3.
- Masz zajebistą matkę – jęknął Sasuke tuż po tym, jak
opuścili dom blondyna.
- Taaa. Uwierz, na dłuższą metę jest nie do wytrzymania.
- Źle do tego podchodzisz. Okaż trochę wyrozumiałości! –
nalegał brunet, szturchając blondyna w bark. – Chodź, zobowiązałeś się do
czegoś.
- Już żałuję – stęknął blondyn, rozcierając bolące ramię. –
Nie musiałeś mnie bić…
- To tylko lekka sójka – zauważył Sasuke, unosząc w
zdziwieniu brwi. – Nie bądź taką babą – kontynuował, trącając nogą napotkane po
drodze kamienie.
- Taaa – burknął pod nosem Naruto, wkładając dłonie w
kieszenie i maszerując w ciszy.
- Nie potrafisz odprowadzać ludzi – zauważył po dłuższej
chwili milczenia brunet, po czym wydął dolną wargę.
- Serio? A to trzeba mieć jakiś specjalny certyfikat do
odprowadzania?
- Wystarczyłoby trochę zaangażowania. Wiesz, poruszyć jakiś
niezobowiązujący, ale ciekawy temat, aby wciągnąć rozmówcę w inteligentną
konwersację.
- Dostosowuję swój poziom do twojego intelektu. W takim
przypadku najlepiej jest milczeć – sarknął blondyn. Zatrząsł się pod wpływem
zimnego powietrza. Pośpiesznie zapiął swoją kurtkę, rozmyślając o całym dniu.
Brunet był dziwny. Tak lubił o nim myśleć, bo nie potrafił znaleźć trafniej oddających
istotę chłopaka słów. Nie chodziło już jedynie o to, że brunet nie miał
problemu z jego homoseksualnością. Naruto roztrząsał raczej dziwne spojrzenia,
jakim obdarzał go Sasuke co jakiś czas. Nie miał dużego doświadczenia z
chłopakami, jednak potrafił dostrzec jakiś rodzaj intencji w jego spojrzeniu.
Cokolwiek to miałoby znaczyć.
- Nie bądź takim dupkiem. Twoja mama jest dużo bardziej
otwarta niż ty – pożalił się brunet, jednak nie uzyskał od strony blondyna
większego zainteresowania.
Z rozmyślań wyrwał Naruto dopiero mocny uchwyt dłoni Sasuke.
- Dlaczego trzymasz mnie za dłoń? – zapytał, przyglądając
się badawczo chłopakowi.
- Milczenie było nie do wytrzymania – bąknął, po czym
uśmiechnął się rozbrajająco. – Wiedziałem, że dotyk mojej nieskazitelnej,
seksownej, pociągającej…
- Jezu. Potrafisz być nie do wytrzymania – mruknął Naruto,
wbrew swoim słowom uśmiechając się delikatnie.
Ten dotyk był dobry. Mimo, że prosił go o niedotykanie,
teraz było inaczej. Po prostu cieplej.
Naruto rzadko kiedy nie mógł znaleźć odpowiednich słów, ale
jak już wcześniej zauważył, jego głowa nie działała poprawnie w towarzystwie
chłopaka. Równie dobrze mógłby stać w miejscu i ślinić się, wydając jakieś
nieartykułowalne dźwięki.
- Dziwnie – skwitował po chwili Sasuke, marszcząc brwi.
- Co? – zapytał automatycznie Naruto, taksując chłopaka
spojrzeniem.
- Masz całkiem fajną dłoń jak na chłopaka.
- Rwiesz mnie? – zapytał blondyn, uśmiechając się z
wyższością.
Sasuke zatrzymał się i zmusił blondyna, by postąpił tak
samo. Stali przez moment twarzą w twarz, po czym Sasuke postąpił krok bliżej.
Ich klatki piersiowe stykały się, a napięcie w powietrzu powodowało ciarki na
plecach blondyna. Odruchowo przyjrzał się wąskim ustom bruneta, niemal siłą
zmuszając się do oderwania wzroku. Z tej odległości czuł ciepło bijące od
chłopaka. Jego nozdrza zaatakował słodki zapach, niemal zwalając go z nóg. Czuł
oddech chłopaka na swoim policzku i już wiedział, że wpadł jak śliwka w kompot.
