenia, blah blah blah itd. I żeby Cię wena nie opuszczała i na studiach było w miarę łatwo ><
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki,
Haru <333
Komentuje pierwszy raz, więc witam! ;_; Twój blog znałam już od czasów Onetu, ale jakoś dopiero teraz wzięłam się za komentowanie.
OdpowiedzUsuńCo to tekstu - smutek, smutek, śmiech, smutek. Oni do siebie kiedyś wrócą, PRAWDA?! No bo... się okaże że Sasuke musiał z nim zerwać bo ojciec mu kazał, whatever. :(( Jestem głodna, od trzech dnia mam 'legalną' blałkę i się nudzę. Chcę więcej i już.
Pozdrawiam, bakanekomata.
Myślę, że większość osób nie potrafi docenić tego, co napisało (w tym i ja) ^ ^. Może moja poprzednia wypowiedź zabrzmiała, jakbym w ogóle yaoi nie lubiła. Wręcz przeciwnie, ale nigdy nie czytałam fanficków, bo nie przepadałam za nimi. A tu jeszcze z mangi shounen, Naruto i Sasuke..? Mhm, szybko się przekonałam ^v^.
OdpowiedzUsuńMoże teraz coś o nowym rozdziale. Oczywiście spodobał mi się, mimo iż był smutny. Czytając tak zastanawiam się czy to opowiadanie zakończy się szczęśliwie dla Naruto czy też nie (i myślę, że to plus, bo nie zawsze musi być kolorowo i wesoło). I taka głupota ode mnie, Naruto w krótkich włosach? o.o. Nie potrafię sobie tego wyobrazić mimo wszystko, przez te jego dłuższe blond kudły, do których dawno temu przywykłam. W ogóle też fajnie, że Sakura tutaj dostała 'większą rolę', lubię ją (Sai'a też ~). Mimo iż nie znoszę Sasuke w anime (może dlatego nie czytałam takich fan ficków), ale lubię jego postać w twoich opowiadaniach, nie skreślam gościa na starcie. Poczekam cierpliwie na ciąg dalszy, więc pisz chłopie, pisz! ^w^
(to dobrze, że moje długie komentarze nie będą Cię nazbyt straszyć. Samo wychodzi, jak mam o czym pisać ~~)
Witaj,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Sakura okazuje się wspaniałą przyjaciółką, Naruto pozbył się wszystkiego co związane było z Uchiha, zastanawia mnie po części kim jest ta osoba, którą poznał, nie wiem dlaczego, ale myślałam, że Sakura poleci do Uchihy i mu wygarnie wszystko. Naruto jest tak ciężko pogodzić się z nową sytuacją... Ciekawe jak będzie wyglądało ich spotkanie, bo kiedyś będą musieli na siebie wpaść....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej
OdpowiedzUsuńJestem na twym blogu nowa, ale od razu mnie twe opowiadania urzekły. Super! szczególnie ten, który aktualnie piszesz. Wszystko jest na swoim miejscu,
Tak szczerze prawie się popłakałam!
Oczekuje następnych notek i to szybko!!
ANGEL
Nominowałam cię do jakiegoś syfu XD Szczegóły u mnie na
OdpowiedzUsuńhttp://naruxsasuxyaoi.blogspot.com/
Wow.... zaniemówiłam ;) pisz szybciutko ciąg dalszy ;p
OdpowiedzUsuńMalina
P.S Czekam z niecierpliwością na HSK ^^
Bardzo ciekawe :D Hm... po paringu wydedukowałam, że i tak Sasuke wróci do Naruto więc czekam na to z ciężarem obowiązku chodzenia do szkoły. :D
OdpowiedzUsuńWandal
Akurat tego mi było trzeba na ten wieczór. Idealna opowieść odzwierciedlająca, chociaż po części, twoje samopoczucie. Bardzo ciekawe i przyjemne w odbiorze.
OdpowiedzUsuńOczy mnie szczypią jeszcze bardziej po tym " Branoc Sasuke ". To jest taaakie cudo *.*
OdpowiedzUsuńJuż mi się baaardzo podoba to opowiadanie (w sensie, że jeszcze bardziej niż wcześniej xD)