Sasuke oblizał usta, które znajdowały się zaledwie centymetry od jego własnych.
Naruto wstrzymał oddech, próbując racjonalnie myśleć.
- Lubię cipki – szepnął Sasuke przystawiając usta do jego
ucha.
Poczuł się tak, jakby coś kopnęło go w podbrzusze. Sasuke
odsunął się tak szybko, że Naruto nie był świadom, kiedy przestał czuć jego
dłoń w swojej. Brunet uśmiechał się dziarsko, zadowolony ze stanu Naruto.
Chłopak drżał, próbując uspokoić gonitwę myśli.
- Bawi cię to? – warknął Uzumaki, zaciskając boleśnie
szczękę.
- Owszem – przyznał Sasuke, obserwując spod przymrużonych
powiek zdenerwowanego chłopaka.
Naruto miał szczerą ochotę przywalić mu, jednak zdołał ją
opanować. Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę domu.
- W takim razie baw się dobrze – rzucił za siebie. Poczuł
się zraniony. Sasuke nie powinien traktować go jak jakąś zabawkę, która będzie
tańczyć tak, jak jej zagrają.
- Co? Naruto, poczekaj! Jezu, Naruto! – wołał Sasuke,
próbując dogonić prawie biegnącego blondyna. Kiedy prawię się z nim zrównał,
złapał go za ramię i szarpnął w swoją stronę. Nie spodziewał się nagłego ataku
ze strony blondyna. Jego szczęka odskoczyła, uderzona pięścią z siłą, której
nie można było się spodziewać po drobnej budowie ciała chłopaka. Sasuke
przewrócił się do tyłu, boleśnie uderzając o chodnik plecami.
- Idź bawić się kimś innym, ja mam dość – niemal wypluł z
siebie blondyn, spoglądając na chłopaka z jawną wściekłością, po czym
kontynuował marsz w stronę domu.
Brunet wpatrywał się w niego dłuższą chwilę, po czym zaczął
zbierać się na nogi. Nie rozumiał, co właściwie się stało. Chciał być bliżej
chłopaka. To akurat potrafił zrozumieć, analogiczna potrzeba w stosunku do
dziewczyn kazała mu pozbyć się wątpliwości, że uczucia które znajdywał w sobie
względem blondyna są czysto platoniczne. Zaklął szpetnie pod nosem, otrzepując
spodnie. To on miał wyrwać blondyna i owinąć go sobie wokół palca, a póki co
wyglądało na to, że sam padł ofiarą swojego zakładu.
W dodatku, jakby nie patrzeć, nie był gejem. Swoją
orientację zdążył przetestować wzdłuż i wszerz, więc nie rozumiał swojego postępowania
ani reakcji na bliskość Naruto.
***
Burzliwe wejście Naruto nie pozostawiło jego mamie żadnych
wątpliwości: coś poszło nie tak. Wzdrygnęła się, kiedy uchwyciła groźne
spojrzenie blondyna, który w mgnieniu oka znalazł się na schodach. Kiedy zniknął
jej z pola widzenia, wypuściła wstrzymywane powietrze i pokręciła głową. Rola
matki bywała czasem niezwykle wymagająca.
Rudowłosa westchnęła głęboko i wstała z krzesła. Kierując
się do pokoju swojego syna wiedziała, że prawdopodobnie popełnia poważny błąd i
to jej zbierze się za wszystko. Zapukała do jego drzwi, na których wisiał
wielki plakat niebieskiego kota najpewniej z jakiegoś anime, po czym nie
czekając na odpowiedź uchyliła drzwi i wsunęła głowę do wnętrza pokoju. Naruto
siedział na łóżku, oparty plecami o ścianę. Kiedy dostrzegł Kushinę natychmiast
zsunął z jednego ucha słuchawkę i zmarszczył brwi.
- Zrobiłam coś źle? – zapytała asekuracyjnie, starając się,
by jej głos zabrzmiał jak najdelikatniej.
- Nie. Nie ma o czym gadać – odburknął Naruto, kreśląc coś
ołówkiem w zeszycie opartym na kolanach.
- Cóż, drzwi wejściowe prawie wypadły z zawiasów… -
napomknęła Kushina, szybko orientując się, że najpewniej popełniła błąd. Do
prawdy, dorastający nastolatkowie potrafią być gorsi od ujadających małych pekińczyków.
Naruto uparcie ignorował obecność matki, dłubiąc coś w
zeszycie. Miał nadzieję, że jego mama zostawi go w spokoju, kiedy jednak minęła
dłuższa chwila, a Kushina nie odpuszczała, odłożył z trzaskiem zeszyt na biurko
stojące niedaleko łóżka i westchnął przeciągle. Rozmasował dłonią czoło,
próbując zebrać myśli.
- Ponoć wszyscy w szkole już wiedzą. A jeśli ktoś jeszcze
nie, to niebawem się tak stanie.
- Więc? To dlatego jesteś tak wściekły? Chcesz znów się
przeprowadzić? – zapytała, unosząc brwi w geście zdziwienia.
- Nie. Nie chcę całe życie uciekać. Będzie, co ma być. Poza
tym to tylko dwa lata.
Chodzi o to, że Sasuke najwidoczniej wziął sobie za punkt
honoru zabawić się moim kosztem.
- Co masz na myśli? – zapytała Kushina, wsuwając się powoli
do pokoju i zajmując fotel stojący przy dębowym biurku.
- Podrywa mnie, czeka aż zareaguję, a potem odpycha i się
śmieje. Nie chcę o tym gadać, bo to brzmi jakbym miał trzynaście lat i był
jakąś rozhisteryzowaną nastolatką…
- Nie zaprzeczę – skwitowała kwaśno Kushina, uśmiechając się
szeroko. – Może to hormony? Może toczy w sobie walkę, bo mu się podobasz, ale
nie chce dopuścić do siebie myśli, że mógłby być twoim seme?
Naruto wbił zdziwione spojrzenie w matkę, nie potrafiąc
wydobyć z siebie żadnego dźwięku przez dłuższą chwilę.
- Co…Jak…Ty.. Jezu, skąd ty wiesz takie rzeczy? I skąd w
ogóle pomysł, że jestem uke? – jęknął blondyn, masując dłonią swój kark.
- No wiesz, odkąd nauczyłam się obsługiwać komputer idzie mi
coraz lepiej i niedawno znalazłam możliwość sprawdzania historii przeglądarki…
- zaczęła niepewnie Kushina, spuszczając wzrok z zarumienionego chłopaka.
- Okey. Oczywiście dobre wychowanie nie dało o sobie znać, i
przeszukałaś całą moją historię, prawda? – burknął, kręcąc z niedowierzaniem
głową.
Kushina jęknęła, uciekając wzrokiem przed spojrzeniem
blondyna.
- Eee…No ten, chyba zostawiłam coś w piekarniku… - rzuciła i
nim Naruto zdążył cokolwiek dodać, nie było jej już w jego pokoju.
- Uduszę ją – warknął, opadając plackiem na łóżko i chowając
twarz w poduszce. Po chwili podniósł się i zszedł do kuchni, gdzie zastał swoją
matkę pochyloną nad jakimiś papierami.
- Co robisz? – zapytał, siadając naprzeciwko niej.
- Zestawienie godzin z tego roku, terminy mnie gonią. Nie
jesteś na mnie zły? – zapytała po chwili, poprawiając na nosie okulary.
- Nie. Infiltrujesz całe moje życie tak czy inaczej,
zdążyłem już do tego przywyknąć – sarknął, podbierając spod ręki Kushiny jedną
kartkę i przyglądając się jej. – Nudziarstwo.
- To nudziarstwo sponsoruje ci wszystkie przyjemności,
jedzenie i dach nad głową…
- Zawsze chciałaś skończyć jako nauczycielka matematyki? –
zapytał, pochylając się nad stołem i opierając na nim brodę. Wpatrywał się
przez chwilę w dłoń mamy, którą dokonywała podsumowań.
- Nie. Chciałam iść na architekta wnętrz. Po prostu zabrakło
mi trochę punktów i się nie dostałam.
- Nigdy nie jest za późno, żeby zmienić swoje życie –
zasugerował, wystukując palcami prosty rytm na swoim kolanie.
- Słuchasz czasem swoich rad? Są nawet niezłe – mruknęła
Kushina, odkładając pióra i rzucając chłopakowi zmęczone spojrzenie. – Sasuke
cię polubił, to widać. Nie skreślaj go od razu.
- Sam siebie skreślił – burknął blondyn, podrywając się z
miejsca i podchodząc do czajnika. Wstawił wodę i wyjął kubek z szafki. – Chcesz
herbaty?
- Próbujesz zmienić temat?
- Nie dasz mi, co nie?
- Jako matka, jestem architektem twojego wnętrza. Jeśli się
teraz poddasz, zasygnalizujesz mi, że nie nadawałabym się w tym zawodzie…
- Um, to zabrzmiało nawet dość poetycko. Potrafisz być upierdliwa
– rzucił chłopak, opierając się pośladkami o blat kuchenny. Wpatrywał się przez
chwilę w plecy matki, dobierając słowa. – Myślałem, że Sasuke jest inny.
Przynajmniej się nie naśmiewał. A teraz sam już nie wiem, nie ma sensu mu
niczego ułatwiać. Jak dojrzeje do rozmowy, to da mi znać – uznał, po czym wyjął
z szuflady torebkę herbaty i wrzucił ją do kubka.
***
Lubię cipki
Otworzył oczy, gwałtownie podnosząc się do pozycji
siedzącej. Było mu gorąco i cały kleił się od potu. To nie było normalne, że śniło
mu się…
Przełknął ślinę, upewniając się dłonią, że jego narządy
rozrodcze są w nienaruszonym stanie.
Przez tego pieprzonego dupka miał sen, że przechodzi
operację zmiany płci.
Otarł czoło z potu, po czym rozejrzał się po pokoju. Za
oknem pomału świtało. Zegarek na biurku wskazywał 6.30. Blondyn zaklął pod
nosem. Mógłby spać jeszcze co najmniej godzinę, a i tak by zdążył na zajęcia.
Westchnął głośno zbierając się z łóżka. Czas było
przygotować się na kolejny ciężki dzień. No i spotkanie z Sasuke w szkole,
którego wolałby uniknąć.
Kushina wyglądała na dość zaskoczoną, kiedy wychodził z domu
dużo wcześniej niż zwykle. Zdążył nawet zjeść przy stole śniadanie, które mu
przygotowała, bez panicznego pośpiechu.
Nim zdążyła zapytać go o powód, dla którego tak wcześnie
wstał, chłopak czmychnął z mieszkania.
Naruto nie skierował się jednak do szkoły. Postanowił
odpuścić sobie jeden dzień zajęć. Nic wielkiego przecież się nie stanie, jak
raz wyskoczy na wagary. Poza tym, potrzebował przemyśleć intensywnie kilka spraw.
I odpocząć nieco od widoku Sasuke. Co jakiś czas, dla pewności, sprawdzał czy
poranny koszmar był tylko snem. Czuł się nieswojo z myślą, że mógłby nie być
chłopakiem.
Kiedy wrócił do domu zastał Kushinę, siedzącą przed
telewizorem. Kiedy zorientowała się, że wrócił jej syn, wyłączyła telewizor i
spojrzała na niego.
- Jak w szkole? – zapytała bezbarwnym tonem, unosząc nieco
brwi.
- Normalnie.
- Gadałeś z Sasuke?
- Nie było okazji – mruknął, kładąc plecak pod wieszakami i
zdejmując buty.
- Domyślam się, skoro byliście w dwóch różnych miejscach…
- Co masz na myśli? – zapytał blondyn, wchodząc do salonu i
podbierając ze stolika herbatnika.
- Sasuke przyniósł ci zeszyty, bo nie było cię dziś na
zajęciach. Widocznie się martwił – rzuciła ostro Kushina, zaciskając usta w
wąską kreskę.
Ciastko niemal stanęło blondynowi w gardle.
- Eeee, mogę to wyjaśnić…
- Czekam – warknęła Kushina, zakładając nogę na nogę.
- Musiałem trochę pomyśleć w spokoju i…
- I do czego takiego doszedłeś? – przerwała mu matka,
wpatrując się w niego uparcie.
- Waginy są obleśne – odparł z powagą blondyn, na co Kushina
wybuchnęła szaleńczym śmiechem. Naruto uniósł brwi w zdziwieniu, nic nie
rozumiejąc. – Eee…
Uspokojenie się zajęło jej chwilę.
- I potrzebowałeś ośmiu godzin, żeby dojść do takiej
konkluzji? – parsknęła, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Nie jesteś zła? – zapytał blondyn, nadymając policzki i
sadowiąc się na fotelu.
- Chyba nie. Jak dam ci szlaban, to mi wyjedziesz, że to
przez brak męskiego wzorca w rodzinie lub zwalisz to na coś innego – zauważyła,
uśmiechając się kwaśno.
- Nooo.
- Poza tym lepiej, że urywasz się ze szkoły z takich
powodów, niż gdybyś miał ćpać – dodała, z powrotem włączając telewizor.
- Więc…mogę już sobie pójść? – zaryzykował pytanie,
podciągając nosem. Nieco zmarzł podczas tych godzin jakie spacerował dokoła
całego miasta.
- Tak. Przepisz notatki od Sasuke, a później odnieś mu
zeszyty. Bardzo mu na tym zależało – podkreśliła, uśmiechając się, zdaniem
Naruto, podle.
- Okey.
Zeszyty znalazł zostawione na swoim biurku. Zaczął się
zastanawiać, czy Sasuke był tu podczas jego nieobecności, czy jedynie przekazał
notatki jego mamie nie przekraczając progu mieszkania. Poza tym to trochę
dziwne, że przyniósł zeszyty chłopakowi, od którego poprzedniego dnia dostał w
twarz. Ciekawiło go, czy twarz bruneta zdobił jakiś siniak, który wywołałby
poruszenie wśród uczniów.
Chwycił pierwszy zeszyt z wierzchu i usiadł na parapecie
okna. Podkurczył nogi i oparł notatnik na kolanach, wpatrując się w
zgniłozieloną okładkę. Przyłożył nos do zeszytu i zaciągnął się jego zapachem.
- To chore i podchodzi pod fetysz – skwitował z niesmakiem,
odsuwając się do tyłu.
***
Od dłuższej chwili przestępował z nogi na nogę pod drzwiami
od domu bruneta, próbując zmobilizować się do uczynienia jakiegoś ruchu.
Przyciskał zeszyty chłopaka do piersi i opętańczo wpatrywał się w dzwonek po
jego prawej stronie.
Dom Uchihy był piękny. Duży, dwupiętrowy domek jednorodzinny
o śnieżnobiałych ścianach. Przed budynkiem mieścił się zadbany ogród, o trawie
tak równo skoszonej, że najpewniej przycinanej nożyczkami. Niedaleko budynku
znajdowała się buda dla psa. Raczej ogromnego psa, ku rozpaczy Naruto. Na
szczęście dla niego zaś, jej lokator gdzieś przepadł. Przebić to mógłby chyba
tylko dom z piernika.
Zdobycie informacji, gdzie chłopak mieszka, także nie
należało do najłatwiejszych zadań. Chociaż trochę mu to zajęło, znalazł się w
odpowiednim miejscu. I wcale mu się to nie podobało. Czuł się jak w potrzasku.
Miał ochotę położyć zeszyty na wycieraczce, wcisnąć dzwonek i uciec przez
krzaki.
- Cholera, bądź mężczyzną, Uzumaki. Bierz przykład z matki –
jęknął, kręcąc głową.
Już miał zapukać do drzwi, kiedy te uchyliły się. Brwi
Uchihy uniosły się naprawdę wysoko.
- Świetnie. Kopcie leżącego… - zaczął Sasuke, przechodząc
obok nic nie rozumiejącego blondyna.
- Przyniosłem twoje zeszyty…
- Nie teraz – przerwał mu brunet, nawet się nie zatrzymując.
- Jak to nie teraz? Zabieraj je! Nie obchodzi mnie gdzie ci
się spieszy, po prostu je ode mnie odbierz, ja ci podziękuję za troskę i
będziemy kwita – warknął blondyn, goniąc za Uchihą.
- Zapomnij. Jestem zbyt zajęty uciekaniem – mruknął
niecierpliwie, obracając głowę za siebie i szukając czegoś wzrokiem.
- Uważaj… - zaczął Naruto, ale zaniechał próby pomocy, kiedy
brunet zatrzymał się na czyjejś klatce piersiowej. – na ludzi – dokończył,
kręcąc głową z niedowierzaniem i przygryzając wargę.
- Cześć Sasuke – mruknął jeden z dwóch mężczyzn naprzeciwko
nich.
- Cześć, tato – burknął Uchiha, opuszczając wzrok. Naruto
stęknął cicho, nagle dostrzegając podobieństwa między jednym z napotkanych
mężczyzn, a Sasuke. – To Naruto, kolega ze szkoły – dodał, kładąc dłoń na
karku. – Naruto, to mój tato, Fugaku, oraz jego partner, Shiro.
Blondyn zapomniał na moment języka w gębie. Dopiero po
chwili uzmysłowił sobie, że mężczyźni trzymają się za ręce. Uśmiechnął się pod
nosem, obserwując, jak na twarz Sasuke wpływa karmazynowy rumieniec.
Uaah :> wredny SasUke, znęca się nad biednym Naruto :x Jak zwykle boskie teksty ,,Do prawdy,
OdpowiedzUsuńdorastający nastolatkowie
potrafią być gorsi od
ujadających małych
pekińczyków." Wyobraziłem sobie siebie jako ujadającego pekińczyka, to było złe ;_;
Przepraszam, że taki krótki komentarz, ale mój organizm zdycha :(
Pozdrawiam - Niepozpozorny ^^
Dzięki za poprawienie dupnego humoru. XD Uwielbiam rozmowy między Kushiną, a Naruto. Są takie... swobodne. Chciałabym mieć takie kontakty z moimi rodzicami.
OdpowiedzUsuńOMG, FUGAKU GEJEM? Tego chyba jeszcze nie grali. XD Rozwaliło mnie to. ;__;
Pozdrawiam i dużo wolnego czasu życzę~
AHhahahha końcówka mnie rozwaliła xd Takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam. Bardzo się cieszę, że dodałeś Słodko-kwaśną, ale ja nadal z utęsknieniem czekam na 37 rozdział ;-; No nic powodzenia Blue i weny życzę <3
OdpowiedzUsuńŚwietnie jak zawsze, zresztą sam o tym wiesz najlepiej :3
Pozdrawiam,
Kyuu
Nie wiem dlaczego, ale siedzę i sie śmiejexD siedzę tak sobie i stwierdziłam, że wejdę na twojego bloga i bach!! patrzę, a tu nowy rozdział. To było świetne. Mam nadzieje, że na twarzy Sasuke jest jakaś mała śliwa pod okiemxDD. Fugaku... nigdy bym na to nie wpadłaxD Własnie dlatego uwielbiam twoje opowiadania bą są takie... nieprzewidywalne?, takie inne niż wszystkie. Przepraszam, że krótko, ale jakoś nie mam dzisiaj weny na wylewność. To pewnie przez tą pogodę i mojego leniaxD Pozdrawiam Ashime.
OdpowiedzUsuńOooo! Ta końcówka to mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Blue, jak ty wpadłeś na to żeby zrobić z Fugaku geja? ten zagorzały symbol homofoba z innych opowiadań u ciebie okazuje się ucieleśnieniem ufopornogayparty. szok. normalnie szok.
OdpowiedzUsuńNo a teraz tak odnośnie reszty fabuły - Sasuke to czubek, choć teksty z Naru mają niezłe i zastanawiam sie jakim cudem mogą się wykłucac o takie głupoty, no bo serio ...
od dzisiaj "fajną masz rękę" ogłaszam najlepszym tekstem na podryw - EVER <3 !
Kushina i jej przygoda z przeglądarką internetową, jak by moja mama doszła do takiej wprawy, to bym sie chyba spaliła ze wstydu, w jądrze ziemi, po tym jak znajde łopatę, by się jak najgłębiej zakopać w ogrodzie na tyłach domu.
Wąchanie zeszytów jest spoko! ;o
A tak po za tym ciesze się, że w końcu pojawiło się coś na poprawę humoru.
Fenkju Blue :D
Mówiłam, że warto było czekać na Twoją notkę! ;]
OdpowiedzUsuńBomba! Masz świetne poczucie humoru, nie ma co. To mnie wręcz rozpiernicza, rozkłada na łopatki :
''- (...) że mógłby być twoim seme? (...)
- Co... Jak... Ty... Jezu, skąd ty wiesz takie rzeczy (...)"
Wybacz, że cytuje, ale nie mogłam się powstrzymać ;D
tak jak piszą poprzednicy, umiesz poprawić humor :)
A tak nawiasem, chcesz, to wpadnij:
yaoinaruto-by-inata-chan-nu.blogspot.com
A i właśnie, Fugaku jako gej?
OdpowiedzUsuńŚwietne po prostu ;] zaskakujący zwrot akcji ;d .
Mam do czynienia z bardzo utalentowanym bloggerem, bez dwóch zdań ;]
Nie dodałam wcześniej, Pozdrawiam i dużo weny ;]]
Blue
OdpowiedzUsuńNo no no... :) Warto było czekać nie ma co. Wiesz czytałam Twój drugi blog, ten o Japonii. Musze Ci powiedzieć, że to jest na prawdę coś czekam na następny wpis, bo poprzednie pochłonęłam... :)
Co do tego rozdziału to miły, przyjemny i nieprzewidywalny... Zwrot akcji o 180 stopni, to sprawia, że jeszcze bardziej będę czekać na dalsze części...
A co do Twoich nerwów... to nie przejmuj się. Nie każdy rozumie, że czasami brakuje czasu
Pozdrowienia i buziaki :)
ohohhohhoh! będzie sie działo!*zaciera ręce*
OdpowiedzUsuńHah, przeczytałam ten rozdział bardzo wcześnie rano, za wcześnie. Nie docierał do mnie prawie w ogóle, dlatego teraz przeczytałam po raz drugi... Jak zwykle, piszesz cudownie ^^ Kocham twój styl <3 Co jakiś czas wracam do WMC i czytam sobie... Mam nadzieję, że WENA nigdy cię nie opuści ! odwiedziłam twoje drugie cudo o Japonii - super! <3
OdpowiedzUsuńWitam!
OdpowiedzUsuńPrawdę powiedziawszy zawsze uważałam , że Twoje opowiadania są zbyt patetyczne , lekko przerysowane i w pewien sposób przesłodzone. Niezbyt mi się podobały i Historia Słodko - Kwaśna jest właściwie pierwszym Twoim opowiadaniem , które przypadło mi do gustu. Oczywiście nie kwestionuje sensu istnienia bloga , bo jest wiele osób , którym takie opowiadania się podobają. Jako realista , a wręcz naturalistka dostrzegam pewne mankamenty , które mnie rażą. Ale zostawmy resztę Twoich historii w spokoju i zajmijmy się HSK. Tak jak pisałam wcześniej opowiadanie mi się podoba , lekko nie pasują mi niektóre zachowania Sasuke , ale Twój sposób kreowania Naruto mnie urzekł.
Podsumowując życzę powodzenia w dalszym pisaniu.
Anna
Dzięki za kolejny rozdział. Jak zwykle świetn, zresztą jak wszystko co napisałeś. Fugaku z partnerem... Ciekawe dlaczeho Sasuke uciekał przed ojcem? Czyżby staruszek coś wyniuchał na jego temat co ma związek z Naruto? Pozdrawiam i życzę weny.
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam na notke, doczekałam sie i jestem tak cudnie zadowolona! Aż sie nie moge doczekac nastepnej słodkokwasnej. Ale... umarłam! zrobiłeś homosa z ojca sasa!! nie wierze!! XD
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł! xd pozdrawiam cię serdecznie
Jak mogłeś w takim momencie?! Jesteś sadystą! xD
OdpowiedzUsuńNie, ale serio to świetne i nie spodziewałam się takiego zakończenia. Po prostu świetne. Czekam na kolejne rozdziały (ale najbardziej na LISTEN TO YOUR HEART<3) czekam czekam czekam czekam i weny :D
Witam,
OdpowiedzUsuńkurczę co ja mam napisać na temat tego rozdziału? Jak czytam to tyle mam do powiedzenia, a jak przychodzi co do czego do pustka....
wspaniały, wspaniały rozdział.. Postac Kushiny mi się bardzo podoba, jest matką, ale i też przyjaciółką dla syna.... Ten sen Naruto był świetny... dlaczego to Naruto ma być uke, ja chcę aby był same.... Sasuke się należało dostać od Naruto, zresztą sam Naruto wyczuł, ze ten w coś z nim pogrywa... Sasuke miał rozkochać w sobie blondyna, a wyszło na odwrót... Sama końcówka mnie nieziemsko zaskoczyła....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Świetne :) Najbardziej rozwalający tekst? "Waginy są obleśne" OMG myślałam że padnę!
OdpowiedzUsuńWczoraj czyli 4.06.13 Napisałam kom: Kiedy nowy rdz. pod 2 rozdziałem. Nie zajrzałam jeszcze tu :)
Życzę weny Wandal
Jeeeest wreszcie cooś dodałeś <333
OdpowiedzUsuńWeny < 3
Jestem częstym czytaczem twojego bloga i nie mogę się doczekać kolejnej części opowieści słodko- kwaśnej. Normalnie nie mogłem uwierzyć że Fugaku jest gejem.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój styl pisania, ale jakoś nie bardzo lubie historie z zakładami. no takie uprzedzenie, co zrobić. Mimo to czekam, jak rozwiniesz całą akcję :)
OdpowiedzUsuńA, no i jeszcze przy okazji zapytam czy kontynuujesz pisanie "Out of order"? ;>
pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę wszystkiego, czego autor bloga potrzebuje..:)
Cherie
Kocham twoje opowiadania *-* Wcześniej też je czytałam, ale myślałam że porzuciłeś bloga...i zadziebiascie, że znowu jesteś :3 Ja dopiero zaczynam, ale mam nadzieje, że wyjdzie mi tak samo dobrze jak tobie ^^
OdpowiedzUsuńI znów tu jestem ;d . Kurczę, rzadko kiedy brak mi czyiś notek, a tak jest właśnie z Twoimi ;d .
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać kontynuacji.
A tak na marginesie, u mnie news
Yaoinaruto-by-inata-chan.blogspot.com
D: aa.. co sie stało z Mikoto? D:
OdpowiedzUsuńWitamy! Z radością oświadczamy, że Ekipa Akatsuki Fans ponownie powołała do życia yaoicową wersję przygód Akatsuki na swoim blogu! Zapraszamy na: http://akatsukifans.blog.pl/ pierwsza nota już jest tylko czytać, komentować i cieszyć się „sympatycznymi” scenkami ^^ PS. Sorry za spam, ale reklama dźwignią handlu :P
OdpowiedzUsuńZ poważaniem Ekipa Akatsuki Fans
K*rwa. Już trzeci kom ode mnie :d
OdpowiedzUsuńA to wszystko dlatego, że chcę więcej:p oczywiście nie popędzam, no ale rozumiesz ^^
Uwielbiam Twoje , jak to mówi szanowne Grono Pedagogiczne mojej starej szkoły *wypociny* ^^
Rozwaliło mnie zakończenie >.<
OdpowiedzUsuńFugaku gej? Może być ciekawie xD
OdpowiedzUsuńSasuke powinien brać przykład z ojca ^^